Witam.
Dostałam ostatnio wiadomość od pewnej osoby. Owa chora osoba nie chce spróbować tej metody, bo nie chce trzymać się głupiej nadziei. Co będzie, jeśli nie poskutkuje...
Możecie mi wierzyć, ja też już mam dość mojego bólu. Powyżej uszu, powyżej czubka głowy.
Poszłam za radą Leszka i trochę ograniczyłam szybkość leczenia. Dotarłam do poziomu, kiedy mam radość z życia, mogę sama podróżować, nosić ciężkie rzeczy, pracować całą dobę itp. Resztę leczę sobie już powoli i mam naprawdę radochę z tego leczenia. Co tydzień, co miesiąc poznaję nowe metody leczenia, stosuję, rozwijam się i jest... coraz lepiej
Nie ma pośpiechu. To przecież proces uczenia się. I naprawdę cieszę się, że to mnie spotkało. To największy dar od życia, jak dostała, poza samym życiem
Mój rosyjski nauczyciel akupunktury (moje nowe hobby) zawsze mówi, że żadna metoda nie pomoże, jeżeli nie usuniemy Przyczyny - Naszego Myślenia. Możemy się wściekać na cały świat, ale to tylko odbicie nas samych.
Teraz eksperyment - jeśli wrzucimy żabę do słoika z mlekiem, to ta żaba nie utonie. Czemu? Bo kopie...i kopie... i kopie... i kopie... i kopie... i tak cały dzień. Ludzie, którzy odnoszą sukces w danej dziedzinie nigdy się nie poddają. Nigdy.
(w tym momencie pozdrawiam Panią Elę, którą spotkałam na warsztatach u Leszka)