Odpowiem tak jak to rozumiem w obecnej chwili.
Odpowiedz na pytanie, czy jestesmy wyjatkowi lub co stanowi o naszej wyjatkowosci bedzie zalezec od tego, jak odpowiemy na pytanie: "kim jestesmy"?
Jesli uznamy siebie za nasza osobowosc ("ja", ego), czyli zbior programow, to bedziemy wyjatkowi na tyle, ze prawdopodobnie nie ma dwoch zupelnie identycznych programow tworzacych osobowosc. Kazdy tworzy swoja osobowosc ("pisze program") na przestrzeni wiekow/tysiacleci albo i jeszcze dluzej. Tak wiec jest tu wyjatkowosc, bo dwoch zupelnie takich samych osobowosci raczej nie znajdziesz. Na programy nazywane "osobowoscia" sklada sie mnostwo roznych informacji.
Nastepna sfera, ktora ja pojmuje jako "wyzsza" (graficznie bylaby wieksza) to sfera, ktora mozna by nazwac Dusza. Dusza jest programista, tworzy sobie osobowosc, zeby doswiadczyc czego tam sobie chce. Czyli ogranicza sama siebie poprzez programy. Jesli uznamy siebie za Dusze, to o naszej wyjatkowosci beda swiadczyc dane nam przez Boga w momencie stworzenia "przymioty". Przeczuwam, ze jako Dusze roznimy sie od siebie bardziej subtelnie niz na poziomie ego, w pewnym sensie mozna powiedziec, ze jestesmy wszyscy "bardziej podobni do siebie".
Z drugiej strony, ta subtelna wyjatkowosc kazdej Duszy moze byc o wiele wspanialsza niz zaciekle dazenie do zamanifestowania swojej wyjatkowosci i odrebnosci na poziomie ego.
Jesli "obierzemy sie" ze wszystkich warstw ograniczajacych Swiadomosc, to nic juz nie zostanie, albo mozna powiedziec przeciwnie, zostanie wszystko. Wszystko co jest, czysta Swiadomosc. Bog. Pustka albo Pelnia, jakkolwiek to nazwiesz - jestes Wszystkim i Niczym.
Oto, kim naprawde jestesmy.
Tak to rozumiem na teraz, moge sie mylic oczywiscie:)