Mnie WJ zaprowadziła do momentu, w którym jestem teraz. Cały RD się sypnął, wszystko w co wierzyłem odnośnie afek, medytek, legło w gruzach. Czuję się jak skopany pies, pojawił się olbrzymi ból, który mnie rozszarpuje od wewnątrz, ale gdzieś poza tym czuję, że tak miało być, że nie było już dłużej sensu hipnotyzować się afkami i medytkami, byle by uciec od swoich najgorszych emocji.
Czeka mnie teraz pewnie teraz ciężki okres konsolidacji siebie na nowo, w nowy sposób. Chce mi się płakać, ale WJ zadziałała dla widocznie dla mojego dobra.