macher - napiszę Ci co ja czuję, gdy czytałem te pytania i co o tym myślę
Przede wszystkim pierwsze co mi się rzuca w oczy, to próba racjonalizowania sobie czy usprawiedliwiania pewnych wyborów, takie kombinowanie podświadomości jak "zjeść ciastko i mieć ciastko".
1. Prawdziwie dobra relacja oparta jest na wzajemnym szacunku, zaufaniu, otwartości, szczerości, itd. Ukrywanie zdrady to mataczenie, oszukiwanie, bawienie się w gierki, stłumione poczucie winy, wątpliwości, obawa przed wypłynięciem sprawy na wierzch i wiele innych nieciekawych rzeczy. Na takim fundamencie można stworzyć co najwyżej powierzchownie dobrą relację, ale pozbawioną tej Boskiej głębi, która nadaje prawdziwe szczęście i miłość.
Czy da się relację odbudować po zdradzie? Da się, ale to zależy już od obojga partnerów. Konieczna jest konfrontacja i decyzje każdego z partnerów, co dalej zamierzają z tym zrobić. Trzeba zaakceptować fakt, że druga strona może nie być zainteresowana naprawianiem relacji z kimś, kto tak rażąco nadużył jej zaufania i ją zranił.
Czy zdrada może być dobra dla związku? Tak - może to być okazja dla drugiej strony, aby się przekonała jak niewiele warty był związek z obecnym partnerem i że zamiast dalej tracić z nim czas, lepiej się otworzyć na coś nowego
2. Zależy od tego jakie dokładnie intencje się tutaj odegrały. Na pewno jest to zaniżanie swojej samooceny związkowej i ugruntowywanie się w przekonaniu, że nie mogę tworzyć zdrowej, pełnoprawnej relacji, a zamiast tego brać jakieś ochłapy, czyli z gierki z kimś kto jest ze mną na pół gwizdka (bo na drugie pół jest z kimś innym). No bo po co się w ogóle pakować w takie niezdrowe układy, jeśli potencjalnie można mieć wszystko co najlepsze bez tej całej otoczki?
3. To, że nie wie, nie znaczy że się nie dzieje. Gdybym ja Ci kradł pieniądze w małych ilościach przez długi okres czasu, tak że byś nie zauważał braku, to znaczyłoby Ci że żadna krzywda Ci się nie dzieje? Niby tego nie odczuwasz, ale jednak miałbyś więcej pieniędzy, a tak to masz mniej. Tak samo ze związkiem - ta osoba może być zainteresowana (świadomie, pomijam jej podświadome obciążenia) tworzeniem pełnoprawnego związki, a zamiast tego ma jakąś parodię. I jak to wyjdzie dopiero po wielu latach, że marnowała czas z kimś, kto tylko udawał miłość, a tak naprawdę niszczył ten związek to się okaże, że zmarnowała kawał życia. Ta trzecia osoba z zewnątrz, robiąca to z premedytacją nie jest mniej winna, ponieważ dokłada swoją cegiełkę do dzieła zniszczenia.
Zdrada to z definicji oszustwo. Pytając o usprawiedliwienia oszustw związkowych, to tak jakbyś pytał o wymówki dla oszukiwania finansowo innych ludzi. To jest to samo, tylko dotyka innej sfery życia.
Jedyna sensowna opcja to urwanie takich relacji, oczyszczanie intencji, które do tego doprowadziły i otwieranie się na coś lepszego w zamian.