Moja samoocena leży i kwiczy. Myślę,że relacja z ojcem dobiła była bardziej upadlająca dla mojej samooceny niż z matką. Czasami się zastanawiam nad tym. Niby matka piła, zostawiała mnie samą i ciągała po melinach. Ojciec brał na weekend, jakoś od tego starał się mnie odciągać, nawet w sądzie starał się walczyć z negatywnym skutkiem ale coś zrobił w tym kierunku. Widzę matkę nasyłającą na niego jakichś gachów w domu , nóż mój pisk- masakra. Jej jakoś jestem bardziej w stanie wybaczyć może dlatego ,że mam wobec niej poczucie winy. Taka biedna magiczka, alkoholiczka. A do ojca mi teraz dużo wyłazi. Pamiętam tylko jego wyśmiewanie się ze mnie, z moich uczuć , płaczu, złości i gniewu. Byłam totalnie wyśmiewana. To było dla mnie najgorsze. I słowa nie dasz rady, nie wyjdzie ci- totalnie straciłam wiarę w siebie i w swoje marzenia, możliwości. Teraz staram się patrzeć na niego inaczej- że mi pomaga, kupuje specjalnie dla mnie bułkę, robi sałatkę - jest dużo pozytywnych wspomnień nie powiem. Ale te negatywy zrobiły głęboką rysę. Jeszcze chce mną kierować i mnie sobie podporządkować i taka energetyczna walka trwa. Znaczy atakuje mnie. Ostatnio powiedziałam,że chce z mięsa zrezygnowac to zaczęli o tym gadać (zawsze na mnie gadali,wyśmiewali mnie i moje życie)- że z jednej skrajności w drugą przechodzę(wcześniej dużo piłam) teraz nie palę, nie piję, nie piję kawy i mięsko chcę odstawić. SZOK. Mam chyba tak ciekawe życie ,że zawsze o mnie gadają(oh celebrytka ze mnie). Pracuję nad wybaczeniem matce i jakoś idzie a do ojca mam opór. NIby zawsze matka wbijała kij a ten ojciec płacił, pomagał, zabierał do siebie ale i tak p. krzywdy w sobie noszę.
Zauważyłam że mam spore p. winy w sobie - względem matki, byłego, ojca pewnie też. Łatwo mnie wpędzić w p. winy nawet gdy realnie nie jestem winna. A wybaczyć sobie? to dopiero jest problem
Trochę zaczynam widzieć te p. winy które mnie obciąża ale i tak nie pamiętam wcieleń więc
może i faktycznie regresing dużo by mi pomógł zrozumieć skąd we mnie te poczucie winy i niegodności.
Wiem,że relacja z ojcem mnie zniszczyła jeśli chodzi o samoocenę, jest taka niska ,że aż mi siebie żal. I te wszystkie małe i duże sukcesy to dla mojej pś nic w porównaniu z wyśmiewaniem mnie w dzieciństwie. NIGDY WIĘCEJ.