Piotrowi pewnie chodzi o to, ze wiekszosc jesli nie wszyscy ,,wielcy" w show businessie ,,podpisali" jakis ,,cyrograf" z Iluminatami czy Diablem.
Ja to widze troche inaczej - czy dzisiaj, czy w latach 60tych czy jeszcze dawniej, gwiazdy sceny czy kina ciagnely do duzej popularnosci i bycia na afiszu a zawsze znajdowali sie ci, co ich sponsorowali. Czy byli to ludzie uczciwi trudno powiedziec. Np. Frank Sinatra za managera mial ... jednego z czlonkow mafii wloskiej. Paganini utrzymywal sie z datkow od bogatych dworzan. Beethoven sypail z krolewskimi ksiezniczkami a mimo to cesarzowie latwo dawali kiesy pelne zlota tylko po to, aby posluchac mistrza i wybaczali mu jego podboje.
Show business to strasznie pokrecony swiatek, gdzie blichtr i proznosc sa czyms codziennym i gdzie nie ma miejsca na uczucia czy sentymenty. Tak bylo od starozytnosci i tak jest do tej pory a czy Iluminaci czy inni sponsoruja ,,gwiazdy" to juz inna bajka....po prostu wyglada na to, ze te osoby nie bedac w pelni swiadomymi swoich wyborow moga byc mocno manipulowane przez swoich managerow, srodowisko w ktorym sie obracaja. Czy sp. Michael Jackson byl szczesliwy i w pelni wolny? Nie sadze, a z tego, co pojawilo sie na jego temat wywnioskowac mozna, ze wytwornia plytowa chcac zarobic kolejne miliardy dolarow wywierala na niego duze naciski, czego mogl nie wytrzymac psychicznie. Przykladow tego typu jest mnostwo...
[MOD: cd dyskusji o Illuminati tu]