Autor Wątek: Wpływ relacji z ojcem na samoocenę  (Przeczytany 13313 razy)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-19, 10:11:51 »
Ja z kolei w nocy jak śpie zaciskam szczęki i zęby że zawsze z rana jak wypluwam śline to jest krew. Mam tak od kilku lat.

Inga

  • Gość
[#]   « 2013-02-19, 09:35:32 »
Bo ja nie mogę stosować żadnych innych metod, afirmacji, dekretów, modlitw, dlatego cała moja uwaga jest skierowana na uśwaidamianie sobie, bo tylko to mogę robić.
Czuć i uśwaidamiać sobie,

muszka91

  • Wiadomości: 668
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-19, 09:21:58 »
Inga podziwiam Twoją konsekwencję i uważność.
Mi robią się rany na dziąsłach ale chyba z oporów, choć mam szyjki odsłonięte i ogólnie nadwrażliwe żęby. Zaciekawiłaś mnie;)

Inga

  • Gość
[#]   « 2013-02-19, 08:08:48 »
Ja zobaczyłam wczoraj że ten pakt o nieagresji zawiera kolejny warunek.
Zobowiązałam się całkowicie zrezygnować z jakiejkolwiek agresji w stosunku do ojca. Za  agresję odpowiadają zęby. Aby stępić swoją agresję, niszczę swoje zęby, których stan jest katastrofalny. Mam tak zniszczone szkliwo że moje zęby to jedna wielka rana przez co nie mogę gryźć i każdy ząb mam leczony po kilka razy. Wczoraj gdy czułam jak mnie bolą i mi niszczeją, przyszła mi do głowy odpowiedź, że to dlatego że muszę dotrzymywać tego paktu.

poledwica

  • Wiadomości: 385
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-18, 19:41:25 »
 JA np. identyfikuje niektórych mężczyzn do swojego ojca,  miałam też "po tatusiu" przekonanie, że mężczyźni poniżają kobiety i lubią wypić i byc z daleka od domu i takich przyciągałam - warto od takich przekonań sie uwalniać.
Czesto też można wyobrażać sobie i oczekiwać od innego mężczyzny, że bedzie Ciebie tak traktował jak Twój ojciec. Musisz sam obserwować relacje między tobą a innymi:)
Po sobie zauważam, że czesto przyciągam osoby, żebym właśnie coś mi pokazały, czego nie mogę sobie uświadomić:)
Niestety tak jak i z ojcem i mężczyznami, częśto jest i z matką i kobietami.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-18, 19:32:10 »
"Relacja z ojcem na relację z innymi ludźmi wpływa w sposób zasadniczy, z tego względu że każdy człowiek, mniej lub bardziej kojarzy się z ojcem, i reagujemy na niego podobnie jak na ojca."

O, to jest ważne. Dzięki
Czyli jak baliśmy się ojca to mniej lub bardziej będziemy bać się innych ludzi.

Tulia

  • Wiadomości: 538
  • Płeć: Kobieta
  • Katarzyna Jezierna, www.zyciezaniolami.pl
  • Status: Regreser
[#]   « 2013-02-18, 15:30:26 »
Relacja z tatą wpływa również na relacje z Bogiem.

Ja się właśnie teraz przerabiając zaufanie do Boga dokopałam, że mam jednak pochowane żale do mojego taty. Moi rodzice rozwiedli sie gdy miałam 10 lat. Po rozwodzie razem z siostra zostałyśmy z mamą a tata od nas odszedł i wkrótce załozył nową rodzinę. Tylko ja bylam bardziej związana z tatą niż z mamą i to zawsze były dwa fronty - tata i ja kontra mama (siostra byla za mała;-). Zaczynając prace nad rozwojem duchowym mocno musialam pracowac nad uzdrawianiem relacji z mamą bo generalnie darłyśmy koty okropnie. Temat uzdrowiłam i mam spokój. W temacie taty myślałam, ze nie mam co uzdrawiac bo zawsze sie z nim dogadywałam. A tu nagle okazało się, ze miałam głęboko schowany żal do taty, ze odszedł i się uwolnił od mamy a mnie z tą paskuda zostawił..... Stąd brak zaufania w to, że mogę mieć wsparcie mężczyzn i wsparcie Boga oraz taki schowany lęk przed przyszłością - bo ważna dla mnie osoba nagle znika z mojego zycia więc nie wiadomomo jak to jest z tą przyszłością. Teraz uzdrawiam żale - płaczę bardzo dużo, uwalniam bardzo dużo i mam nadzieję, że otworze się na zaufanie Bogu i mężczyznom....

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2013-02-18, 13:43:28 »
Zwłaszcza, że ojciec najczęściej kojarzy się z władzą, więc mocno obciąża potem relacje z przełożonymi i osobami od których w jakiś sposób zależymy.

Inga

  • Gość
[#]   « 2013-02-18, 12:10:10 »
Relacja z ojcem na relację z innymi ludźmi wpływa w sposób zasadniczy, z tego względu że każdy człowiek, mniej lub bardziej kojarzy się z ojcem, i reagujemy na niego podobnie jak na ojca.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-18, 11:56:02 »
Potrafie Cię zrozumieć Inga i to co możesz czuć. U mnie również ojciec jest główną przyczyną lęku przed przyjemnym samopoczuciem. Bałem się śmiać, cieszyć się w jego obecności bo jak się śmiałem to juz było źle, groził mi i czułem jego gniew tak jakbym robił coś bardzo złego.
Naszczęście próbuje uświadamiać sobie że to nie on mi jest winien za moje lęki i cierpienie. idzie opornie ae idzie. Raz z górki raz pod górke.

Pytałem wcześniej jak może wpływać relacja z ojcem na relacje z innymi ludźmu, jak może się to objawiać w codziennym życiu ?

Inga

  • Gość
[#]   « 2013-02-18, 09:47:48 »
W tym wcieleniu to ojciec jest glówną przyczyną lęku przed przyjemnym samopoczuciem. On stał na straży i pilnował tego abym nie poczuła niczego przyjemnego i nie miała tego czego pragnę.
Wczoraj poczułam coś przyjemnego w ciele i natychmiast to ucięłam ze strachu. A w głowie pojawiły mi się słowa- pakt o nieagresji. Nie mogłam czuć się przyjemnie bo muszę dotrzymywać paktu o nieagresji jaki zawarłam z ojcem. A to zawarcie kosztowało mnie ogromny wysiłek bo ojciec nie chciał go zawierać. Udało mi się do niego doprowadzić z największym trudem, w okresie wczesnego dzieciństwa, wtedy gdy żyłam w świcie skłądającym się ze mnie, ojca i wibracji śmierci. Ten pakt mówił o tym że ojciec nie będzie mnie atakował wtedy gdy ja sama będę bardzo cierpieć. Więc teraz staram się ze wszystkich sił aby nie dopuścić do dobrego samopoczucia.
A ojciec rzeczywiście dotrzymał umowy. Co mnie bardzo dziwiło, wtedy gdy byłam na granicy samobójstwa, ojciec niewiele mnie atakował. Do samobójstwa omal nie doprowadziły mnie babcia z siostrą.

muszka91

  • Wiadomości: 668
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-10, 21:34:57 »
Moja samoocena leży i kwiczy. Myślę,że relacja z ojcem dobiła była bardziej upadlająca dla mojej samooceny niż z matką. Czasami się zastanawiam nad tym. Niby matka piła, zostawiała mnie samą i ciągała po melinach. Ojciec brał na weekend, jakoś od tego starał się mnie odciągać, nawet w sądzie starał się walczyć z negatywnym skutkiem ale coś zrobił w tym kierunku. Widzę matkę nasyłającą na niego jakichś gachów w domu , nóż mój pisk- masakra. Jej jakoś jestem bardziej w stanie wybaczyć może dlatego ,że mam wobec niej poczucie winy. Taka biedna magiczka, alkoholiczka. A do ojca mi teraz dużo wyłazi. Pamiętam tylko jego wyśmiewanie się ze mnie, z moich uczuć , płaczu, złości i gniewu. Byłam totalnie wyśmiewana. To było dla mnie najgorsze. I słowa nie dasz rady, nie wyjdzie ci- totalnie straciłam wiarę w siebie i w swoje marzenia, możliwości. Teraz staram się patrzeć na niego inaczej- że mi pomaga, kupuje specjalnie dla mnie bułkę, robi sałatkę - jest dużo pozytywnych wspomnień nie powiem. Ale te negatywy zrobiły głęboką rysę. Jeszcze chce mną kierować i mnie sobie podporządkować i taka energetyczna walka trwa. Znaczy atakuje mnie. Ostatnio powiedziałam,że chce z mięsa zrezygnowac to zaczęli  o tym gadać (zawsze na mnie gadali,wyśmiewali mnie i moje życie)- że z jednej skrajności w drugą przechodzę(wcześniej dużo piłam) teraz nie palę, nie piję, nie piję kawy i mięsko chcę odstawić. SZOK. Mam chyba tak ciekawe życie ,że zawsze o mnie gadają(oh celebrytka ze mnie). Pracuję nad wybaczeniem matce i jakoś idzie a do ojca mam opór. NIby zawsze matka wbijała kij a ten ojciec płacił, pomagał, zabierał do siebie ale i tak p. krzywdy w sobie noszę.
Zauważyłam że mam spore p. winy w sobie - względem matki, byłego, ojca pewnie też. Łatwo mnie wpędzić w p. winy nawet gdy realnie nie jestem winna. A wybaczyć sobie? to dopiero jest problem :) Trochę zaczynam widzieć te p. winy które mnie obciąża ale i tak nie pamiętam wcieleń więc  :) może i faktycznie regresing dużo by mi pomógł zrozumieć skąd we mnie te poczucie winy i niegodności.
Wiem,że relacja z ojcem mnie zniszczyła jeśli chodzi o samoocenę, jest taka niska ,że aż mi siebie żal. I te wszystkie małe i duże sukcesy to dla mojej pś nic w porównaniu z wyśmiewaniem mnie w dzieciństwie. NIGDY WIĘCEJ.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-02-10, 20:47:18 »
Ja ostatnio często uświadamiam sobie coraz więcej cierpienia które zadał mi ojciec. Również przypomina mi się karmiczne cierpienie które sprawiał mnie i moim bliskim mój obecny ojciec. To bardzo trudne i przykre że ludzie potrafią być dla siebie tak okrutni. A jeszcze trudniej jest mi pojąć i zaakceptować że to ja w 100% jestem odpowiedzialny za swoje życie i za to co mnie spotyka.

Niby wiem że cierpienie którego doświadczałem przytrafiało mi się dzięki decyzjom które podejmowałem, lękom którym ulegałem na przestrzeni wielu wcieleń ale to nic niezmienia gdy pamięta się jak obecny rodzic okrutnie mordował naszą kobiete i dzieci które kochaliśmy.
Naprawde wielki szacunek dla tych ludzi którzy zdołali szczerze wybaczyć coś takiego.
Być może między wcieleniami pamięć takiego doświadczenia ulega złagodzeniu.

Niesamowite jest też dla mnie gdy pomyśle sobie o stosunku Boga do tego typu wydarzeń. Nie ważne jak okrutny ktoś dla nas był, Bóg i tak szczerze go kocha. To świadczy o tym jak wielką moc ma, i jak bardzo ponad tym wszystkim stoi.



W temacie wątku chciałbym zapytać, jak relacja z ojcem wpływa na relacje z innymi ludźmi ?


Iustitia

  • Gość
[#]   « 2013-02-09, 19:55:57 »
Inga
o tym samym mówimy. Masz niesamowitą odwagę w odkłamywaniu swego dzieciństwa i w przywracaniu prawdy.

Inga

  • Gość
[#]   « 2013-02-09, 07:32:49 »
Ja zrozumiałam przekaz rodzinny tak.
Skoro moi rodzice, którzy mnie kochają i są dla mnie dobrzy zadają mi taki ogrom bólu i cierpienia to co dopiero mogą zrobić mi obcy, dla których jestem nieważna i którym na mnie nie zależy?
Dlatego tym bardziej nie odejdę do obcych, nie zaufam im, tylko zostanę przy rodzicach.