Frisky
Wg Biblii Bóg ukarał Izraelitów i odebrał im obietnicę Przymierza (za złe zachowanie). Jezus zaś poniósł przesłanie Jahwe innym narodom, co potem kontynuowali Apostołowie i inny misjonarze chrześcijańscy.
Żydzi do dziś dnia tego nie uznają, bo nadal się chcą czuć Narodem Wybranym.
Judaizm jest religią plemienną, typową dla Afryki (z której został przyniesiony przez Mojżesza), z typowym przesłaniem plemiennym: "My jesteśmy dziećmi Boga, a reszta to goje (bydło), które ma tylko jedno zadanie - służyć nam".
Dziś Rockefellerowie, którzy się utożsamiają z Annunaki (dziećmi Boga), usiłują przywrócić stary, biblijny porządek.
Na miłość nie ma w nim miejsca. Ponoć "Mesjasz - Antychryst już tu jest i da zwycięstwo swojemu ludowi". Oczywiście, kosztem wszystkich innych! Ci, którzy wierzą w obecne przyjście Mesjasza, nie kryją się ze swoimi planami, no bo kto da radę przeciwstawić się Mesjaszowi? Pozostali pukają się po głowach nie wierząc, że to w ogóle jest możliwe i będąc przekonanymi, że ci, którzy o tym informują i przestrzegają, to szaleńcy, którym się w głowach pomieszało! Na nic dowodzenie, że ostrzeżenia bazują na CYTATACH z realnych wypowiedzi "wybranych"! Przecież to wydaje się aż tak szalone, że niemożliwe!
Jak widać, mentalność plemienna ma sie całkiem dobrze, a za nią idą ogromne pieniądze!
No dobra, ale co nam z tego?
1.
W kwestii społecznej przestańmy się wreszcie okłamywać, że wszyscy są dobrzy i że wszystkich należy kochać. Przestańmy sobie kreować jakiś fantastyczny świat multi-kulti, New Age, gdzie "wszyscy się kochają i wszyscy są równi"! Takiego świata nigdy nie było, nie ma i nie będzie. W tym świecie rządzą popędy, pożądania i egoistyczne intencje! W tym świecie nie wszyscy kierują się dobrą wolą.
2.
W kwestii INDYWIDUALNEJ, kreujmy NASZ świat. NASZ, wolny od tego całego plugastwa, zabagnionego szaleństwem religijnym i pożądaniem PIENIĘDZY! Nie naśladujmy miliarderów, którym ciągle mało i mało i którzy chcą mieć coraz więcej! A mogą mieć więcej wyłącznie kosztem innych!
W kwestii indywidualnej mamy wiedzieć, czego chcemy i dążyć do tego! Ale mamy też wiedzieć, czego nie chcemy, żeby się nie obudzić z ręką w nocniku będąc przekonanymi, że właśnie doznalibyśmy oświecenia, tylko znów nam koś przeszkodził, bo w jego planach byliśmy tylko kimś gorszym, kimś do wykorzystania, ewentualnie do zabicia. Samo kochanie wszystkich nie jest żadnym zabezpieczeniem.
Zabezpieczeniem jest kochanie SIEBIE i uwolnienie się od mechanizmów destrukcji i autodestrukcji. I wtedy nawet gdyby cały świat wokół nas ogarnęło szaleństwo, ny wygrywamy! Wygrywamy siebie i Boga! Aby nie napytać sobie biedy, musimy wiedzieć, jakie są realia rządzące w świecie społecznym, jakie we nim rządzą reguły gry! A to na pewno nie jest miłość! Na dziś jest to obłęd religijny i... polityczny!
W NASZYM INTERESIE jest unikanie kontaktów z ludźmi destruktywnymi i sytuacji, które mogłyby dla nas być tragiczne w skutkach. Jeśli czujemy miłość do siebie, to w takie sytuacje się nie wpakujemy. A jeśli nawet, to szybko z nich wyjdziemy. Jednakże błędnie pojmowana "miłość", rozumiana jako litość czy współczucie, może nas zaprowadzić w miejsca i sytuacje, w jakich nigdy nie chcielibyśmy sie znaleźć.
Tymczasem niektórzy kierując się New Ageową koncepcją miłości, której nie czują, ale którą sobie tylko wyobrażają, zaczynają bronić złoczyńców! I atakują tych, którzy im otwierają oczy! Tu trzeba przypomnieć, że
zawartość podświadomości może nas pchnąć w kierunku szkodzenia sobie i innym, kiedy nam się wydaje, że robimy coś dobrego! Np. uczestniczymy w ruchu KOD, a wcześniej uczestniczyliśmy w ezoterycznym SS, a jeszcze wcześniej w destrukcji Atlantydy.
Z niejakim zdziwieniem na różnych forach duchowych czytam wypowiedzi ludzi, którym sie wydaje,że chcą dobrze, że czynią dobro! Np takie: "niech wreszcie przyjdzie wojna i oczyści tę planetę!". To oczekiwania na oczyszczającą gehennę! Wiemy już, jak to się skończyło ponad 70 lat temu, ale mądrzejsi nie jesteśmy, pomimo że wielu z nas wzięło w tamtej wojnie "oczyszczający" udział!
Tu przypomnę o jednej z zasad Huny, która przez osoby ją propagujące raczej jest przemilczana, bo by ich środowiska New Age żywcem zeżarły (oczywiscie, kierując sie specyficznie rozumianą "miłością").
Zasada brzmi:
Kto świadomie i celowo rezygnuje ze stosowania zasady miłości wobec innych, ten nie ma prawa domagać się, by zasadę miłości stosować wobec niego! Dalej, z tego wynika, że
NIKT nie ma prawa żądać od innych, by pokochali złoczyńców, psychopatów, strzygi, demony itp. Tymczasem inspirujący się ideami New Age, takie żądania zgłaszają, przy okazji potępiając tych, którzy im się nie podporządkują! A
czy oni potrafią w ogóle POCZUĆ miłość?
Kto nie wie, dokąd zmierza, najczęsciej trafia tam, gdzie by trafić nie chciał. Podsumowanie:
1. Musimy wiedzieć, jakie są w świecie zagrożenia, by ich unikać i przeciwstawiać się im, bez walki, a tylko zmieniając wizję NASZEGO świata i naszej OBECNOŚCI w świecie (miejsce, towarzystwo, zajęcia)! JESTEM ZAWSZE WE WŁAŚCIWYM MIEJSCU I WE WŁAŚCIWYM CZASIE.
2. Musimy mieć wizję NASZEGO lepszego świata, gdzie panuje miłość, równość, życzliwość, gdzie ludzie poddają się Bogu i Jego prowadzeniu będąc przy tym szczęśliwymi.
3.
Pokochać i polubić SIEBIE, Świat, Życie, Pracę i innych. Pielęgnować ZADOWOLENIE z wszystkiego i wszystkich, których spotykamy! To jest niemożliwe, kiedy fantazjujemy o powszechnej miłości, w tym do złoczyńców i ludzi nam wrogich.
ZAWSZE I WSZĘDZIE JESTEM WYGRANY, PONIEWAŻ KOCHAM, LUBIĘ, SZANUJĘ DOCENIAM SIEBIE. Kiedy to czujemy, nie ma powodów do dyskutowania czy z innymi, czy z sobą. Wszystko jest jasne i oczywiste
Nie ma powodów do pędzenia za pieniędzmi, zbrojenia armii, napuszczania ludzi na siebie itd. Nie ma miejsca na to, co wynika z zaprzeczania zasadzie miłości!
Nie znaczy to, że mamy zaniechać wymierzania sprawiedliwości wobec tych, którzy szkodzą czy to nam, czy innym!