Autor Wątek: Molestowanie seksualne  (Przeczytany 9571 razy)

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-16, 18:37:13 »
Wracając do tematu wątku:
Przypomniałam sobie mój dzisiejszy sen. Pojawił się w nim motyw, który przewija się co jakiś czas w moich marzeniach sennych. Czyli że spotykam atrakcyjnego dla mnie chłopaka, który jest mi bardzo bliski i wtedy... zawsze pojawia się mama i wszystko trafia szlag.

I dopiero dziś zdałam sobie sprawę z czego to wynika i co z tym muszę zrobić.
Wygląda na to, że jeśli chcę mieć udany związek oparty na prawdziwej bliskości to przede wszystkim muszę zerwać chory układ z mamą. Bo póki co ona sobie rości do mnie prawa, a ja podświadomie jej wierzę.
No i wygląda na to, że jest to dla mnie w jakiś sposób atrakcyjne, bo inaczej bym się jej nie trzymała.

Jajko

  • Wiadomości: 63
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-10-16, 18:13:53 »
>"Potrzebujesz H2O. Tyle w temacie". I odchodzi.
Nawet gdybym Ci chciał pomóc (pomimo tego, ze wylałaś na mnie wiadro pomyj), to obawiam się, że przez internet nie bardzo potrafię...
Tak BTW gdyby mi kiedyś psychika zaczęła "płatać figla" to bez wahania poszedłbym na 40 dniowy post dr Dąbrowskiej.. a już na pewno nie atakowałbym świadomie ludzi w internecie.
Wszystkiego dobrego, Facilite.
« Ostatnia zmiana: 2017-10-16, 19:06:52 wysłana przez almighty »

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-16, 14:23:34 »
@Facilite - pojechałaś po koledze @jajko myślę zbyt mocno. Bo on pisze jak men choć w profilu ma że jest female - zatem popraw kolego :)
 Widać  że para się astrologią i po prostu opisał pewien znany mu przypadek.

Aha, Kornel.
Wyobraź sobie człowieka na pustyni. Jest bardzo spragniony, a właściwie nawet umierający z pragnienia. I przychodzi takie jajko i mówi "Potrzebujesz H2O. Tyle w temacie". I odchodzi.
Czy nadal uważałbyś, że takie zachowanie jest w porządku i ta spragniona osoba powinna mu jeszcze dziękować za fachową wiedzę (że określił wodę wzorem chemicznym) i chęć "pomocy"?
Bo dla mnie zachowanie tego "pomagiera" to nic innego, jak kopanie leżącego. Tak właśnie czułby się umierający, gdyby ktoś zamiast wody podał mu jej wzór chemiczny. I to w tak obcesowy sposób.

Wiem, że nie pisałeś nic o tym, że mam dziękować, trochę wyolbrzymiam, ze względu na to, że oburza mnie takie zachowanie. Takie jak jajka (najbardziej), takie jak Twoje (mniej) i takie jak moje wczoraj, że dałam się podpuścić (jeszcze mniej, ale jednak).

Tak więc uważam, że nie pojechałam po koledze jajko zbyt mocno, ale zachowałam się adekwatnie do sytuacji. Niestety, nie wszystko jest takie, na jakie wygląda i trzeba mieć zawsze oczy i uszy otwarte i słuchać siebie (a nie łykać pozory), bo łatwo dać się wmanipulować w coś przykrego. Przekonałam się o tym wczoraj.
« Ostatnia zmiana: 2017-10-16, 14:32:09 wysłana przez Facilite »

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-16, 13:32:08 »
Jeśli jajko miał faktycznie czyste intencje, to może się wytłumaczyć ze swojego zbyt obcesowego stylu wypowiedzi (i jakichś dziwnych pseudo-fachowych zwrotów). Ja nie jestem zatwardziała, jestem w stanie odczytać jego wypowiedź (choć go zablokowałam) i przeprosić jeśli będzie trzeba, ale nie sądzę, żeby tak się stało.

Wczoraj, pod wpływem postu Kornela, wyszła mi naiwność i prostoduszność (w negatywnym tego słowa znaczeniu), a nawet zwykłe frajerstwo.
Zwyczajnie dałam się nabrać. Bo jak niby jajko z tego miało się wytłumaczyć? I to jeszcze ja miałabym przepraszać. Teraz jest to dla mnie dziwna myśl.
Na przyszłość, jak poczuję, że ktoś mnie kopie i zareaguję zdrowo, czyli powiem (wzorem naszego nieodżałowanego prezydenta) "spieprzaj dziadu" (co na język forumowy można przełożyć tak: "będę blokować twoje wypowiedzi"), to potem nie zamierzam się temperować pytając "A może źle zrobiłam, bo może jednak chciał mi pan pomóc tym kopnięciem? A może ma pan jakiś rodzaj pląsawicy i bezwiednie kopie? Jesli tak, to przepraszam".
Też wyciągnęłam naukę :)

Zauważyłam też jedną ważną dla mnie rzecz. Do tej pory traktowałam ludzi jako równych sobie i wymagałam od nich tego, co od siebie. Mierzyłam ich po prostu swoją własną miarą.
A przecież każdy jest inny, mamy różne możliwości intelektualne, różne poziomy empatii, wrażliwości, inne doświadczenia, inne struktury poznawcze i wyznajemy różne wartości. Każdy żyje we własnej rzeczywistości i to jest ok. I chodzi o to, żeby znaleźć ludzi, których rzeczywistość jest jak najbardziej zbliżona do mojej, a nie żeby na siłę starać się zrobić z tych niepasujących do mnie takich jak ja. Próba kontroli rzeczywistości - niedawno pisałam że to dziecinne ;)
Ja to odbieram jako jakąś część mojego problemu, który określam mianem Białego Astralu.

Tak więc pozwalam innym być takimi, jakimi są, natomiast jeśli będą mnie kopać (dosłownie i w przenośni), to nie będę badać ich intencji, starać się zrozumieć, ani się powstrzymywać, tylko będę się bronić.
« Ostatnia zmiana: 2017-10-16, 13:35:40 wysłana przez Facilite »

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-16, 13:22:58 »
Traktuję to jako dobrą lekcję... Na przyszłość będę bardziej dociekliwy do kogo piszę (zanim coś napiszę).. Nie wszyscy forum przychodza po wiedzę... Niektórzy tylko po atencję...

No i git. Czyli dostałeś to, po co tu przychodzisz (wiedza).
Ja tylko mam nadzieję, że faktycznie wyciągniesz z tego lekcję przynajmniej w odniesieniu do mnie i nie będziesz do mnie pisał.
W każdym razie ja zamierzam Cię ignorować.

Jajko

  • Wiadomości: 63
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-10-16, 08:49:17 »
Traktuję to jako dobrą lekcję... Na przyszłość będę bardziej dociekliwy do kogo piszę (zanim coś napiszę).. Nie wszyscy forum przychodza po wiedzę... Niektórzy tylko po atencję...

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-16, 00:47:19 »
@Facilite - pojechałaś po koledze @jajko myślę zbyt mocno. Bo on pisze jak men choć w profilu ma że jest female - zatem popraw kolego :)
 Widać  że para się astrologią i po prostu opisał pewien znany mu przypadek.

Kornel, no bez jaj. Taki tekst jaki puścił jajko można jak najbardziej odebrać jako trolling. Naprawdę nie pojechałam po nim zbyt mocno, mogłabym mocniej (np. mogłam, i nawet chciałam, przytoczyć tu rozmowę z mężem w tym temacie, ale się powstrzymałam ;).
Jeśli jajko miał faktycznie czyste intencje, to może się wytłumaczyć ze swojego zbyt obcesowego stylu wypowiedzi (i jakichś dziwnych pseudo-fachowych zwrotów). Ja nie jestem zatwardziała, jestem w stanie odczytać jego wypowiedź (choć go zablokowałam) i przeprosić jeśli będzie trzeba, ale nie sądzę, żeby tak się stało.

Natomiast Twoją wypowiedź odbieram jako szczerą i wspierającą. No i dziękuje Ci za to :)

Swego czasu podobnie pisałem o swoich perypetiach , było troszkę uszczypliwych wypowiedzi ale nic to , --dostrzegłem właśnie czytając twój post - i uświadomiłem sobie że po moim pisaniu poooszło wszystko w zapomnienie , rozmyło się .

Czyli metoda skuteczna a przecież o skuteczność chodzi , nieprawdaż ?

pozdrawiam cieplutko

Tak, też tak to czuję, że to właśnie jest skuteczne :)
Cieszę się, że są tacy ludzie jak Ty, którzy nie zwracając uwagi na uszczypliwość dzielą się swoim doświadczeniem, bo to motywuje mnie do dalszej pracy nad sobą w tej właśnie konwencji. Nie czuję się osamotniona.

Pozdrawiam równie cieplutko.

Kornel

  • Wiadomości: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-10-15, 22:11:07 »
@Facilite - pojechałaś po koledze @jajko myślę zbyt mocno. Bo on pisze jak men choć w profilu ma że jest female - zatem popraw kolego :)
 Widać  że para się astrologią i po prostu opisał pewien znany mu przypadek.

  A tak do rzeczy - gratuluję odwagi w pisaniu o rzeczach można powiedzieć - intymnych. Że to pomaga rozładować pewne nabrzmiałe problemy , emocje itd jak zwał tak zwał to teraz widzę .

Swego czasu podobnie pisałem o swoich perypetiach , było troszkę uszczypliwych wypowiedzi ale nic to , --dostrzegłem właśnie czytając twój post - i uświadomiłem sobie że po moim pisaniu poooszło wszystko w zapomnienie , rozmyło się .

Czyli metoda skuteczna a przecież o skuteczność chodzi , nieprawdaż ?

pozdrawiam cieplutko

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-15, 14:09:16 »
Czuję dziwną satysfakcję.
A może nie dziwną?
Chyba jest to całkiem naturalna reakcja na to, że potrafię już siebie ochronić :))

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-15, 13:57:50 »
A to ciekawe. Nawet nie zauważyłam wypowiedzi jajka (dopiero teraz).
To dobrze, bo odbieram to jako trollowanie.
Wrzucam na listę ignorowanych.
Tyle w temacie.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-15, 12:55:46 »
Dobrze, że o tym napisałam, bo dziś wyszedł stłumiony wstyd. Rano, gdy wstałam, poczułam się dziwnie. To "dziwnie" to był po prostu wstyd.
Wcześniej (wczoraj, gdy o tym pisałam) tego nie było. Czułam tylko lęk przed tym, że skrzywdzę mamę.
Inaczej było ze sprawą molestowania mnie w niemowlęctwie. Kiedy tu (na forum) o tym napisałam, nic już nie wyszło. Bo też omawiałam to w różnych konfiguracjach, w cztery oczy, na warsztatach, itp.
Ale na początku to nawet wstydziłam się o tym powiedzieć mężowi. Długo to mieliłam w środku, zanim mu to powiedziałam.

Teraz widzę, że ujęłam to tak, jakbym miała podejrzenia, że to w niemowlęctwie robiła mi mama. Nie jestem tego pewna, a nawet myślę, że mogły to być dwie różne kwestie, a właściwie osoby, które mnie molestowały. Tym bardziej, że przecież mama sama najprawdopodobniej była molestowana, więc ja też mogłam być przez tę samą co ona osobę.

Jajko

  • Wiadomości: 63
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-10-15, 12:19:44 »
Może Cię zainspiruje to. Facilite?
Mam koleżankę - sadystycznego moberra. Długie lata próbowałem jej pomóc - mur. Ostatnio całkiem w sumie przypadkowo, badałem asteroidy Sado (wiadomo) i Nessus (abusive person). Wrzuciłem ją na chart. Ma ścisłą koniunkcję  Księżyca (podświadomość) z Sado i ścisłą koniunkcję Słońca (ego) z Nessusem. Tyle w temacie.

Facilite

  • Gość
[#]   « 2017-10-15, 01:23:00 »
Postanowiłam rozpocząć nowy wątek, bo chciałam napisać o moim problemie, a nigdzie nie znalazłam odpowiedniego miejsca.

Nie mam pojęcia nawet, jak zacząć, ale chcę o tym napisać publicznie, bo wiem, jak dużo mi to daje. A poza tym lęki przed upublicznianiem takich rzeczy wychodzą i przechodzą najlepiej właśnie wtedy, gdy się to robi (upublicznia).
Mam pewne opory, żeby napisać o tym publicznie, ale nie dlatego żebym się tego wstydziła (bo pracuje z tematem molestowania nie od dziś, a poza tym uważam, że "niech się wstydzi ten co robi, a nie ten co widzi", a tym bardziej nie powinna wstydzić się ofiara), ale dlatego że boję się że kogoś pogrążę. Że ktoś ze znajomych doniesie mojej matce "zobacz, co twoja wyrodna córka wypisuje za brednie. Żeby takie rzeczy publicznie? Brudy pierze się w domu".
Otóż nie. Jeśli ma to być uzdrowione, czyli rzeczywiście wyprane, a nie tylko przyperfumowane, to musi zostać upublicznione. I nie można bać się o tym mówić. Bo ja nic złego nie zrobiłam. A jeśli płakać ma teraz sprawca, to tym lepiej. Jak śpiewa artysta "nie ma litości dla skur...w.". Chronić trzeba ofiary, a nie katów.

Opisywałam już na forum, że byłam molestowana seksualnie jako niemowlak, nawet nie wiem przez kogo (nie wiem, czy to jedyny epizod w moim życiu, ale wiem, że nigdy nie zostałam zgwałcona, bo miałam błonę dziewiczą, którą sama sobie przerwałam :). Starałam się dojść do tego, kto to był. Krążyłam oczywiście wokół mężczyzn. I waliłam głową w mur.
Dostawałam sygnały z zewnątrz, że molestował mnie dziadek. Być może, ale tego w ogóle nie pamiętam. Brałam też pod uwagę ojca, ale też nic, żadnych sygnałów, odczuć. Przyszło mi więc do głowy co innego. Że może chodzić o matkę.
Tutaj mam dużo argumentów "za".

Przede wszystkim - starałam się rozeznać temat i dowiedziałam się, że prawdopodobnie molestowanie przez matki/kobiety jest dużo, dużo częstsze niż się sądzi. I często mówi się o tym, że matki molestują właśnie dziewczynki (niektórzy piszą nawet, że częściej niż chłopców, chociaż inni badacze twierdzą coś przeciwnego). W każdym razie jest to temat tabu i czuję się nieswojo pisząc o tym, podczas gdy pisząc o molestowaniu np. ze strony dziadka nie miałam takich odczuć.
Oglądałam, czy czytałam kiedyś o kimś (jakimś mężczyźnie molestowanym przez matkę. Pisał (czy mówił), że spotkał się z takim murem milczenia na ten temat, że to wprost niewyobrażalne. Że czuje się osamotniony właśnie dlatego, że nie mówi się o matkach-pedofilkach, nie wierzy się dzieciom, nie wierzy się, nie chce się wierzyć, że matki są zdolne do takich czynów.

Ja nie wiem, jak to było z moją. Wiem na pewno, że byłam tak przez nią tak zawłaszczona, że w pewnym momencie prawie mnie już nie było. I nie wiem, na ile to było świadome z jej strony (ten mężczyzna np. był molestowany przez matkę w ten sposób, że musiał jej robić minetę, to na pewno było świadome), a na ile nieświadomie się mną posługiwała (choć nie wiem, czy w takich przypadkach to może być nieświadome). I nie wiem (jeszcze), w jaki sposób się to dokłądnie odbywało.
Wiem natomiast, że mama przekraczała moje granice. Spałam z nią w jednym łóżku praktycznie całe moje dzieciństwo. Musiałam przy niej rozbierać się, choć czułam się skrępowana, nawet już jako nastolatka. Pamiętam, że przy ojcu tak się nie czułam jak przy niej. Ona mnie ciągle całowała i pieściła. Nie było to normalne.
Gdy przyszedł do mnie pierwszy poważny chłopak zaprosić mnie na całonocną imprezę (miałam 15 lat), to ona siedząc przy stole trzymała mnie na kolanach, huśtała mnie i co chwila całowała, tak jakby konkurowała z tym chłopakiem i chciała pokazać "ona jest tylko moja".

O tym że byłam molestowana jako niemowlę przypomniałam sobie, gdy dochodziłam po swoich odczuciach na ten temat, fantazjach erotycznych, wzorcach (np. ekshibicjonizm. Już nie mam, ale kiedyś tak) i zabawach z innymi dziećmi. Bo dzieci bawią się odwzorowując to, co robili im dorośli.
I teraz też tak postanowiłam zrobić. Spojrzałam na to, co mnie podnieca i co podniecało mnie w zabawach z innymi dziećmi.

Zastanowiło mnie to, że podobają mi się tylko tacy faceci, którzy są kobiecy (mają wybitnie kobiecą urodę, albo chociaż są delikatni i wrażliwi), a najbardziej podnieca mnie, gdy facet przebrany jest za kobietę, albo chociaż ma pomalowane paznokcie, oczy, czy długie włosy. I dominuje nade mną.
Wypisz wymaluj moja mama, która w małżeństwie robiła za faceta (dominowała nad nami, nade mną i nad ojcem). Ale jednak wyglądała jak kobieta.

Moje zabawy z innymi dziećmi - w podstawówce była taka dziewczynka, bardzo drobniutka i ładniutka, która zapraszała do domu zawsze kilku chłopców i mnie. I zawsze bawiliśmy się w jedną zabawę. Ona niby przypadkiem wchodziła do pokoju, a tam staliśmy my i skakaliśmy na nią. Oczywiście ja zawsze musiałam być najbliżej. To było bardzo podniecające.
Dziś kobiety mnie raczej nie kręcą, tzn. wolę mężczyzn, ale nie ukrywam, że wolę patrzeć na kobiece ciało niż na męskie, to mnie bardziej podnieca. No i było w moim życiu kilka dziewczyn, które pociągały mnie tak samo jak mężczyźni. Hmm... chyba to nie jest normą.

Moja matka, kiedyś, gościła też w moich erotycznych snach. Śniła mi się naga, że ją dotykam. Nie było to dla mnie miłe (trochę obrzydliwe, do dziś nie lubię dużych piersi), ale było to jednak erotyczne.
W ogóle z tymi piersiami - moja matka ma duże, do dziś jest czasem nagabywana z tego powodu przez facetów. Nienawidziłam, gdy na mnie napierała tymi cycami! Nie cierpię u kobiet dużych piersi, wolę małe. Ja też zawsze miałam kompleks dużych piersi, choć wcale nie mam dużych, tylko średnie. No ale źle mi się kojarzą. Kiedyś szczerze nienawidziłam tej części mojego ciała. Teraz widzę, że kojarzyły mi się z matką i dlatego czułam do nich obrzydzenie.

Moja matka miała bardzo zaburzoną seksualność. Prawdopodobnie też była molestowana w dzieciństwie (domyślam się tylko po zachowaniu), była zablokowana, do tego miała męża pijaka, z którym nie uprawiała seksu. Ja byłam jej zastępczym mężem.
W ogóle jakoś dziwnie się zachowuje, różnych spraw nie jest świadoma, zapomina pewne rzeczy szybciej niż można by się spodziewać po kimś normalnym.
Kiedyś (już dawno, kiedy byłam jeszcze dzieckiem w sumie) gdy chciałam ją złapać za rękę na ulicy, to powiedziała "nie, bo będziemy wyglądać jak dwie lesbijki". A w innych sytuacjach obejmowała mnie i całowała. Dziwne.
Poza tym myślę, że przelała na mnie swoją seksualność (sama ją wypierając), chciała żebym to ja nosiła jej brudy, od dziecka wypychała mnie najpierw na podwórko do innych dzieci, a potem na imprezy (choć ja byłam raczej domatorką zatopioną w świecie książek), nalegała żebym miała dużo znajomych, żebym była duszą towarzystwa, cieszyła się, że miałam dużo adoratorów, nie zabraniała niczego nawet wtedy, gdy przychodziłam do domu totalnie pijana (choć tego nie znosiła najbardziej ze względu na męża pijaka), nawet chyba w pewien sposób oczekiwała ode mnie że zajdę w ciążę. Bo kilka razy ni z tego ni z owego zapytała: Haniu, a czy ty przypadkiem nie jesteś w ciąży? Oczywiście ja byłam oburzona, bo by mi nawet do głowy nie przyszło żeby uprawiać seks (wtedy), a ona takie rzeczy. To było ze śmiechem, tak jakby to były śmieszne sprawy, temat do żartów, nic poważnego.

Może to nic takiego, ale mam bardzo dużo zdjęć na golasa. I w ubraniu, ale dół mam odsłonięty. Mama uważała to za urocze, jeszcze niedawno do tego wracała. Może u normalnych ludzi to nic zdrożnego, ale w kontekście tego co opisuję, nabiera to innego znaczenia.
Zawsze myślałam, że powinnam mieć pretensje do matki, że mnie nie chroniła przed pedofilem. A teraz widzę, że to ona mnie nadużywała i wyjaśniają się moje żale do ojca, że to on mnie nie chronił.

Moja matka jest też sadystką. Podejrzewam, że czerpała przyjemność z zadawania bólu. Potwornie biła ojca, a mnie, gdy tylko mogła (a często miała do tego okazję) szczypała, uderzała, albo np. pokazując gdzie ją boli uderzała tak mocno, żeby mnie też zabolało. To było bardzo dziwne. Potem ja to robiłam mężowi na początku naszej znajomości, nieświadomie (tyle że na dużo mniejszą skalę).

Dziwny był też motyw szpilek. Nie wiem, czy ona mi opowiadała o tym, że w jakieś niemowlę były wkłuwane szpilki, czy faktycznie tymi szpilkami mnie kłuła, ale zawsze się tego bardzo bałam, że w ciele mam szpilki. No i bałam się o to niemowlę. Starałam się odnaleźć jakieś informacje o takim przypadku (bo mogło to zdarzyć się naprawdę), ale niczego nie znalazłam. W każdym razie było to bardzo mocne.
No i z tymi szpilkami to był też taki motyw, że matka albo wkłuwała je ojcu pod paznokcie, albo tylko go straszyła, tego nie jestem pewna. Ale coś było z nimi na rzeczy.
Jak byłam nastolatką to miałam bardzo silne wzorce masochistyczne. Bez tego nie mogłam osiągnąć orgazmu, oczywiście podczas masturbacji, bo z chłopakami nie uprawiałam seksu (tylko pieszczoty były).
Mam też inne podejrzenia, co matka mogła ze mną robić, ale to jest za mocne, żeby o tym tutaj pisać. Bo też nie jestem tego pewna, tylko po moim zachowaniu w latach nastoletnich wnioskuję.

W każdym razie teraz, gdy się spotykamy, czuję że ma opory przed tym, żeby mnie dotknąć (choć tego chce), a i ja się czuje nieswojo.
Nie wiem, na ile sprawa jest "gruba". Nie czuję też tego skrzywdzenia, na razie nie czuje nic, mogę spokojnie o tym mówić, nie rusza mnie to, czuję się tylko nieswojo. Wiem, że na razie jestem znieczulona.
Gdyby ktoś chciał się ze mną czymś podzielić w tej, albo podobnej sprawie, to proszę.  Może być tutaj, a może być na priv (bo wiem, że to są trudne tematy i nie każdy może mieć ochotę tak się odsłaniać jak ja).