Zabranianie facetom wypowiadania się czy sugerowanie że nie powinni się wypowiadać też z kolei nie pachnie czystością, rownością itd jest to wszystko z poziomu buntu.
Mozliwe, ze jest to z poziomu buntu. Bo tak to historycznie wygląda.
Wiele wieków kobiety nie miały prawa do wypowiedzi publicznych (pewnie były wyjątki)- i wszystcy sie do tego przyzwyczaili.
Potem się zbuntowały - i wszyscy sie przyzwyczaili, ze kobiety to jak chcą powiedzieć swoje zdanie, które jest inne niż mężczyźni by chcieli to sie buntują. I kobiety przyzwyczaiły się do buntowania. Do stawiania się w opozycji do mężczyzn.
Ale kolejnym etapem moim zdaniem jest samostanowienie i mówienie własnym głosem. Pewnie i po kobiecemu. Chodzi mi o to, ze jeszcze na razie kobiety nie sa do końca pewne czy te przwestrzeń mogą sobie ot tak po prostu zająć. I dlatego jest to odbierane, ze to niby z poziomu buntu.
A swoja drogą tematem wątki jest "Jak kobiety widza swoja kobiecość?" więc napominanie i sugerowanie kobietom jak powinny widzieć i przejawiać swoja kobiecość jest zwyczajnie nie na temat.
Pretensje, ze się nie może wypowiedzieć w wątku w którym się nie ma wiele do powiedzenie na temat też jest z poziomu buntu...