Może to nie jest zbyt śmieszne, a bardziej prorocze?
Przychodzi baba ze złamaną nogą na pogotowie
Lekarz: Poproszę zaświadczenie, że nie jest pani w ciąży!
Baba : Ależ panie doktorze. Nie jestem. Ja ze złamaniem. Noga mnie boli.
Lekarz: Trudno. Ja tu panią na rentgen skieruję, a potem się okaże, że pani jednak była w ciąży i pójdę siedzieć na dwa lata. Pani nie powinna jeździć na nartach w tym stanie!
Baba: Ale ja nie jestem w ciąży!
Lekarz: A skąd pani wie? Zresztą – zawsze może pani być! Bez zaświadczenia nie ma o czym gadać.
*
Przyjeżdża baba emerytka z zawałem na OIOM
Baba: Ratunku, to chyba zawał!
Lekarz: Na kardiologię z nią. Ale najpierw testy ciążowe!
Baba – ledwo przytomna: Doktorze, ja mam sześćdziesiąt lat! A teraz każda minuta się liczy!
Lekarz: A kto was tam wie, baby. Jedna taka urodziła z in vitro po siedemdziesiątce.
Baba: Ale to we Włoszech było, dawno temu. A in vitro u nas zakazane.
Lekarz: A mało to bab do Rzymu jeździ? Poza tym jak religijna, to chyba słyszała, że święta Anna urodziła pod pięćdziesiątkę. Zresztą baby dłużej żyją. Na testy, żeby nie było, że skrzywdziliśmy dziecko poczęte. A potem się zajmiemy tym zawałem.
*
Przychodzi baba w ciąży z bólem głowy do lekarza
Baba: Panie doktorze, głowa mnie boli!
Lekarz: W ciąży musi boleć. Chyba pani nie myśli, że wypiszę choćby aspirynę? Pani poroni, a ja się będę tłumaczyć przed prokuratorem. Do widzenia za parę miesięcy.
*
Przychodzi baba w ciąży z sepsą do lekarza
Baba: Wszystko mnie boli, mam 40 stopni gorączki, nie mogę oddychać…
Lekarz: Ma pani zakażenie krwi, trzeba leżeć i pic dużo herbaty.
Baba: Pan kpi? Herbata na sepsę?
Lekarz: Niestety, wszystkie inne metody leczenia mogą sprowokować poronienie. Sama pani rozumie, że i mnie, i pani w tej sytuacji zostaje tylko herbata.
Baba: Ale przecież ja tego nie przeżyję!
Lekarz: No, ale przynajmniej odejdzie pani z czystym sumieniem.
*
Przychodzi baba w ciąży pozamacicznej do lekarza
Baba: Podobno ciąża zagraża mojemu życiu?
Lekarz: Na dwoje babka wróżyła. Może wszystko będzie dobrze. Dostanie pani krwotoku i zapalenia otrzewnej, a potem być może zdążymy panią uratować.
Baba: A jak nie zdążycie?
Lekarz: Takie jest życie. Kiedyś w dawnych dobrych czasach, co druga kobieta umierała przy porodzie i nikt nie robił problemu.
*
Przychodzi Baba z chorym płodem w brzuchu
Baba: Moje dziecko ma przepuklinę rdzeniową. Podobno można to zoperować, zanim się urodzi.
Lekarz: Można, ale tutaj nikt pani tego nie zrobi. A poza tym, skąd pani wie, że dziecko jest chore? Przecież badania prenatalne są surowo zabronione? Chce pani pójść siedzieć? I dlaczego pani mnie w ogóle naraża? Powinienem to zgłosić.
Baba: To, gdzie mam ratować swoje dziecko?
Lekarz: Jak pani wiedziała, gdzie iść na badania, to niech pani sobie poszuka odważnego, co zechce ryzykować dla pani dzieciaka uprawnienia zawodowe i pięć lat plus.
Baba: Ale mnie nie stać na prywatną klinikę za granicą!
Lekarz: A mnie na adwokata.
*
Przychodzi baba do porodu
Baba: Znieczulenie poproszę.
Lekarz: Chyba pani żartuje. To może zaszkodzić dziecku poczętemu. A poza tym chyba pani czytała, że „w bólach rodzić będzie”? Zresztą ostatni anestezjolog zwolnił się przed tygodniem.
Baba po kilku godzinach cierpienia: Doktorze, coś chyba idzie nie tak. Nie mogę urodzić. Ratunku!
Lekarz: Założę kleszcze, coś się stanie i będę miał problemy. Trudno, takie mamy prawa naturalne.
Baba: Niech pan ratuje dziecko. Weźmie pan na swoje sumienie, jak coś mu się stanie?
Lekarz: Co mi po sumieniu w więzieniu?
Baba: To może cesarka?
Lekarz: Żadnych cesarek na żądanie. A poza tym znieczulenie może zaszkodzić dziecku poczętemu. Alleluja i do przodu! Przeć! Przeć! Nie krzyczeć!
*
Przychodzi baba do ginekologa
A ginekolog też baba i do tego położna. Bo wszyscy ginekolodzy dawno pouciekali za granicę.
Bożena Chlabicz-Polak