Autor Wątek: Świadomy wybór czy karmiczny dług?  (Przeczytany 7374 razy)

Addixon

  • Wiadomości: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-04-26, 15:07:42 »
Na szczęście nie cierpię na poważne zaburzenia psychiczne i z chęcią skorzystam z regresingu. Dodam tylko, że w przeszłości próbowałem poznać poprzednie wcielenia przy pomocy nagrań hipnotycznych (regresja do poprzednich żyć) jednak efektu właściwie nie było ;) Naturalnym wydaje się skorzystanie z pomocy osoby zajmującej się cofaniem ludzi do poprzednich wcieleń ale chciałbym zapytać czy na forum ktoś korzystał z nagrań lub próbował autohipnozy w celu poznania przeszłych żyć. Może ktoś z forumowiczów poleciłby mi nagranie, które okazało się efektywne w odbyciu podróży do poprzednich wcieleń. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi :)

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2013-04-24, 04:49:18 »
Addixon
Jeśli nie cierpisz na poważniejsze zaburzenia psychiczne i przeżywasz pozytywne stany uczuciowe, to możesz próbować regresingu. Dziieki tej metodzie dowiesz się sam od siebie znacznie wiecej, niż mógłbyś się dowiedzieć od innych.

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-04-23, 18:59:25 »
1 to co nazywasz duszą w większości przypadków to po prostu podświadomość lub jakby poszerzony umysł, którego decyzje są mocno kontrolowane przez podświadome wpływy. Więc jeśli mówisz że dusza coś wybrała to wcale nie znaczy żę nie są to autodestrukcyjne zapędy, które sami sobie wprogramowaliśmy kiedyś tam

2 z tym pokutowaniem to mówię z doświadczenia setek osób które przypominały sobie w sesjach regresywnych co i jak - po inkarnacjach w których nieźle narozrabialiśmy często następuje faza użalania się nad sobą i chęć odpokutowania za przewiny.(zracam uwagę na słowo "chęć" - to nie Bóg każe pokutować, sami to robimy) Jest to jednak mało skuteczny lub zupełnie nieskuteczny sposób. Lepiej jest postawić na przebaczenie sobie tego co zrobiliśmy, zaakceptowanie że te osoby zasługiwały i zasługują na Najwyższe Dobro

Warto też poczytać różne artykuły na temat żeby się zorientowac w mechanizmach kreacji, może u Leszka. Bo widzisz - ofiary mają intencje żeby sobie dowalić. Bez tych intencji nie mogłoby wo ogóle dojść do przykrego dla nich wydarzenia

3 na uzdrawianie lęków najlepiej rozwijać poczucie bezpieczeństwa, czyli afirmować "Jestem bezpieczny w relacji z kobietami", "Zasługuję na miłość i szacunek taki jaki jestem(z takim ciałem jakie mam)". O tym jak korzystac z afirmacji też są artykuły i watki na forum

Addixon

  • Wiadomości: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-04-23, 12:41:00 »
Adixxon
wybór własny, służący nie tyle rozwojowi co w znakomitej większości pokutowaniu za rzeczy, które robiliśmy w poprzednich wcieleniach np krzywdzliśmy, straszyliśmy, tępiliśmy innych aż do momentu gdy znienawidziliśmy sami siebie i zaczęliśmy siebie niszczyć itp.
Jestem początkujący w kwestiach karmy, reinkarnacji i ogólnie ezoteryki czy rozwoju duchowego jednak moim zdaniem dusza miała jakiś cel wybierając właśnie takie a nie inne doświadczenia w tym życiu. Skoro zbierałem negatywną karmę przez wiele wcieleń to równie dobrze mógłbym przepracować ją w następnych kilkudziesięciu, kilkuset życiach. Pewnie się mylę ale moim zdaniem dla duszy najważniejszy jest rozwój i wybiera sobie takie doświadczenia, które pomogą jej w realizowaniu swojego planu (rozwojowego ;))

Błędnym wydaje mi się  mówienie o karze i pokutowaniu za czyny z poprzednich wcieleń. Czytałem kiedyś w książce o reinkarnacji, że dusza, która w poprzednich wcieleniach wyrządziła wiele zła wraca w kolejnym wcieleniu po to, żeby poznać jak to jest być ofiarą i naprawić swoje czyny np. służąc ludziom.
Jeśli mam być szczery to nie chciałbym, żeby osoby które wyrządziły mi krzywdę cierpiały w kolejnych wcieleniach z powodu swoich błędów. Moim zdaniem każdy postępuje najlepiej jak potrafi. Lepiej jest naprawiać błędy z poprzednich wcieleń niż bez końca za nie pokutować.

Addixon

  • Wiadomości: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-04-23, 09:58:21 »
Myślę, że u mnie był zawsze problem z poczuciem winy. Jakie ślubowania i naruszenia wyrzeczeń masz na myśli?

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2013-04-23, 09:37:24 »
Często jest tak, że dusza pokutuje straszliwie nie za winy, tylko za poczucie winy, które jej wmówiono i za głupie slubowania czy naruszenie wyrzeczeń.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2013-04-23, 09:33:13 »
Warto dodać że takie zbieranie karmy to wynik wielu wielu wcieleń.
Nie jest tak że w poprzednim życiu coś tam zrobiłem i teraz mam tak.
Nieświadome decyzje z jednego wcielenia odbijały się na następnym, w następnym tez sobie dołożyliśmy, wpadliśmy w jakaś wnyke, w następnym jeszcze cosd oszło i wychodzi takie pomieszanie, poplątanie i kupa rzeczy do przerobienia.

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2013-04-23, 09:13:57 »
Adixxon
wybór własny, służący nie tyle rozwojowi co w znakomitej większości pokutowaniu za rzeczy, które robiliśmy w poprzednich wcieleniach np krzywdzliśmy, straszyliśmy, tępiliśmy innych aż do momentu gdy znienawidziliśmy sami siebie i zaczęliśmy siebie niszczyć itp.

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2013-04-23, 08:10:22 »
Ja to widzę tak, że wybór byl własny, ale... nieświadomy.
Tak właśnie wybiera dusza opierając się o wierzenia, błędne przekonania, uprzedzenia i pamięć traumy. Przed wcieleniem dokonuje wyboru coś za coś. Ale jest to wybór mało świadomy. Ale jednak własny. Rzadko się zdarza, żeby w ten wybór ingerowały jakieś istoty astralne obiecując "cuda na kiju" w zamian za spełnienie ich urojonych misji uzdrowicielskich lub rozwojowych. Tego też się nie da wykluczyć z uwagi na ogromne sprzeczności, o jakich piszesz. To jest aż wręcz prawie niemozliwe, żeby połączyć tyle sprzeczności (np. osiągnięcia w sporcie z prześladowaniami).


Addixon

  • Wiadomości: 12
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-04-22, 23:25:49 »
Chciałbym się podzielić z użytkownikami forum historią mojego życia i zapytać czy mnóstwo cierpienia i ciężkich doświadczeń są związane z niskim poziomem świadomości czy momentami traumatyczne doświadczenia to mój własny świadomy wybór, który ma służyć rozwojowi duchowemu. Zanim przejdę do mojej historii wspomnę tylko, że kiedyś przeczytałem, że osoby o niskim poziomie świadomości cierpią najbardziej.

Moją historię zacznę od opisania dzieciństwa. Będąc małym dzieckiem dużo chorowałem, cierpiałem na astmę, byłem też uczulony na wiele produktów żywnościowych, a także zmagałem się z wirusowym zapaleniem wątroby. Właściwie od początku towarzyszyły mi lęki i niepokoje, które w dalszym życiu tylko się nasilały.
Jako dziecko przejawiałem wiele zainteresowań, interesowały mnie zagadnienia techniczne (uwielbiałem oglądać pracujące na budowach maszyny oraz samochody), już wieku kilku lat potrafiłem pięknie rysować, na początku szkoły podstawowej moje prace trafiały do galerii. Będąc małym dzieckiem wiele czasu spędzałem w różnych szpitalach – prawdopodobnie stąd wzięło się moje zainteresowanie anatomią człowieka, nie chodząc jeszcze do podstawówki spędzałem godziny przerysowując atlas anatomiczny i ucząc się funkcji poszczególnych narządów. Dodatkowo uwielbiałem „ślęczeć” nad mapami i atlasami geograficznymi. Odnosiłem też liczne sukcesy zawodach sportowych, trenowałem piłkę nożną i interesowałem się sztukami walki, bardzo szybko nauczyłem się jeździć na rowerze ;) Jak już napisałem wcześniej już w bardzo młodym wieku pojawiły się u mnie różne lęki (pamiętam, że np. panicznie bałem się leżakowania w przedszkolu). Ogólnie rzecz biorąc okres przedszkola wspominam jako traumatyczny, nie potrafiłem się odnaleźć w nowym otoczeniu i bardzo cierpiałem z powodu oddzielenia od matki. Całe późniejsze szkolne życie to sukcesy w nauce i sporcie przeplatane znęcaniem się nade mną przez kolegów. Właściwie z dnia na dzień czułem coraz większy niepokój i miałem większe problemy ze znalezieniem sobie miejsca w życiu, coraz częściej dopadał mnie depresyjny nastrój.
Moje życie polegało na przejmowaniu się wszystkim, zaczynając na moim wyglądzie (mam wrodzone deformacje ciała), a na akceptacji w rodzinie i wśród znajomych kończąc. Następnie pojawił się perfekcjonizm (wszystko co robiłem wydawało mi się nie dość dobre) i problemy z dziewczynami (nie czułem i chyba dalej nie czuję się na tyle dobry by być w związku z kobietą).

W końcu w klasie maturalnej trafiłem do lekarza-psychiatry, a kilka lat później rozpocząłem prace z terapeutą. Myślę, że przez ostanie kilka lat udało mi się zrobić duży postęp dzięki ciężkiej pracy z psychologiem. Nadal zmagam się z wieloma lękami, np. z panicznym lękiem przed rozmową z kobietami, ale to jest nic w porównaniu z tym co było kiedyś.

Nie mogę zrozumieć sensu mojego cierpienia – albo świadomie zgodziłem się na doświadczenie wielu nieprzyjemnych (momentami nie do zniesienia) zdarzeń i miałem w tym jakiś cel albo nazbierałem sobie wiele negatywnej karmy i teraz muszę spłacać moje karmiczne długi. Sam bardziej skłaniam się do drugiej opcji.