Autor Wątek: Relaks, wizualizacja, modlitwa  (Przeczytany 804 razy)

Atlanta

  • Wiadomości: 1 407
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2013-12-01, 11:26:12 »
z ulotki:

Każdy z pewnością potrafi przypomnieć sobie także moment, w którym podczas spokojnego spaceru przemierzał las, leżał na łące albo na pustej plaży, słuchając szumu liści bądź fal, i nigdzie się nie spiesząc

Pierwsza sytuacja nieuchronnie wiąże się ze stresem. Druga zaś daje dużą szansę na relaks. Oczywiście na leżenie na łące lub plaży pozwalamy sobie głównie podczas urlopu, kiedy nie musimy się spieszyć. Nie ma jednak wątpliwości, że istnieje poważna różnica pomiędzy zatłoczoną hałaśliwą ulicą, a szumiącą łąką. Bez wątpienia najlepszym rozwiązaniem byłyby regularne wizyty na łące lub na plaży. Dla większości ludzi spędzenie 30 minut na łące w porze lunchu nie jest jednak możliwe. Wyobrażanie sobie łąki może nam ją jednak w dużej mierze zastąpić.

Żeby to zrozumieć warto sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz obudziliśmy się pod wpływem koszmaru sennego spoceni i pełni niepokoju. Nasze sny, pojawiające się w nich postacie i wydarzenie również nie są rzeczywiste. Są jedynie wytworem naszej wyobraźnie, a jednak potrafią spowodować palpitacje serca, niekiedy także silny lęk. Mózg człowieka nie stawia aż tak wyraźnej granicy jak mogłoby się wydawać pomiędzy rzeczywistością a wyobrażeniami.

Również na jawie wyobraźnia może sterować reakcjami naszego organizmu. Pod wpływem marzeń erotycznych doznajemy fizjologicznych objawów podniecenia. Jeśli wyobrazimy sobie, że wypijamy szklankę soku z cytryny, poczujemy, że przybywa nam śliny w ustach.

Są to przykłady szczególnie wyraziste. Na co dzień jednak pojawia się w naszych umysłach znacznie więcej myśli i wizji, których wpływ na organizm nie jest tak widoczny, jednak subtelnie, lecz długotrwale, oddziałuje na rytm serca, ciśnienie krwi, napięcie mięśni, itp.

Trening wizualizacji jako technika relaksacyjna nie jest niczym innym jak wyobrażaniem sobie przyjemnych, dających odprężenie miejsc. Jeśli jednak sesję wyobraźni poprzedzimy relaksem (np. metodą Schultza lub Jacobsona), będziemy ją uprawiać regularnie, szybko okaże się, że nasze wyobrażenia staną się coraz bardziej wyraziste. Po pewnym czasie to, co pojawi się w wyobraźni, zobaczymy równie wyraźnie jak oglądane na co dzień przedmioty. Po pewnym czasie do wizji mogą się dołączyć także odgłosy a nawet bodźce dotykowe i węchowe.

Treść wyobrażeń powinna być zindywidualizowana – każdy musi przebywać w takim miejscu, które daje mu największe odprężenie. Warto jednak pamiętać, że największy relaks najczęściej daje wyobrażanie sobie przebywania na łonie natury w samotności – bez obecności innych ludzi.

Całkowicie niesłuszne są powtarzane niekiedy zarzuty, że takie „nadmierne” pobudzanie wyobraźni może przyczynić się do rozwoju zaburzeń psychicznych. Nie ma takiej obawy. Mózg człowieka, choć zareaguje na treść wyobrażeń, nigdy ostatecznie nie pomyli ich z rzeczywistością i nie będzie pod ich wpływem samodzielnie wytwarzać halucynacji.

Lucjan

  • Wiadomości: 613
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2011-09-03, 14:53:34 »
Pytanie z wątku: http://www.cudownyportal.pl/forum/watek.php?id=2062

Lucjan (m)
#
Czy wizualizacja i relaks(właściwie prowadzone, pozytywne) mogą zaszkodzić osobom z nerwicą i depresją?

Leszek (m)
#
To trudne zagadnienie. Są jednak sygnały, że coś takiego może się zdarzyć.
1 Są osoby autodestrukcyjnie, którym wszystko szkodzi, anwet własny oddech.
2 Są przypadki opetanych, którym szkodzi pozornie wszystko, co pozytywne.
3. Są istoty bez Wyższego ja i tym szkodzi nawet relaks z pozytywną sugestią.
4 Zdarzają się negatywne reakcje u osób ze schizofrenią.
5 Osoby w depresji muszą dojść do punktu, kiedy zrozumieją, że dalej tak nie można żyć. Odtąd albo zaczyna się u nich zdrowienie, albo popełniają samobójstwo.
6 Znam relacje osób, ktore po kilku miesiącach relaksu lub medytacji wchodziły w pamięć karmiczną i nie chciały lub nie potrafiły wyjść ze stanu "opętania" negatywnymi myslami, co często kończyło się wizytą u psychiatry i "leczeniem" psychotropami.