DA
Wiara jest ślepa i słaba. Wiara daje wiarę w zwątpienie.
Jeśli masz cel to robisz.Robisz albo "giniesz". Robisz aż osiągniesz cel. Nie ma jeńców.
Wiara natomiast daje możliwość w zwątpienie.
Gdy umiera Ci dziecko na operacyjnym stole to możesz mieć wiarę w cuda, ale lekarz profesjonalista jej nie ma. On wie na ile procent ma szansę.
To samo tyczy się Oświecenia.
Możesz sobie medytować eony wcieleń z wiarą że się Oświecisz.
A możesz jedynie medytować wiedząc że się Oświecisz.
jaka wiara takie nauki : )
możesz twierdzić że wiesz i nie potrzebujesz wiary... ale jest różnica między oświeconym Buddą który faktycznie wiedział, a Buddą który siedział pod drzewem z wielką determinacją czerpaną... z wiary
każdy kto dąży do oświecenia (albo czegokolwiek innego) jest wierzącym, a z tym, w takim czy innym stopniu, wiąże się
wiedza, która nie zastępuje wiary, ani jej nie przeczy, tylko ją wzmacnia ... wiedza o tym że za pomocą medytacji można się oświecić jest jedną z podstaw wiary która sprawia że się medytuje, więc one są nierozłączne? czyli:
brak wiary wynika z ignorancji, czyli niewiedzy, taka czy inna wiedza bez żywej wiary, będącej motorem postępu, to często wiedza statyczna i cząstkowa:
działania lekarzy związane są z wiarą ściśle związaną z poziomem wiedzy jaką dysponują, wiara lekarzy jest uzależniona od poziomu wiedzy, gdy zgodnie z poziomem wiedzy nie widzą szans odstępują od działania, ale wiara pacjentów czasem/często wykracza ponad tą wiedzę... czemu? a bo odwołuje się i łączy z wiedzą niedostępną lekarzom, ci ludzie mają do niej dostęp za pomocą wiary właśnie, kiedy ktoś z większą wiarą poszerzy zakres wiedzy i to udowodni, wtedy uwierzą w to również lekarze
wiara jest matką i ojcem wszelkich postępów, również tych duchowych, nie mając wiary nie będziesz medytował, oczywiście gdy znasz cel i go doświadczasz (jesteś oświecony) wtedy nie musisz tego robić, ale ktoś kto głosi że jest wiedzącym a zaprzecza wartości wiary w swej praktyce, albo osiągnięciach duchowych, zwykle jest zamknięty w jakiejś ideologicznej klatce... w której realność wierzy, więc ważne jest też to w co wierzymy, bo tam pójdziemy, no chyba że deklaracje przeczą działaniom, pod którymi zwykle znajduje się wiara, tak czy inaczej nazwana, mamy więc takich którzy wierzą, że się oświecą gdy będą medytowali, a nazywają to wiedzą, a przecież dowiedzą się o tym dopiero gdy się oświecą! przykłady innych którzy się oświecili oraz cząstkowe doświadczenia, raptem wzmacniają ich wiarę
zwykle gdy tworzy się takie zasłony dymne i przeczy wartości wiary, robi się to dla podkreślenia ważności własnej drogi ( że niby opartej na wiedzy bez krzty negatywnie skojarzonej wiary) i niestety przy fanatyzmie: kosztem innych dróg, różne rzeczy się za tym kryją, ale zawsze jest to sztuczne dzielenie z poziomu umysłu i przypisywanie wierze negatywnych znaczeń ( np. w oparciu o negatywne doświadczenia, traumy, wyobrażenia pielęgnowane jako prawda o wierze), co często uniemożliwia komunikację , bo trudno sobie wyobrazić że wszyscy nagle przyjmą wąskie definicje oparte na wypaczeniach i negatywnych skojarzeniach jakiegoś nieczystego umysłu, jako obowiązujące, no chyba że uważamy się autorytet i z tej pozycji narzucamy swoje wizje jako jedynie słuszne)
więc nie wiem jak wy ale ja preferuję wiarę i to w takim znaczeniu jaką nadają jej mistrzowie duchowi pokroju Buddy : )