dżonny
Właśnie, moc to jest ŚWIADOMOŚĆ MOŻLIWOŚCI.
Dodam, że świadomość, że zawsze i wszędzie dają sobie radę (sam, z bożą pomocą, z pomocą innych, ale daję).
I to jest ważne, żeby na siłę nie dążyć do "sam". Bo to w przypadku powodzenia rozdyma ego.
Odkładanie działania na później, "aż....", jest warunkowaniem sukcesu. Znaczy to, że taka osoba ma przekonanie : "nie mogę odnieść sukcesu (zarabiać, zakochać się), dopóki..." To odkładanie może trwać aż do śmierci.
Lepiej się przestroić na przekonanie:
"to, co robię, robię najlepiej, jak to jest możliwe".
Tu pewnie się włączą wszyscy moralizatorzy - amatorzy perfekcjonizmu, dla których jest "to oszukiwanie siebie i innych".
Oczywiście, że to się nie mieści w głowie tym, którzy chcą być "normalni", "racjonalni" i "etyczni" wg swoich upośledzonych standardów.
Już widzę oczami wyobraźni, jakiego szału dostają ci, którzy chcą sobie afirmować "normalność", czyli dopasowanie się do tego, jak postępuje większość.
Wiele takich osób używa "afirmacji" nieświadomych w rodzaju ciągłego powtarzania w myślach: "Nie będę j...tym psychotronikiem, j..tym ezoterykiem, j..tym uzdrowicielem, j...tym medium itd. Nie będę, nie chcę"!
W przypadku zmuszania do terapii klienci często afirmują sobie: "nie będę zdrowy, nie przestanę pić (ćpać), będę żyć tak, jak chcę, zgodnie z moją wolę" (o, jakie to "pozytywne" [haha], bo przecież "wolność jest najważniejsza").
Katastrofa przychodzi wraz ze stosowaniem podobnych afirmacji "normalności" zupełnie celowo i świadomie.
Afirmacje to w rzeczywistości wmawianie sobie prawdy. Afirmacje mają moc. A najpotężniejszą moc ma "afirmacja":
"Po co się starać, po co się wysilać? Przecież i tak nic z tego nie wyjdzie".
Tylko...
Czym jest prawda? Każdy ma taką prawdę, w jaką wierzy, w jaką wierzą jego rodzice, jego sąsiedzi, nauczyciele i jaką spijał jak śmietankę z mediów oraz głupich filmów.
Wg ks. Tischnera są 3 rodzaje prawdy.
świento prowda,
tys prowda
i gówno prowda
[Józef Tischner (z książki Historia filozofii po góralsku)]
Ta ostatnia ma potężną moc odpowiedzialną za nieskuteczność afirmacji.
Dlatego, należy najpierw umysł napaść pozytywną lekturą, poczytać o możliwościach (m in o mocach), jakie wynikają z rozwoju duchowego i osobistego, zainspirować się (byle na miarę swoich możliwości) Trzeba też przedefiniować system swoich wartości.
I wtedy można afirmować z mocą realną
Kto manifestuje niezależność od terapeutów, guru, pisarzy lansujących pozytywne myślenie, ten w rzeczywistości walczy o prawo bycia takim, jakim go ukształtowali rodzice i wychowawcy. Albo koledzy z podwórka.