matek
No ja przez długi czas byłem w szoku, że to się dzieje i to na taką skalę. Rzeczywiście ciężko o przykłady takich związków (chociaż pewnie sporo z nich delektuje się nimi w domowym zaciszu zamiast rozpisywać się na forum
), dlatego tym bardziej ciężko było uwierzyć, że to właśnie mi udało się tam, gdzie wiele osób całymi latami nie może osiągnąć to, czego pragnie. Szczególnie że to było przejście z totalne ascezy i kompletnego nietworzenia związków do 100% spełnienia.
No, ale może właśnie to mi ułatwiło, że ja przez wcielenia w związki praktycznie wchodziłem jako asceta, mnich, ksiądz, itp. i sobie po prostu nie nabrudźiłem tak jak inni? (np. biegając za nieodpowiednimi osobami, co jest u wielu jednym z głównych hamulców).
W każdym razie to jest cudowne uczucie, że to wszechogarniajace spełnienie i poczucie totalnej kompletności w kwestii związku stało się dla mnie naturalne jak samo oddychanie. No i jestem cholernie dumny z siebie, że dałem radę tam, gdzie sporo osób jakoś nie może dojść (oczywiście nie uważam, żebym był z tego powodu od kogoś lepszy) - szczególnie biorąc pod uwagę z jakiego dna zaczynałem i w jakiej patologii się wychowywałem. Zarówno moja partnerka czy jej mama nie mogą się nadziwić, że jestem taki kochany, itd. mimo że miałem takie, a nie inne dzieciństwo. A miałem naprawdę wszelkie predyspozycje, aby być takim gnojem jak mój ojciec i byłbym pewnie w każdym "przeciętnym" czy nawet tylko "dobrym" związku.
No, ale na szczęście w przypadku aż takiej harmonii miłość wypłukuje i oczyszcza z takim powerem, że tutaj się nie dało kompletnie zmienić swojej osobowości. Wywałek i różnych emocjonalnych sytuacji było bardzo dużo swego czasu i niektóre były naprawdę ciężkie, ale kurczę to wszystko przetransformowało mnie z przestraszonego, egoistycznego, gniewnego chłopaka w kochanego, troskliwego i zaradnego mężczyznę. Słowami nie oddam przemiany wewnętrznej jaką przeżyłem (oboje przeżyliśmy), ale po dwóch latach jesteśmy kompletnie innymi ludźmi. Lata sesji i afirmacji by nie dały takiego efektu (wiem, bo mam porównanie) - zresztą widzę, że po dwóch latach związku zmieniłem się o wiele bardziej niż po 4 latach naprawdę intensywnego, klasycznego rozwoju. A najlepsze jest to, że przez te 2 lata związku praktycznie w ogóle nie afirmowałem, itp. Zaznałem dość praktycznego przerobienia wielu tematów. Teraz dopiero wracam tak na poważnie do afirmacji, bo to co miało się oczyścić to się oczyściło już jakiś czas temu i pora się wziąć za tematy związane z pracą. Mój kolejny ambitny cel to całkowita i nieograniczona wolność od i do pracy oraz pieniędzy