Hej
Ktoś tu pisał o tym że nikt nie jest w stanie powiedzieć więcej na temat, bo nikt tego na dłuższą metę nie praktykuje. Jestem w temacie już ponad rok, i mogę napisać szerzej o moim doświadczeniu.
A więc staram się nie dochodzić do wytrysku, a także całkowicie zrezygnowałem z masturbacji.
Efekty:
- czuję się bardziej uziemiony, a często kiedy jestem w relaksie, podczas spaceru albo delikatnego wysiłku fizycznego czuję moją czakrę podstawy jak wir który otacza mnie od dołu i wspina się ze swoimi gorącymi energiami coraz wyżej aż do głowy. To niesamowite uczucie, nigdy przedtem nie czułem swojej podstawy tak mocno.
- ogólnie moje czakry pracują lepiej, czuję więcej energii
- na początku praktyki miałem "puchnące jaja" i bóle w podbrzuszu, i dlatego czasem po kilkunastu dniach upuszczałem sobie tego.. ale im dłużej czasu byłem bez wytrysku, tym większy był zjazd i rozdrażnienie po, co powodowało że obiecywałem sobie każdym następnym razem wytrzymać trochę dłużej
pracowałem z tym, przeoddychiwałem, i bóle w podbrzuszu i jądrach minęły bezpowrotnie. To były blokady energetyczne, po których rozpuszczeniu moje energie seksualne mogą drążyć coraz głębiej i poszerzać przepływ.
- w relacjach z kobietami wcześniej dążyłem podświadomie do seksu.. zapewne z powodu tych napięć które się wcześniej zawsze powodowały że musiałem sobie upuścić. Teraz wciąż lubię seks, ale nie jestem od niego uzależniony, i otwiera mi to kompletnie nowy świat w relacjach z kobietami i z ludźmi generalnie.
- poprawił mi się zmysł artystyczny, i odbiór muzyki, i to chyba bierze się z ogólnie większej przyjemności w życiu. Kiedy mam dobry dzień, to jest on nieporównywalnie lepszy niż mój dobry dzień rok temu, muzyka brzmi niesamowicie, codzienne czynności sprawiają mi ogromną przyjemność... A kiedy mam słaby dzień, to łatwiej się regeneruję.
- nie wiem czy to tak całkiem wskutek tej praktyki, czy tylko doświadczenia życiowego, ale myślę że ta praktyka też mi w tym pomogła - stałem się niesamowicie cierpliwy, wytrwały, i obecny w tej chwili. Za niczym w życiu nie gonię, zniknęła mi potrzeba osiągania niewiadomo czego i mogę sobie pozwolić na więcej przyjemności i spontaniczności w chwili obecnej.
- mam mocne wrażenie, że moje ciało robi lepszy użytek z pożywienia które w nie wkładam.. co jest dla mnie ważne, bo powodem dla którego zainteresowałem się praktykami tantrycznymi, było totalnie wykończenie organizmu 16-dniowym dniem pracy po którym biegałem po 15-20 km, i tak czasem 3-4 dni pod rząd. To wynikało ze stresu i głębokiego poczucia braku wsparcia zakotwiczonego w dzieciństwie, nie widziałem innej opcji niż biegać, myślałem że mi to pomaga, w końcu dostałem poważnej kontuzji po której moje nogi i plecy przestały funkcjonować. Po prawie 2 latach od kontuzji czuję że coraz bardziej dochodzę do siebie i że zaprzestanie wytrysku i masturbacji mi pomaga. Mam nadzieję przywrócić znowu w 100% sprawne, atletyczne ciało. W jakimś starym tekście na temat tantry jakiś nauczyciel mówił, że nasienie jest esencją życia, która powstaje wskutek wielu przemian - pożywienie w cośtam, cośtam w krew, krew w szpik kostny, a szpik kostny w nasienie... nie zagłębiałem się w naukę jak dokładnie powstaje nasienie, ale brzmi przekonująco. Teraz moje ciało może używać minerałów i witamin na budowanie mojego zdrowia.
- przyciągam coraz świadomsze partnerki. Na początku kobiety z którymi się spotykałem próbowały mnie uświadamiać że to niezdrowe, albo wbrew mojej woli nie pozwalały mi zatrzymać nasienia
z tego co wiem, wiele kobiet łączy wytrysk faceta ze swoją samooceną w łózku. W końcu zacząłem przyciągać partnerki którym się to podoba i imponuje i chciałyby się dowiedzieć więcej na ten temat.
- w ogóle seks stał się dla mnie całkiem nowym doświadczeniem.. wcześniej zakodowanym celem było to żeby wejść do dziury i się spuścić. Teraz moim celem spotkania we dwójkę z dziewczyną jest po prostu spędzenie razem czasu, który może był pełen przyjemności i miłości bez względu na to czy idziemy do łóżka czy nie.. a jak idziemy do łóżka to z niczym się nie śpieszę i rozwijam swoją inteligencję, reaguję na potrzebę chwili - czego potrzebowałem się nauczyć, żeby przetransformować żądzę, która prowadziła do wytrysku, w błogość i uczucia - więc każdy czas z kobietą w łózku jest twórczym procesem odkrywania wrążliwości i głębi, całkiem nowy ocean możliwości, który czuję jakbym dopiero liznął, a i tak jest to uczucie bardzo dowartościowujące i słuszne, i jeszcze tyle jest w nim do odkrycia
seks i bliskość ma dla mnie teraz ogromny sens, związany z moim rozwojem duchowym. No i nauczyłem się dochodzić do orgazmu bez wytrysku, który rozlewa się na całe ciało i jest nieporównywalnie bardziej spełniający od kroczowego orgazmu.. I kobiety potrafią to wyczuć
- przestałem się w życiu wysilać. Czuję przepływ energii w sobie, a kiedy się w czymś wysilam, to ten przepływ znika. Dlatego staram się w życiu postępować tak, żeby ten przepływ był równy i nieskrępowany i pozwalać mu się poszerzać. Ma to wiele implikacji. Kiedyś jak ćwiczyłem jogę, mocno się wysilałem żeby osiągnąć efekty. Teraz wystarczy, że sobie siądę, odrobinę się poruszam, wejdę w jakąś łatwą asanę, i sprawia mi to dużo więcej satysfakcji...
Mógłbym napisać dużo więcej na ten temat, ale wszystko sprowadza się do jednego: zaprzestanie masturbacji i regularnych wytrysków powoduje że życie płynie przez nas w pełni, i możemy lepiej wykorzystać swój potencjał. Na początku patrzałem na to tylko z punktu widzenia biologii, i myślałem że to jest praktyka która jest pomaga tylko mężczyznom, ale dochodzę do wniosku że to praktyka która także kobietom, dlatego że często masturbacja zamienia się w sposób radzenia sobie ze stresem. Kiedy zaczynamy sobie radzić ze stresem w inny sposób, nasze relacje i życie robią się dużo fajniejsze a my jesteśmy społecznie inteligentniejsi. Polecam każdemu, peace