Autor Wątek: Duchowość a religia  (Przeczytany 11881 razy)

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-05-08, 20:21:12 »
Im większa nieświadomość, tym głebsza wiara / religijność wraz z rytuałami, których sensu się nie rozumie, ale które TRZEBA wykonywac, bo tak każe tradycja!
Im większa świadomość, tym mniej potrzebne rytuały i wiara. Tym jaśniej widać, że większa część religii została stworzona jako zespół mitów przez ludzi, którzy nie byli świadomi duchowo. A jak w każdej bajce, w religii jest też trochę prawdy :)

Clint

  • Moderator
  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-05-08, 19:04:25 »
Lynd

Są spore różnice :)

Religia to kompleksowy system wierzeń, zasad moralnych, tradycji, nakazów, itp. itd. ubrany z reguły w dość sztywne ramy, choć na pewno z wyjątkami. Pozytywne myślenia czy afirmacje to narzędzie. Może to być narzędzie religii, filozofii, rozwoju duchowego. Może mu być nadane jakieś specjalne znaczenia, doczepiona filozofia czy cokolwiek innego, ale to wciąż tylko narzędzie, schemat działań mający doprowadzić do konkretnego efektu, nic więcej.

Dla mnie rozwój duchowy to dążenie do świadomości prawdy absolutnej o mnie, Bogu, świecie. Prawdy absolutnej czyli stanu faktycznego, niezależnego od mojego światopoglądu, widzimisię, chęci czy niechęci. To jest świadomość rzeczy takim, jakimi są. Tak po prostu.

Tu jest tylko jeden haczyk. Mamy ograniczoną świadomość, mamy zaślepienia, niechęci, głupie poglądy i wiele innych. Startując z takiego pułapu nie jestem w stanie tak po prostu widzieć rzeczy, takimi jakimi są naprawdę. No nie ma opcji żebym tak po prostu widział czysty obraz i go nie przefiltrowywał przez swoje głupotki.

I tutaj z pomocą przychodzi rozwój duchowy czyli całokształt wiedzy i narzędzi, który ma nas doprowadzić do czystego stanu świadomości. Tylko jak to zrobić, skoro my jesteśmy tacy pofyrani? Czy ultra czysta, boska wiedza nas na to naprowadzi? Nie, ponieważ jesteśmy zbyt ograniczani żeby ją dobrze zinterpretować (wspomniane wyżej filtry).

Czyli co, nic nie zrobimy?

Otóż nie! Z pomocą przychodzą właśnie religie, filozofie, szkoły duchowe, liczne narzędzia.

Jest ich tak wiele, ponieważ jest tak wielu różnych ludzi o tak różnych poziomach świadomości. Religie stoją chyba najniżej w hierarchii duchowości, ponieważ to jest duchowość dla mas, dla prostych ludzi, którzy za bardzo nie ogarniają co, jak i z czym. To daje pewną namiastkę duchowości i Boga, ale nie usamodzielnia w rozwoju i w dodatku dość sztywno nakłada pewne ramy. Dla przykładu nie można być katolikiem przyjmując nauki Jezusa o miłości do bliźniego, ale odrzucając cały ten kult cierpiętnictwa i samobiczowania - połowa księży będzie grozić piekłem, a druga połowa na spokojnie będzie tłumaczyć jak bardzo się mylisz.

Religia więc może być dobra jako pierwszy kontakt z duchowością, szczególnie dla ludzi o totalnym braku świadomości duchowej, ale bardzo szybko odbijesz się od sufitu i jeszcze będziesz miał brać na siebie na ślepo cały zbędny bagaż. Za daleko tak nie zajdziesz.

Wyżej stoją już pewne filozofie, im więcej mają wskazówek i porad, zamiast przymusów i nakazów tym lepiej, choć oczywiście nie wszystkie nakazy i zakazy są złe, są też takie konieczne, szczególnie te które dbają o Twoje bezpieczeństwo, żebyś sobie nie zaszkodził.

Jeszcze wyżej są nauki rozwijających się duchowo ludzi, którzy czerpią je z własnej samorealizacji i praktyki, z medytacyjnego poznania. Te również są przefiltrowane przez ich własne filtry więc trzeba liczyć się z tym, że coś będzie zgrzytać mniej lub bardziej.

Najwyżej stoi zaś kontakt ze swoją własną intuicją, mądrość którą bezpośrednio otrzymujemy od Boga, bez żadnych pośredników. I tu wciąż trzeba brać poprawkę na swoje filtry, ale tak to już jest - aż do samego oświecenia zawsze będą jakieś zakłócenia.

Do wszystkiego trzeba duchowo dojrzeć i oczywistym jest, że nie powiesz p. Jadzi z piętra wyżej, dla której miłość czy Bóg to jakiś abstrakcyjny koncept, którego nie ogarnia - że ma sobie pomedytować i czerpać ze swojej intuicji mądrość o życiu. Ona będzie potrzebowała sobie pochodzić do kościółka i pomodlić się Marysienki przenajświętszej i dla niej to będzie najlepsza duchowość na ten moment.

Jako ograniczone istoty potrzebujemy WIEDZY, żeby jakoś się rozwijać. Dopiero z czasem pozbywamy się jej na rzecz ŚWIADOMOŚCI, ale bez wcześniejszego zdobycia wiedzy(siłą rzeczy ograniczonej) nie osiągnęlibyśmy świadomości! Tak to na pierwszy rzut oka śmiesznie działa, że ograniczona wiedza doprowadza nas do nieograniczonej świadomości.

Podsumowując - każda duchowość jest potrzebna, nawet ta na smyczy i w kagańcu, ale trzeba rozróżniać wartość i konsekwencje każdej z nich.

Dla mnie osobiście rozwój duchowy powinien wyglądać tak, że korzysta się ze wszelkich środków, aby osiągnąć jak największą samodzielność i niezależność w rozwoju. Dla mnie od początku było logiczne, że skoro tylko Bóg jest jedynym źródłem czystej i nieskażonej mądrości, to będę dążył bezpośrednio do tego. Nie rozumiałem nigdy konceptu jarania się jakimiś opiekunami duchowymi, aniołkami, guru, itd. Dla mnie to była prosta logika - jak chce zrobić to dobrze, to dążę do czerpania bezpośrednio z samego źródła. I choć na początku nie umiałem się nawet pomodlić do Boga i katolickimi naleciałościami gapiłem się w niebo (bo w sobie Go w ogóle nie czułem), modliłem się dużo jak umiałem, nawiązywałem z Nim relację, otwierałem się na Niego. Aż do skutku. I udało się, w pewnym momencie ten kontakt zaczął być na tyle wyraźny i dobry, że już wiedziałem że od teraz będzie tylko coraz lepiej. I tak od lat jest :)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-05-08, 17:58:11 »
Clint,
W takim razie przekornie posłużę się tutaj przypadkami z lokalnego podwórka:
Czyli można powiedzieć, że  duchowość po prostu jest, a religia to twór który próbuje duchowości nałożyć smycz i kaganiec w postaci choćby pozytywnego myślenia i afirmacji?
Tudzież wymyślając techniki, które mają nas utwierdzić w iluzji że mamy na cokolwiek wpływ?

Clint

  • Moderator
  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-05-08, 17:13:38 »
Ja bym powiedział że różnica między duchowością a religią jest taka, że duchowość po prostu jest, a religia to twór który próbuje duchowości nałożyć smycz i kaganiec :D

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-05-08, 16:50:27 »
Pytanie jak w tytule :)
Jak je sobie definiujecie, czym się dla Was różnią?
Gdzie przebiega granica między nimi?