Rzeczywiście trafione. Też widzę to zafiksowanie, gdy nie ma szczerej pracy z sercem, zarówno z jego słabościami, jak i mocami. Zazdrość i nienawiść ograniczają dobro w sercu, komunikację z serca, odpowiedzialność za siebie, za swoje czyny i słowa, i wtedy wali. Czasami robi się rys psychopatyczny, czyli używanie innych do swoich celów bez liczenia się z ich uczuciami i energią, w tym również wykalkulowane dobro, tworzenie iluzji na swój temat i innych, co czasami działa jak lep na ludzi w niedoborach i kompleksach. Trzeba też wtedy znaleźć kogoś niby lepszego, kogo się uzna za gorszego i odpada odpowiedzialność za pracę ze swoim sercem i samooceną, bo można mierzyć innych swoją miarą. Jaki umysł jest sprytny w takich wyparciach i kombinacjach.
Gdy już się patrzy z bezwarunkową miłością na takie intencje i zachowania, łatwiej o zdrowe granice i zrozumienie, że pewne sprawy są między kimś, a Bogiem, i tak naprawdę nikim więcej. Zarówno u innych, jak i u siebie.
"......Czasami widzę jak ludzie bagatelizują swoje nastawienie do innych. Są tak zaślepieni, że wydaje im się, że nie ponoszą skutków wewnętrznej pogardy, zazdrości, i wielu negatywnych nastawień, które pielęgnowali przez całe lata, względem innych. A potem są zdziwieni, że to co innym wychodzi z łatwością, im nie wychodzi wcale, albo musi być osiągane dużym wysiłkiem i walką." (kinga roszczyniała, dnia: 2013-11-15, 07:43:05)
Niedawno ktoś próbował mi zasugerować, że trzeba coś zrobić, bo pewna osoba gada po ludziach pewne swoje fantazje na temat innych (przez każdym latami grając miłą i przyjazną, a ustawiając ludzi przeciwko sobie - chociaż już coraz mniej osób się nabiera, czyli na plus, że coraz więcej ma coraz zdrowsze relacje, komunikuje się w prawdzie i docenia to w innych). Kiedyś bym walczyła z takimi wzorcami, gdybym to zauważyła, później był etap, gdy odczuwałam przykrość, że takim ludziom się ufa i wierzy (czas przytulania swojego serca z jego światłością, mocami, słabościami i cieniami), a teraz (od dłuższego czasu ten etap, chociaż czasem wracam do poprzedniego na moment) odpowiedziałam na to z poczuciem spokoju, że po pierwsze to ma w tym jakiś swój cel i właśnie w ten sposób manipuluje (wywiera wpływ, żeby mieć rację i żeby innych dostosować do pewnych wzorców), więc nie można ulegać czyjemuś ego, tylko obserwować siebie (nie tę osobę) i słuchać Boga. Po drugie ma jakieś swoje problemy, że jest nieszczera, zdradziecka i podstępna, i można tylko pozostać w miłości lub akceptować swoje reakcje emocjonalne i je uzdrawiać.
A po trzecie, to jest między nią, a Bogiem, jakie ma nastawienie do ludzi, i w takim oddzieleniu od ego tej osoby, jest własna moc, spokój, zrozumienie i odpowiedzialność za siebie.
Cokolwiek inni robią czy mówią, można reagować pozytywnie na innych ludzi. Chociażby wybaczając i odpuszczając, a nie obwiniając i przerzucając odpowiedzialność za bardzo na siebie lub za bardzo na innych.
Cokolwiek inni robią czy mówią, można reagować pozytywnie na innych ludzi. Chociażby stawiając jasne, przytomne granice, akceptując i szanując.
Cokolwiek inni robią czy mówią, można reagować pozytywnie na innych ludzi. Nie reagując na ich prowokacje czy presje, a patrzeć z miłością.
Cokolwiek inni robią czy mówią, można reagować pozytywnie na innych ludzi. Tworząc pozytywną energię np. spokojem, radością i uśmiechem:)
Cokolwiek inni robią czy mówią, można reagować pozytywnie na innych ludzi. Chociażby modląc się o najlepsze rozwiązania, zadając sobie pytanie "co by Bóg zrobił poprzez mnie, czy innych? " i słuchając Boga. Patrząc co Bóg tworzy swoją energią.