Autor Wątek: Odżywianie i jakość tego, co jemy  (Przeczytany 132923 razy)

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 20:16:53 »
Witek czai bazę

Mariusz przypisujesz Witkowi,ze stal sie odkrywca tego,ze Ci wszyscy biedni ktorzy sie narodzili kiedys umra??A niby nikt o tym wczesniej nie wiedzial?:))))))

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-10-22, 20:10:21 »
Witek czai bazę

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-10-22, 19:57:40 »
Nie od dziś wiadomo że przyczyną wszystkich zgonów są narodziny ;)

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 19:46:07 »
Malo tego Ci ktorzy jedza owoce,warzywa,mieso ...tez umieraja predzej czy pozniej:))
« Ostatnia zmiana: 2012-10-22, 19:50:33 wysłana przez Semira »

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-10-22, 19:42:50 »
no nie wiem, jeszcze się zastanowię

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-10-22, 19:33:34 »
Mariusz

To jest raczej oczywiste-bo wszyscy umieraja tak czy owak.Jezeli nie pija wody-umieraja z wycienczenia,jezeli pija-ze strosci,lub z innych przyczyn:choroby,wypadki.Tutaj raczej nikt ameryki nie odkryl,ze ludzie umieraja..

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-10-22, 19:24:56 »
Podobno naukowcy po długich badaniach ustalili, że ... wszyscy ludzie, którzy piją wode, umierają. Wniosek był prosty - picie wody prowadzi do śmierci. Nie pijmy wody!!

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-10-21, 20:19:21 »
Bardzo ciekawa infografika, (po angielsku) pokazuje na korzyści płynące z różnych suplementy są poparte dowodami (w zastosowaniu u zdrowych osób, w porównainu z placebo, badane na ludziach). Im większe kółko tym bardziej popularne (po wyszukiwaniach w google), im wyżej tym bardziej udokumentowane korzystne działanie. (Niektóre suplementy mają niteczki idące w dół, to jeśli inne zastosowania mają inne potwierdzenie.
Aha, pomarańczowe oznaczają że jest jeszcze mało dowodów, ale są obiecujące.
http://www.informationisbeautiful.net/visualizations/snake-oil-supplements/

carolieen

  • Wiadomości: 1 062
  • Płeć: Kobieta
    • www.openwings.pl
  • Karolina Kozielska, terapia WHH i Stanów Szczytowych, zebiegi węzłów karmicznych, www.openwings.pl,
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-10-19, 16:14:29 »
wydaje mi się dość istotny ten filmik, pierwszy raz przeprowadzono badania nad GMO trwające dłużej niż 90 dni, skutki... niekoniecznie pozytywne

http://www.youtube.com/watch?v=pdvxdC9NPB8&feature=share

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-10-09, 18:35:35 »
Ontoja,
ja też uważam, że jest to kwestia indywidualna.
Myślę, że w dużej mierze spowodowane jest to indywidualnymi przekonaniami odnośnie wpływu jedzenia na organizm ludzki (choć oczywiście nie tylko tym).
Np. większość ludzi jest przekonana o tym, że jedzenie jest potrzebne do życia, ale osób, które odżywiają się praną, to nie dotyczy. Podobnie z mięsem: na niskim poziomie świadomości (i energetyki) mięso nie szkodzi, wręcz przeciwnie. Za to obniża wibracje tym osobom, które na tyle wzmocnią świadomość (i układ energetyczny), by poczuć jak wielki jest rozdźwięk w wibracjach żywego organizmu ludzkiego i mięsa z wibracją śmierci. Ale już wzmocnienie wibracji i podniesienie świadomości na tyle, że nic zewnętrznego nie może wpływać na ciało daje możliwość jedzenia mięsa bez żadnego uszczerbku dla zdrowia i samopoczucia (ponoć po przekroczeniu pewnego poziomu świadomości ludzie jedzą mięso, jeśli chcą, oczywiście). A to dlatego, że tacy ludzie mają już zupełnie inną energetykę i światopogląd: dla takiego kogoś już nie istnieje cierpienie, a śmierć nie jest czymś gorszym, jest po prostu doświadczeniem, a więc wibracja śmierci nie jest dla niego czymś strasznym.

Tak więc jest to kwestia przekonań, które z kolei korelują z poziomem świadomości, na jakim znajduje się człowiek.
Im bardziej świadomy człowiek, tym mniej ograniczeń się do niego odnosi, ale droga do tego wiedzie często (a może zawsze?) przez wzmocnienie wyczuwania ograniczeń i gotowość do rezygnacji z ograniczających czynników. Jest to skutkiem zwiększającej się wrażliwości.
Na przykładzie mięsa: Człowiek na niskim poziomie świadomości nie dostrzega nic "złego" w jedzeniu mięsa. Nie czuje wibracji śmierci. Faktycznie nie ma ona wpływu na jego organizm, bo jego wibracje nie są wysokie.
Po rozszerzeniu świadomości i podniesieniu wibracji dostrzega zgubny wpływ mięsa na swój organizm, dostrzega cierpienie zwierząt, nie chce ich zabijać.
Z kolei po przekroczeniu kolejnego progu nie ocenia: to jest złe, tamto dobre. Dostrzega, że śmierć nie jest złem, cierpienie nie istnieje, a jego ciało nie musi dostrajać się do wibracji tego, co zje. Nie ma to już na niego wpływu, bo tak się wzmocniły wibracje. Znów może (ale nie musi) jeść mięso.

Oczywiście nie jest to kwestia samych tylko przekonań. Na im niższym poziomie św. i wibracji jesteśmy, tym bardziej jesteśmy zależni od otaczającej nas "rzeczywistości", a tym samym trzeba się z nią liczyć (jeść, żeby przeżyć/ oddychać/ jak jest mróz, to ciepło się ubierać/ nie odcinać sobie nogi, żeby sprawdzić czy odrośnie ;) itd.). Im wyższa świadomość i wibracje, tym bardziej można sobie folgować.
Np. mnisi tybetańscy, którzy na mrozie potrafili suszyć na sobie koszule nie tyle mieli tylko i wyłącznie przekonania, że tak można, co pozbawieni byli przekonań odnośnie swoich ograniczeń, a było to skutkiem podniesienia ich świadomości w tej dziedzinie (i wibracji, bo dzięki temu ciało dało radę).

Wracając do mnie: Ja póki co mam silne przekonanie, że owoce mi szkodzą. I faktycznie mi szkodzą ;)
Próbowałam zmienić to wielokrotnie i nawet na jakiś czas mi się udawało. Ale wcześniej czy później wracało do wcześniejszej postaci. Teraz zrozumiałam, że jeśli skutecznie chcę pozbyć się starych, ograniczających przekonań, muszę wejść na wyższy poziom świadomości. A jak to zrobić? Przestać stawiać opór :) Czyli zaakceptować swoje ograniczenia, swoją obecną pozycję. Bo walką z nimi niczego nie zdziałam :)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-10-09, 08:55:28 »
Cytuj
Faktycznie, czasami w produktach spożywczych - co zdarza się sporadycznie - występują różnego rodzaju szkodniki, typu mole spożywcze czy spiszanka, ale w 99,5 proc. dostają się one do towaru już w miejscu sprzedaży, jeśli produkt leży za długo i nie są zachowane odpowiednie warunki jego przechowywania. (...)
- Nie zdarzyło się nigdy, aby do jakichkolwiek nieprawidłowości dochodziło u nas w firmie, aby towar nie posiadający 100 procent jakości ją opuścił - dodaje i obiecuje, że tak jak we wszystkich tego typu przypadkach, produkt zbada zarówno firmowe laboratorium, jak i zewnętrzna firma. - Kontroli sanepidu Wawel się nie obawia - twierdzi Okoński.

Jako człowiek który miał nieszczęcie być niedawno obdarzonym pozbawionymi smaku cukierkami firmy wawel, stwierdzam że koleś ma jaja żeby pisać że w "w miejscu sprzedaży". Bo cukierki nie dość że są w zgrzewanej foliowej paczce, to jeszcze każdy z osobna jest opakowany w zgrzewaną folię :D
Wcześniej wawel wydawał mi się normalny, ale teraz widzę że idą w stronę ładnie opakowanych towarów z dolnej półki.
« Ostatnia zmiana: 2012-10-09, 09:00:23 wysłana przez Lynd Seagull »

Blackrose

  • Wiadomości: 1 330
  • Płeć: Kobieta
  • Access Bars, psychoterapia, masaże, uzdrawianie duchowe
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-10-09, 08:22:41 »
Z tymi słodyczami to nie pierwsza ich wpadka :) Zresztą inne firmy również mogą się martwić. To już lepiej samemu robić domowe słodycze, albo ich nie jeść :)))

ontoja

  • Wiadomości: 1 228
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-10-08, 20:15:02 »
Feli
No kurierem się nie opłaci ,no i jeszcze sama byś musiała zbierać;))
Acha,rozumiem, widać zależy od indywidualnych predyspozycji ,typu organizmu(chociaż ja akurat jestem z tego co powinien dbać żeby się nie wychładzać),może grupy krwi.Ja zimą unikam cytrusów i w ogóle nie przesadzam z surowymi owocami ale co do suszonych to nie zauważyłem efektu wychłodzenia u siebie.

Semira

  • Gość