Pozytywne Inspiracje

Forum => Związki a rozwój duchowy => Wątek zaczęty przez: Lynd Seagull w 2012-12-18, 22:00:12

Tytuł: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Lynd Seagull w 2012-12-18, 22:00:12
Jak to jest z tymi odczuciami, które mamy przy innych? Da się je przenieść na jednoosobową codzienność? Ciepło, czułość, otwartość, bezpieczeństwo... Czy to że czujemy je przy innych "tak o", oznacza że sami też potrafimy je przejawiać?
Nie mówię tutaj o np czuciu się bezpiecznie gdy ktoś nas utrzymuje, czy w ogóle się nad nami rozpływa, a jak jest w miarę normalnie.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-12-18, 22:21:51
Nawet warto czuć takie uczucia do samego siebie. Wtedy z kimś one się fajnie pogłębiają :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2012-12-18, 22:33:11
Wielu mężczyzn nauczyło się chyterj sztuczki, która pozwala czuć harmonijne i przyjemne odczucia w relacji z nieharmonijną kobietą. Taka była koniecznośc wynikające z aranżowania małżeństw oraz z posiadania haremów.
Podejrzewam, że potrafią to też niektóre kobiety, które się czują atrakcyjnymi dla wszystkich. Tyle, ze ta sztuczka może inaczej być realizowana przez kobiety, a inaczej przez mężczyzn.

Mężczyzna jest uznawany za czynnik aktywny. A więc zazwyczaj się nie dostosowuje do kobiety. Kobieca natura jest taka, że łatwiej jej się dostosować do wibracji mężczyzny. Albo otoczyć się taką wibracją, która się facetowi może podobać, która go podnieca mimo braku harmonii. Tylko czy to daje taką samą przyjemność dostrojonej do nie swojej wibracji kobiecie?

2 sztuczka polega na tym, że się wizualizuje harmonijną wibrację i rzutuje na drugą osobę tak, że nie odczuwa się dysharmonii w relacji.

oBIE TE SZTUCZKI wymagają dużego wydatku energetycznego, a w konsekwencji wprowadzają zamieszanie w relacjach, bo albo kobieta dostraja się do kazdego faceta i bierze "jak leci". Albo facet wyobraża sobie,że każda atrakcyjna kobieta jest z nim w harmonii.
Gdy po jakimś czasie takie osoby zmęczą się, są zawiedzione "nagłą zmianą, jaka zaszła w partnerze". A zmiana zachodzi tylko w ich oszukanczym mechanizmie :0
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Olga w 2012-12-19, 01:08:50
Czy to że czujemy je przy innych "tak o", oznacza że sami też potrafimy je przejawiać?

Misiek, droga jest jedna, od środka na zewnątrz:)

Musisz zobaczyć czym jest to co czujesz przy "innych". Czy jest to wkodowane, czy tez naturalne pobudzenie twojego serca:) I odpowiednio oczyścić podświadome postrzeganie miłości przez uwolnienie się od kodowania czucia narąbania ( "miłości")  w towarzystwie osób które ( ...), lub czerpać czerpać inspiracje i rozbudzać serce:) Jestem Miłością, Miłość jest we mnie, kocham siebie zatem promieniuję Miłością, czuję ją swobodnie przy innych, przy ukochanej osobie,obdarzam innych Miłością poprzez Miłość do samego siebie:)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Lynd Seagull w 2012-12-19, 10:52:39
Łukasz,
Wiadomo, moje pytanie brzmiało: jak to zrobić gdy najpierw/bardziej jest przy drugiej osobie i to jeszcze tak, by nie było samooszukiwaniem siebie.

Leszek,
Coś może być na rzeczy:/ Niedawno sobie odreagowałem odpowiadanie na seksualno-romantyczno-flirtowe zaczepki na lewo i prawo, i przekonanie że to jest takie fajne, jak tak każdy każdego "podbuduje." I od tego czasu rzeczywiście bardzej zwracam uwagę na harmonizujące osoby, a inne jakoś już podświadomie olewam, ale wyraźniej mi się pokazał jakiś bunt: "jak to nie ma z kimś aż takiej harmonii?! to ja już ją zrobię, żeby była!!!"

Olgu,
No tak, czyli w duchowości odpowiedź numer jedyny: "przemedytuj":) Też to do mnie przyszło ostatnio, czas się odchorować i medytować.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-12-19, 14:23:12
Lynd Seagull,

No ale Lynd, zawsze jesteś z kimś, chociażby z sobą samym. :) A czy nie można kochać, siebie, cieszyć się sobą też :) Trzeba się polubić, polubić siebie co się robi :) Wtedy i twoje relacje z innymi będę oparte na takie naturalniej nie wymuszonej miłości.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Lynd Seagull w 2012-12-19, 14:26:25
Jak wpaść w rezonans z sobą samym, taki trochę koan, podoba mi się :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: lukaszlm w 2012-12-19, 14:27:31
Lynd Seagull,

:)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Atlanta w 2013-11-23, 12:39:31
Niektórym ludziom jest pisane się spotkać. Niezależnie od tego , gdzie się znajdują czy dokąd się wybierają , ...któregoś dnia na siebie wpadną…
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2013-11-23, 14:16:45
Widzę że jest wątek o czyms co ostatnioo chciałem napisać.

Przed rozwojem miałem tak, że osoby z którymi czułem bliskość mogłem na palcach zliczyć. Z tego powodu czułem sie samotny, bo od takich osób często dzieliły mnie spore odległości. Tak było również w szkole. Jakby na potwierdzenie tego słyszałem jak pani psycholog mówiła, że to są takie osoby, które czasem latami szukają bliskiej osoby, ale jak już znajdą to dopasowanie w takiej relacji czy to przyjacielskiej, czy partnerskiej jest bardzo głębokie, to jakby bratnia dusza, z którą już się jest na całe lata. Co innego osoby bardzo towarzyskie i aktywne, które zawierają mnóstwo różnych relacji, ale one są płytkie a brak im głębszych.
Przez pewien czas w rozwoju duchowym też miałem poczucie, że niewiele osób ze mną harmonizuje. Do tego łatwo takie osoby potrafiłem "zdiagnozować".
W miarę rozwoju czuję pewne zmiany, które zdają się to podważać. Już tak łatwo nie dostrzegam harmonijnych osób, za to widzę, że wiele osób stało mi sie bliskich, w sensie, że potrafie nawiązać z nimi kontakt, wspólne płaszczyzny i dobrze się przy nich czuję. Oczywiście poza osobami z silnymi szkodliwymi wzorcami. Ale w relacji z nimi przyczyną są właśnie te wzorce.

Do tego coś co mnie nie raz zdziwiło, to spotkanie z osobami, które kiedyś zdiagnozowałem jako bardzo harmonijne. Jakby przestały ze mną rezonować. Co więcej nawet nie mam z nimi o czym rozmawiać. Te osoby jakby były dla mnie właściwe na tamten poziom. Czasem odnoszę wrażenie harmonia z innymi też się zmienia. Zmieniają się nasze wibracje, zmienia się energetyka i osoby z którymi czuliśmy się harmonijnie po jakimś czasie już sie tak nie czujemy.
Pewnie że rodzaje harmonii są bardzo różne. Czasem czuje się taką harmonię do kogoś, i co z tego, jeśli ta osoba jest - mówiąc z przesadą- jak kłoda i nie potrafi odwzajemnić tej harmonii, nie ma więc rezonansu.
Nie wiem czy tak macie? Nie badałem relacji, to tylko takie moje odczucia ta teraz.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2014-05-26, 10:03:00
Bardzo fajny tekst.
16 rzeczy, których nie wiedziałem o małżeństwie, zanim je zawarłem
http://mateuszgrzesiak.natemat.pl/103593,16-rzeczy-ktorych-nie-wiedzialem-o-malzenstwie-zanim-je-zawarlem
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Atlanta w 2014-10-02, 18:22:19
Jak sie jest samemu to nie mozna spac w lyzeczke
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2014-10-03, 22:03:32
ALe można spać jak szef
http://2vga1o5mew51s6gu7x0mnk7kf.wpengine.netdna-cdn.com/wp-content/uploads/main/2013_08/sleeping-cat-3.jpg :)

a ja w łyżeczkie śpie z kołdrą :p
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2014-10-12, 14:38:08
SUPER! To trzeba zrozumieć i zaakceptować, wprowadzić w życie.
Sam bym to samo poradził :)
Benjamin Smythe Przyciąganie niesatysfakcjonujących związków PL
http://www.youtube.com/watch?v=JX7ZgnJlsfs&feature=share
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Zed1 w 2014-10-12, 15:16:01
Zajebiste!

Ja odczuwam tylko cos takiego, ze w polskim spoleczenstwie to moze dawac bardzo mocne efetky ktore mozna interpetowac jako odrzucenie czy nawet spoleczna nagane; polskie spoleczenstwo jest pelne roznego rodzaju nakazow, zakazow (wlasciwie jakie nie jest) ale ponadto u nas maksymalnie zle traktuje sie osoby krtore robia cos wylacznie dla siebie (bo odczytywane jest to jako egoizm). Ale ja mam chyba coraz bardziej na to wyjebane mowiac szczerze.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2014-10-12, 16:15:08
Dzięki za wstawke, jest z nim jeszcze sporo ciekawych filmów na YT.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: furyah w 2014-10-12, 17:06:52
Zed, taka postawa nazywa się neurotyzmem, polskie społeczeństwo jest bardzo neurotyczne.

Mam wrażenie, że jak się naprawdę kocha siebie, to i karma idzie się kochać..;)
Niech mnie ktoś mądrzejszy poprawi, jeśli się mylę.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Karina w 2014-10-12, 20:28:35
furyah

bardzo dobre okreslenie - karma idzie sie kochac sama z sobą :)) gdy sie podwyższaja wibracje i miłość zaczyna robić swoje :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: furyah w 2014-10-12, 21:02:01
Ostatnio mnie "prześladuje" temat miłości do siebie. Jak człowiek kocha sam siebie, to nie ma potrzeby ściągać na siebie skutków karmy.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Zed1 w 2014-10-12, 21:57:38
Zed, taka postawa nazywa się neurotyzmem, polskie społeczeństwo jest bardzo neurotyczne.

Mam wrażenie, że jak się naprawdę kocha siebie, to i karma idzie się kochać..;)
Niech mnie ktoś mądrzejszy poprawi, jeśli się mylę.

Nie wiem, czy to neurotyzm czy nie ale jedno wiem na pewno: na tle spolecznosci europejskich wypadamy bardzo salbo pod wzgledem akceptacji innosci czy tolerancji szeroko rozumianej. Mozna miec duzo do zarzucenia przecietnemu Niemcowi, Anglikowi czy Francuzowi ale przysiegam ze spotykajac tych ludzi nigdy ale to nigdy nie odczulem tego specyficznego klimatu odrzucenia wylacznie z powodu swojej indywidualnosci, wrecz przeciwnie, wydawalo mi sie ze dla tamtych osob jest ona wrecz atutem i czyms co czyni czlowieka kims ciekawym.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Zed1 w 2014-10-12, 22:17:01
Ostatnio mnie "prześladuje" temat miłości do siebie. Jak człowiek kocha sam siebie, to nie ma potrzeby ściągać na siebie skutków karmy.

Najtrudniej jest nauczyc sie kochac samego siebie bedac wychowanym w spoleczenstwie, ktore za jedyny wlasciwy rodzaj milosci uwaza milosc warunkowa tj. oparta na zasadzie ,,jesli Ty bedziesz wystarczajaco dobry/dobra dla mnie (w podtekscie prezentowal/a takie a nie inne wartosci), wtedy i ja Ciebie pokocham".

Co z tego wychodzi wyjasniac nie trzeba. Pranie mozgu, jakie przechodzi czlowiek za mlodu poddawany niemal codziennie tego typu indoktrynacji, poczawszy od domu rodzinnego a na szkole (i nawet pozniej) skonczywszy, pozniej ma spore problemy z pokochaniem samego siebie w sposob bezwarunkowy, poniewaz jego podswiadomosc jak komputer ma wklepane, ze aby byc kochanym (a co za tym idzie docenionym), trzeba prezentowac okreslony zespol cech. Coz za ironia, ze przewaznie owe cechy sa dla takiej osoby prawie zawsze obce, nieodpowiadajace prawdziwej naturze danego czlowieka. A stad juz blisko do zatracenia poczucia, kim naprawde sie jest i jak mozna sobie dawac milosc i byc szczesliwym. Bo jak mozna byc szczesliwym nie uszczesliwiajac innych...ot cala prawda o milosci.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2014-10-13, 11:19:27
Ciekawy temat, wchodzę na forum z myślą napisania posta o związkach, a tu nowy wątek który pasuje idealnie;)

Dużo bardzo czasu w trakcie swojego rozwoju poświęcałam uzdrawianiu związków. Od początku tworzenie spełnionego (?) związku było dla mnie zawsze najważniejszą
sprawą. Bardzo tego pragnęłam i tęskniłam. Ostatnio doszłam do takiego momentu, że za niczym już nie tęsknie w związku partnerskim, niczego nie potrzebuje.
A właściwie czuje, że związek z partnerem nie ma mi nic do zaoferowania, a wręcz przeszkadza w robieniu różnych rzeczy, które jednak robię sama i nie widzę obecnie
miejsca, czasu w moim życiu dla jakiegokolwiek partnera. Mam wręcz wrażenie, że związek będzie mnie rozpraszał i mi przeszkadzał, bo ja chcę się zająć sama sobą.
Czuję totalną niechęć do związku i wszystkiego co z nim związane.
Zastanawiam się czy to jakieś kolejne wywałki, czy faktycznie temat się doszczętnie u mnie wypalił.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Grażyna Anna w 2014-10-13, 11:29:45
Ciekawy temat, wchodzę na forum z myślą napisania posta o związkach, a tu nowy wątek który pasuje idealnie;)

Dużo bardzo czasu w trakcie swojego rozwoju poświęcałam uzdrawianiu związków. Od początku tworzenie spełnionego (?) związku było dla mnie zawsze najważniejszą
sprawą. Bardzo tego pragnęłam i tęskniłam. Ostatnio doszłam do takiego momentu, że za niczym już nie tęsknie w związku partnerskim, niczego nie potrzebuje.
A właściwie czuje, że związek z partnerem nie ma mi nic do zaoferowania, a wręcz przeszkadza w robieniu różnych rzeczy, które jednak robię sama i nie widzę obecnie
miejsca, czasu w moim życiu dla jakiegokolwiek partnera. Mam wręcz wrażenie, że związek będzie mnie rozpraszał i mi przeszkadzał, bo ja chcę się zająć sama sobą.
Czuję totalną niechęć do związku i wszystkiego co z nim związane.
Zastanawiam się czy to jakieś kolejne wywałki, czy faktycznie temat się doszczętnie u mnie wypalił.

Moim zdaniem Laka, to wywałki.
Przejście z jednej skrajności w drugą.

Stan oczyszczenia będzie wtedy gdy będziesz się dobrze czuła bez względu czy jesteś w związku czy nie. A jak będziesz w związku to będzie cię on wspierał a nie przeszkadzał :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2014-10-13, 11:39:42
jedyną rzecz jaką daje związek, a której nie można osiągnąć inaczej to możliwość spłodzenia potomstwa :-)

chociaż przez większość czasu może być tak, że związek jest w stanie dać więcej przyjemności niż życie samodzielnie - to ze względu na indywidualną karmę związaną z otwartością na przyjemność tu i teraz

Ja też tak czuję jak laka że przebywanie w związku może się wiązać ze zgiłymi kompromisami, bo czas jaki inwestujemy w relację z partnerem to jednocześnie może być czas, któego nie wykorzystujemy dla rozwoju.

Natomiast "niechęć do związku" to jeszcze karma :-)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2014-10-13, 11:51:28
Grażyna Anna
Możliwe:)))
Ale to przeszłam w takim razie z totalnej skrajności w inną:P
Ale nie czuję bym się chciała jakoś odgrywać czy coś za stare niespełnienia, ale właśnie czuje silne odpychanie od związku, oraz partnera. I teraz jak w to wchodzę
to wydaje mi się że to była zawsze od kiedy pamiętam, ale głęboko, bo bardziej po wierzchu było silne niespełnienie i tęsknota. Tylko, że teraz już pouzdrawiałam te
karmiczne związki na tyle , że już nie tęsknie i akceptuję drogę jaką wybrały te moje aniołki.
Wyszła ze mnie taka "zosia samosia".;)

Mariusz

spłodzone potomstwo już mam;) a gdybym chciała kolejne( choć nie sądzę) to byłabym bardziej skłonna adoptować niż "dawać życie", za pomocą mojego ciała;)
mam silną potrzebę by zajmować się sobą, a do tego partner mi nie potrzebny, nie wiem realnie co miałabym z nim robić? seks też mi się wydaje nudny, nawet jeśli z kimś
harmonijnym, bo ile można w kółko to samo. Przyjemne owszem, ale nudzi się jak ulubiony baton po pewnym czasie:P
I zauważyłam, że od długiego czasu wybieram takie przyjemności, których nie będę robić z partnerem, a nawet gdybym mogła to czy ta przyjemność będzie większa niż gdybym to zrobiła np z siostrą do towarzystwa?

Zabawny etap, kiedyś związek był mi potrzebny do szczęścia, a teraz nauczyłam się tak zaspokajać swoje potrzeby, albo ich nie mam, że związek wydaje się zbędny.
Taką czuję trochę dezorientację w tym temacie.
Ogólnie, myślę że chodzi też o temat uzależnienia. Kiedyś czułam się uzależniona od związku, partnera: od wsparcia, akceptacji, miłości, wspólnej zabawy,
towarzystwa, i wiele innych. I było mi samej bardzo źle. Jednocześnie bardzo się emocjonalnie szarpałam i ciągle bałam się utraty partnera, jako źródła tego wszystkiego.
Teraz to odpadło, ale związek przestał mieć sens. Skoro i tak wszystko sama sobie daje.











Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2014-10-13, 12:05:14
na pewno sporo ci się oczyściło
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2014-10-13, 12:10:50
Mariusz

dorobić się kasy, potworzyć sztukę, potańczyć, pozwiedzać świat i nic tylko się oświecać:P (żart).
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2014-10-13, 12:26:08
Cytuj
jedyną rzecz jaką daje związek, a której nie można osiągnąć inaczej to możliwość spłodzenia potomstwa :-)
Czy spotkał ktoś takie osoby które czuły się szczęśliwe i spełnione w związku i rozchodziły się ... by nadal zaspokajać sobie te same potrzeby , ale inaczej, bez partnerki/ra? :-)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2014-10-13, 14:19:12
Laka
Gdy jeden baton sie znudzil to mozna sprobowac innego o odmiennym smaku. Chyba ze stracilas ochote na slodycze :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Inga w 2014-10-13, 17:04:12
Pamietam wcielenie gdz rozwijałam się z moją połówką. Robiliśmy ogromne postępy tak że inni nam bardzo zazdrościli stosując seks tantryczny.
Rozwój musi przebiegac szybciej w sytuacji gdy jedno wspiera drugie w tym samym dążeniu.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: kinga roszczyniała w 2014-10-13, 18:08:45
jedyną rzecz jaką daje związek, a której nie można osiągnąć inaczej to możliwość spłodzenia potomstwa :-)

To nie jest jedyna rzecz :).
Najfajniejszą "rzeczą", jaką daje związek, a której nie osiągniemy w pojedynkę, to Rezonans.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2014-10-13, 18:19:44
można też wpaść w rezonans z Bogiem :-)

Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: kinga roszczyniała w 2014-10-13, 18:41:28
oczywiście, że można :)
W przypadku harmonijnego związku, np. w praktykach tantrycznych Boga kontempluje się w partnerze, więc zawsze chodzi o rezonans z Bogiem. Dla UA czymś naturalnym jest tworzenie relacji bliskości, wzajemne przenikanie się w harmonijnych energiach, stąd naturalnym stało się tworzenie związków w materii. Być może są takie istoty, które tego totalnie nie rozumieją i dla nich oczywiście związek może być czymś zbytecznym, takie istoty nie widząc korzyści, nie powinny nawet próbować :).
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Joanna P w 2014-10-13, 21:01:42
Kurde

Nie jestem aniołem-nie widzę korzyści w byciu w związku :-p ...
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Zed1 w 2014-10-13, 21:49:41
Ja tak pod warunkiem ze sie z druga osoba mozna dogadac i vice versa. Inaczej nie ma sensu.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2014-10-13, 23:13:40
Kinga

ok, rezonans to już jest coś:) Pś się podoba, bo to fajne uczucie.
Może powinnam zrobić listę, dlaczego warto...;)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2014-10-14, 17:59:09
Podpisuje się pod tym co Kinga napisała.

Przez długie 4 lata jak pracowałem nad stworzeniem wymarzonego związku miałem dużo wahań, wątpliwości, momentów typu "a po co mi związek - to tylko ograniczenia i kłopoty dodatkowe". W późniejszych etapach miałem w sobie też sporo poczucia, że mogę sobie sam praktycznie wszystko dać, po za no fizyczną bliskością, której miałem patologicznie mało całe życie. To mi się wydawało nie do przeskoczenia, a odnośnie reszty to sobie myślałem że w sumie spokojnie mógłbym sobie sam dawać i czuć się dobrze i tak też zresztą w sporym stopniu było.

Po prawie dwóch latach (boże, jak ten czas leci) cudownego związku moje przemyślenia są takie: mógłbym być sam i się dobrze czuć, ale musiałbym być skończonym idiotą żeby świadomie to wybrać mając możliwość tworzenia czegoś tak wspaniałego.

Rezonans, wzajemne oddziaływanie, inspirowanie się, dzielenie się tym co się ma i mnożenie tego, kochanie i bycie kochanym - tego się nie da zrobić samemu! Fajnie, że samemu mogę być szczęśliwy w 100%, ale po co, skoro z kimś mogę być w 500%? Oczywiście każdy ma swoje potrzeby i priorytety, nie dla każdego jest związek, ale prawda jest taka, że para idealnych połówek razem może dużo więcej niż oddzielnie, bo taka jest nasza natura. Boskość nie znosi wyobcowania i odcięcia od innych - ona uwielbia się dzielić, przepływać między istotami, współdzielić z nimi. I właśnie wtedy ma prawdziwego powera (niekoniecznie musi to mieć formę typowego związku partnerskiego).

Laka
Twój potencjalny ideał nie będzie Cię ograniczał, sama jego obecność sprawi, że sięgniesz wyżej niż Ci się zdawało że jesteś w stanie :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: matek w 2014-10-14, 18:05:52
I jeszcze ten jest fajny, no...jak to tam bylo...aha, seks.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Laka w 2014-10-14, 20:18:02
Clint

dziękuję za inspiracje:)
wygląda na to, że to są we mnie głębsze pokłady wywałek w temacie:) jakaś blokada.
dziś się modliłam o uzdrowienie intencji i mi się pokazała jakaś wielka niechęć do życia, a jak zaczęłam przepytywać pś o co chodzi, to wyszło
ze to brak wiary, że materii można być spełnionym w harmonii i miłości, błogości i bliskości.

Jak sobie to uświadomiłam, to mi przeszło na tyle, że zaczęłam sprzątać całe mieszkanie( zrobiłam to w 1,5 godz). I nawet przyszła inspiracja by przestać chomikować, a kupować rzeczy dobrej jakości i mniej, zamiast zaśmiecania szaf i półek;) wiec wyrzuciłam kilka reklamówek różnych rzeczy;)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Joanna P w 2014-10-14, 21:09:55
Temat połówek...

Zupełnie mi obcy i niezrozumiały...Dla mnie ciągnięcie smarków karmicznych i wymówka dla wdeptywania "w gówno"...

Ostatnio prowokuję takie tematy,bo zauważam,że to kolejna warstwa ściemy zasłaniająca prawdziwą naturę i czystość duszy...Jestem pełnią,Po co mi połówkowatość?

Fakt-nie jestem aniołem z pochodzenia-może dlatego to połówkowanie dla mnie dziwne?
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2014-10-14, 21:36:25
Cytuj
Dla mnie ciągnięcie smarków karmicznych i wymówka dla wdeptywania "w gówno"...
Oj tam, ja swoją obecną połówkę te 2 lata temu najprawdopodobniej spotkałem po raz pierwszy w trakcie całego swojego istnienia(ewentualnie przemykała gdzieś niezauważona). Nie mamy żadnej wspólnej przeszłości i bardzo mnie to cieszy :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Joanna P w 2014-10-14, 21:41:27
Clint

Cieszy mnie,że jako przefajny mężczyzna cieszysz się wspólnym życiem ze wspaniałą kobietą :-*...

Ja o polówkach i tym wszystkim wokół tego :-p ...
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: matek w 2014-10-14, 23:08:32
Clint,

przyznaje, ze lubie czytac Twoje wpisy o Twoim "wspanialym, przecudownym" zwiazku...:)Wzbudzaja we mnie zadzrosc (taka "zdrowa" zazdrosc, rzeklbym), no i fajnie poczytac, ze to mozliwe byc tak spelnionym i szczesliwym w zwiazku. W sumie, na forum zdarza sie to nie za czesto:)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2014-10-14, 23:41:48
matek :)

No ja przez długi czas byłem w szoku, że to się dzieje i to na taką skalę. Rzeczywiście ciężko o przykłady takich związków (chociaż pewnie sporo z nich delektuje się nimi w domowym zaciszu zamiast rozpisywać się na forum :D), dlatego tym bardziej ciężko było uwierzyć, że to właśnie mi udało się tam, gdzie wiele osób całymi latami nie może osiągnąć to, czego pragnie. Szczególnie że to było przejście z totalne ascezy i kompletnego nietworzenia związków do 100% spełnienia.

No, ale może właśnie to mi ułatwiło, że ja przez wcielenia w związki praktycznie wchodziłem jako asceta, mnich, ksiądz, itp. i sobie po prostu nie nabrudźiłem tak jak inni? (np. biegając za nieodpowiednimi osobami, co jest u wielu jednym z głównych hamulców).

W każdym razie to jest cudowne uczucie, że to wszechogarniajace spełnienie i poczucie totalnej kompletności w kwestii związku stało się dla mnie naturalne jak samo oddychanie. No i jestem cholernie dumny z siebie, że dałem radę tam, gdzie sporo osób jakoś nie może dojść (oczywiście nie uważam, żebym był z tego powodu od kogoś lepszy) - szczególnie biorąc pod uwagę z jakiego dna zaczynałem i w jakiej patologii się wychowywałem. Zarówno moja partnerka czy jej mama nie mogą się nadziwić, że jestem taki kochany, itd. mimo że miałem takie, a nie inne dzieciństwo. A miałem naprawdę wszelkie predyspozycje, aby być takim gnojem jak mój ojciec i byłbym pewnie w każdym "przeciętnym" czy nawet tylko "dobrym" związku.

No, ale na szczęście w przypadku aż takiej harmonii miłość wypłukuje i oczyszcza z takim powerem, że tutaj się nie dało kompletnie zmienić swojej osobowości. Wywałek i różnych emocjonalnych sytuacji było bardzo dużo swego czasu i niektóre były naprawdę ciężkie, ale kurczę to wszystko przetransformowało mnie z przestraszonego, egoistycznego, gniewnego chłopaka w kochanego, troskliwego i zaradnego mężczyznę. Słowami nie oddam przemiany wewnętrznej jaką przeżyłem (oboje przeżyliśmy), ale po dwóch latach jesteśmy kompletnie innymi ludźmi. Lata sesji i afirmacji by nie dały takiego efektu (wiem, bo mam porównanie) - zresztą widzę, że po dwóch latach związku zmieniłem się o wiele bardziej niż po 4 latach naprawdę intensywnego, klasycznego rozwoju. A najlepsze jest to, że przez te 2 lata związku praktycznie w ogóle nie afirmowałem, itp. Zaznałem dość praktycznego przerobienia wielu tematów. Teraz dopiero wracam tak na poważnie do afirmacji, bo to co miało się oczyścić to się oczyściło już jakiś czas temu i pora się wziąć za tematy związane z pracą. Mój kolejny ambitny cel to całkowita i nieograniczona wolność od i do pracy oraz pieniędzy :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: matek w 2014-10-15, 00:08:17
:)
Niesamowity przyklad tego, ze cos wspanialego moze sie zdarzyc nie tylko i nie dopiero, jak juz sie wypucujemy i wyglancujemy na blysk, tak ze juz krok do oswiecenia, ale rowniez wtedy, kiedy wydajemy sie byc na to wielkie szczescie nieprzygotowani.

No coz, Bog najlepiej wie, kiedy jestesmy gotowi:)

powodzenia, Clint:)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: kinga roszczyniała w 2014-10-15, 11:26:19
Ja też mam takie odczucie, że rezonans po prostu wzmacnia w nas (w każdym z partnerów osobno), wszystko co najlepsze, cały boski potencjał, dlatego rozwój duchowy i życiowy przebiega znacznie szybciej i łatwiej - chyba że partnerzy z tego potencjału nie korzystają, bo tak też może być :). Wiadomo, że to się nie tyczy tylko związków partnerskich, w ogóle warto mieć wokół siebie (jako przyjaciół) osoby z podobną harmonią wibracji, ale z drugiej strony jeszcze fajniej mieć kogoś takiego na co dzień, kto jest twoim najlepszym przyjacielem i kogo droga życiowa jest identyczna lub bardzo zbliżona do naszej :).

Clint, jestem pewna że tobie się szybko i fajnie ułoży z pieniążkami, pracą i efekty pojawią się o wiele większe niż sobie wyobrażasz :). U ciebie działa nie tylko rezonans. Twoja partnerka ma niezwykle silną energie wspierającą - ta energia potrafi bardzo pozytywnie oddziaływać na ludzi, którzy są blisko niej. To jest pewnego rodzaju duchowy talent. Warto to doceniać (i warto by sama to doceniała:)).
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Sylvia w 2014-10-15, 13:20:25
"Z kimś a samemu" ?

Zależy co kto potrzebuje i wybiera. Obie opcje są dobre, gdy ktoś ma w sobie pełnię.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2014-10-15, 16:51:49
matek :)

Cytuj
No coz, Bog najlepiej wie, kiedy jestesmy gotowi:)
Oj tak... ja się 4 lata szarpałem, że chce już teraz, a do dziś się okazuje, że moment był idealny dla nas obojga - gdyby to było wcześniej, moglibyśmy sobie nie poradzić z problemami, gdyby było później pojawiło by się dodatkowe cierpienie i problemy, które mogłyby się długo ciągnąć... A tak to pojawiło się w idealnym momencie, że i mogliśmy się usamodzielnić (ja np. właśnie studia kończyłem, a przecież mieszkaliśmy tak daleko od siebie) i mogliśmy sobie pomóc z rzeczami, które by nas wyniszczały i byliśmy też gotowi na to, żeby poradzić sobie z tym, co miało nadejść. Lepiej się nie dało tego zorganizować :)

Kinga :)

Też jestem dobrej myśli, mam dość ambitne cele, ale one wydaje się tak bardzo osiągalne (ogólnie w najbliższych latach). Zresztą ja sobie tak pół żartem pół serio mówię, że kiedy będę kończył 30 lat to już będę czuł się bogato i niezależnie zawodowo. W końcu to całe 5 lat, więc myślę że spokojnie się wyrobię.

A odnośnie tej wspierającej energii to trzeba przyznać, że coś w tym jest - ja nie mam nawet słów na to, ile jej wsparcie mi daje. Z pewnością będę jej o tym przypominał tak długo, aż to doceni :D
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: furyah w 2014-10-15, 21:14:00
Clint, pisz więcej bo z Twojego związku można brać przykład. To bardzo motywuje, zapewne nie tylko mnie i zbliża świadomość do tego, jak można czuć się w związku.
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2016-09-21, 16:32:02
http://www.o2.pl/artykul/ten-kraj-przoduje-w-liczbie-dziewic-rzad-jest-zalamany-6037924419122305a

"70% nieżonatych Japończyków i 60% niezamężnych Japonek między 18 a 34 rokiem życia to single. To nie wszystko - około 42% spośród tych mężczyzn i ponad 44% kobiet przyznało, że nigdy nie uprawiało seksu."
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2016-09-21, 17:14:52
Kult pracy plus sztuczne, społeczne bariery w relacjach międzyludzkich i taki jest efekt :P
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-09-25, 05:15:15
Gdybym miał żyć w taki sposób, jak większosć japońskich par, to chyba też wolałbym nie bzykać :)
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2016-09-25, 12:30:29
Jeden polski finansista wrócił z wczasów w Japonii i był w szoku jaki alkoholizm panuje wśród tamtejszej finansjery i kadr kierowniczych. Dziwny kraj - połączenie pedantycznego porządku społecznego z różnymi dziwnymi ekscesami jak rozwinięta zorganizowana przestępczość
Tytuł: Odp: Z kimś a samemu
Wiadomość wysłana przez: Sylvia w 2019-01-03, 22:50:40
Ten pedantyzm, czyli nadmierna kontrola, trzeba gdzieś odreagować. Alkohol służy ludziom do odhamowania się i co ciekawe zagłuszania prawdziwych potrzeb.
Dorosły często zalewa alkoholem nieszczęśliwe wewnętrzne dziecko, żeby poczuć się lepiej. Ucieczka w różne formy nałogów zamiast uzdrowienia. Współuzależnienia są chyba najbardziej iluzoryczną formą ucieczki od uzdrowienia serca, samooceny i świadomości.