Autor Wątek: Plan karmiczny, droga życia, rodzina itp  (Przeczytany 5951 razy)

macher

  • Gość
[#]   « 2018-02-04, 20:53:58 »
Troche poafirmowalem samoocene , wzrosla energia i zaczelo to wylazic... nie chce tej panny..  nie chce uruchomic jakis przymusow

macher

  • Gość
[#]   « 2018-02-04, 20:51:26 »
No a ona jest zawodowo zwiazana z moja rodziną , dlatego nie tak latwo uwolnic sie od sytuacji.
Z wglądu , to wyszlo mi że ktos z rodziny mnie wrecz chroni przed nia , bym mogl realizowac swoj plan , byc moze nawet jej odplacic , splacic dlug jakis , ale pozniej duzo pozniej.

macher

  • Gość
[#]   « 2018-02-04, 20:41:44 »
Wogole to poruszyłem jakieś poklady emocji na jesieni i wszystko zaczelo sie sypac , moj plan karmiczny , droga zycia , ktora byla . Jak ząb , ktory zaczął się ruszać , nie poskładam już tego do kupy. Miałem mieć zajebista rodzine i umocnic jeszcze obecna , ktora dała mi dużo dobra w życiu tzn pchała mnie tam gdzie chcialem...

Odkad ruszylem te poklady miałem odczucia , że wywlokłem   na powierzchnie cos pojebanego (sorry ale musialem oddać  ten klimat) mianowicie laska, ktora jest pokurwiona, zjebana i chora , jakby mnie swoim radarem namierzyła tzn rozpoznala karmicznie i nie jest to dobre , to najgłebszy poklad jakiś. W grudniu miałem straszne jazdy i to nawet nie wywałki a na skraju utraty rownowagi psychicznej. Czułem tak jebucki lęk , jakiego nigdy nie czułem i ma to związek z ta panną. Chyba niżej o niej wspomniałem. Miałem odczucia , że jak w to wejdę jakos energetycznie , to sie nie uwolnie przez wiele lat od tej panny , że będe musiał z nia byc ze 12 lat by sie uwolnic i nie bedzie to spelniony zwiazek. Chcialem zapytac co myslicie o tych odczuciach czy to moga byc wymysly i strachy chorego umyslu czy moze takie sytuacje sa realne , ze by ratowac swoja d..  trzeba wejsc w jakis zwiazek na tyle lat bo inaczej np skonczy sie to jakos b. źle. Kobieta jest na prawde prymityw i zupelnie nie w moim typie.
« Ostatnia zmiana: 2018-02-04, 20:44:21 wysłana przez macher »

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2018-01-13, 14:51:14 »
Z mojego doświadczenia wynika: Dopóki układy dają ci przyjemność, to jest wszystko OK, bo ty tego chcesz, a ktoś ci to daje. Problem zaczyna się, gdy innni dawali ci coś, bo byłeś w złym układzie. Kiedyś będziesz musiał zapłacić karmicznie za swoje układy. Nie mam współczucia dla takich ludzi nawet gdy cierpią, bo oni nadal upierają się przy swoich intencjach. Takim osobom polecam:

http://blyskawica.com.pl/product/57b-technical-vaseline-1kg/

macher

  • Gość
[#]   « 2018-01-13, 13:33:48 »
Zastanawiam się czy niektore uklady karmiczne możemy uznać za dobre, nawet jesli w OCENIE nie sa na najczystszych intencjach - oceniajac po analizie i wyciaganiu z dna podswiadomosci coś-tam , żeby to sobie OCENIĆ ograniczonym umysłem - czy w ten sposob nie robi sie wiecej syfu , rozwalajac coś , jakiś zamiar , dla ktorego wybralo sie np dane ciało , czy rodzine, może kariere i ogolnie to co sie wybiera przed wcieleniem , te podstawowe uklady

bo wydaje mi sie, że to co czlowiek sobie wybiera przed wcieleniem jest dla niego najlepsze , DOBRE i powinien sie tego trzymac, a jesli wkrada sie w to pozniej jakis nurt oceniajacy, jakies analizowanie, jakaś szkoła myślenia , ktora DYKTUJE np co jest duchowe , co dobre itd  no to powstaja komplikacje , ktore sa chyba wrogiem swobodnego przeplywu życia , ktory jest podstawa postępow , integralnosci , może ktos ma jakies osobiste doswiadczenia, wglady i poglądy w tym temacie ?
« Ostatnia zmiana: 2018-01-13, 13:42:07 wysłana przez macher »

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-12-30, 12:42:01 »
macher

Problem w tym, że moje układy były nie do zniesienia i musiałem coś zrobić, żeby zmienić swoją nędzną egzystencję. Niektóre znajomości trwają do dzisiaj, ale to jest może 1%. Można trwać w systemie narzuconym przez innych, ale prędzej czy później dąży się do wykonania swojego planu karmicznego, który jest zapisany w osobowości. Nie będę negował i tłumił rzeczywistości jaka jest, bo problem leży we mnie , a nie w innych

macher

  • Gość
[#]   « 2017-12-30, 12:31:50 »
healingintelect
Problem w tym , że to są dywagacje teoretyczne -tym samym błędne i szkodliwe jako nauki , bo KAŻDY jest w jakimś tego typu nieuświadomionym "nieczystym" układzie, ktore sobie OCENIASZ SWOIM UMYSŁEM jako nieczysty, a negowanie tych ukladow to negowanie siebie i swojego życia , osobowosci, obecnego "ja" i pozbawianie się integralnosci, trzeba zaakceptowac swoj poziom zamiast odlatywac w to jakim to sie nie jest uduchowionym i czystym , bo przeciez "rozwijajacym sie duchowo"

Panda
Dzieki za odpowiedź.
Instynkt to ty masz na pewno , bo to jest bardziej na poziomie ciala, sensu dla siebie tylko nie widzisz...

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-12-30, 01:34:03 »
Miłość rozpuszcza każdy układ, a to niestety nie kazdemu się podoba. Odcinając się od systemu naraża się na wiele kłopotów z rodziną, znajomymi, ludźmi którzy "coś mogą". Większość z tych osób mysli, że mając władzę fizyczną, pieniądze, mogą rozbić coś wbrew czyjejś woli uwolnienia się i doświadczania czegoś innego niż system chce.

Teoretycznie, dopóki nic złego się nie dzieje, to nie ma co na siłę burzyć starych znajomości.

Panda

  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2017-12-29, 22:24:23 »
Macher
Przede wszystkim techniki rozwoju duchowego pozwalają szerzej i bardziej przytomnie spojrzeć na kontrakty czy jak tam je zwał. Bardziej chodzi o odreagowanie, odpuszczenie sobie przymusu, ślubowań, zobowiązań. Jeśli uwolnisz się od przymusu i otworzysz się na to co dla Ciebie naprawdę dobre, a okaże się, że ten związek jest dla Ciebie dobry to jak najbardziej możesz być z tą kobietą. Różnica między tymi dwoma sytuacjami jest taka, że w jednej jest miłość i wolna wola, w drugiej np. ślubowania, zobowiązania i poczucie wewnętrznego przymusu (choć nie twierdzę, że tak jest w Twoim przypadku). To, że teraz nie czujesz negatywnych emocji nie oznacza, że wszystko jest super, jak powszechnie wiadomo, w związkach pojawiają się one po pewnym czasie :)
Co do dzieci, to niektórych one inspirują w rozwoju duchowym - uczą cierpliwości, miłości, są swoistym lustrem. Innym przeszkadzają - mniejsza ilość czasu dla siebie, odpowiedzialność, zmęczenie, hałas...  Jeśli lubisz dzieci, lubisz się z nimi bawić, nie męczą Cię, a przy tym zdajesz sobie sprawę z odpowiedzialności to ok. Ja osobiście nie mam, ale nie z powodu rozwoju duchowego - nie mam instynktu macierzyńskiego.

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-12-29, 21:12:52 »
Czemu zakladasz , że jak byc szefem to jakims surowym zlamasem ? ;) Przecież mowa w kontekscie świadomych osob. Nie miałes nigdy spoko i wyłącznie przyjemnych relacji z przełożonymi ? Ja inaczej sobie nie wyobrazam. Gdybym był szefem nie wyobrażałbym sobie też inaczej. Co do wymagań - najważniejsze by byly one znane od poczatku , znajomosc stanowiska ktore sie ma piastowac powinno je dyktowac a nie szef.
Jak masz tak zajebiscie , że jestes spelniony materialnie i masz wylacznie cudowne relacje z innymi , to pozostaje tylko pogratulowac!

Nie wszystkie relacje są krzywdzące i opirające się na nieludzkim wyzysku. Jest wiele osób, które spełniają się w pracy, moją uczciwe podejście do współpracowników i szefa itp. Można zarabiać dziesiątki tysięcy zł i być wporządku, i mieć "zdrową" karmę.
U mnie, znajomości karmiczne najczęściej opierały się na uległości, grze, fałszu. Wiem, że nie każdy tak ma, ale uwalniając się od obłudy i zakłamania, nawet najlepsi koledzy odwrócili się ode mnie, ba, nawet grozili mi, że jak nie zmienie swojego myślenia, to będzie ze mną ciężko.

Jak masz tak zajebiscie , że jestes spelniony materialnie i masz wylacznie cudowne relacje z innymi , to pozostaje tylko pogratulowac!

hehe chciałbym. Jeszcze trochę tego jest, pieniądze, związki partnerskie, kilka dolegliwości zdrowotnych.

macher

  • Gość
[#]   « 2017-12-29, 19:36:54 »
Czemu zakladasz , że jak byc szefem to jakims surowym zlamasem ? ;) Przecież mowa w kontekscie świadomych osob. Nie miałes nigdy spoko i wyłącznie przyjemnych relacji z przełożonymi ? Ja inaczej sobie nie wyobrazam. Gdybym był szefem nie wyobrażałbym sobie też inaczej. Co do wymagań - najważniejsze by byly one znane od poczatku , znajomosc stanowiska ktore sie ma piastowac powinno je dyktowac a nie szef.
Jak masz tak zajebiscie , że jestes spelniony materialnie i masz wylacznie cudowne relacje z innymi , to pozostaje tylko pogratulowac!


healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-12-29, 14:44:38 »
Jasne, że trzeba jakoś żyć, tylko trzeba będzie kiedyś zapłacić za swoje żądze.

healingintelect

  • Wiadomości: 713
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2017-12-29, 14:41:13 »
Ja już przerabiałem współistnienie z innymi i jestem pewny, że wiekszość już zrozumiałem. To działa mniej więcej tak:

Masz cel - być szefem. Kierując innymi i rozwijając swoje menadżerskie umiejętności zawsze trafi się ktoś, kto został zaprogramowany przez rodziców, czy otoczenie, że trzeba się słuchać szefa. Ty będąc np. surowy i wymagający, bardzo krzywdzisz takie osoby, bo one na prawdę robią to z przymusu od któego nie wiedzą jak się uwolnić. Ty jesteś zadowolony, bo zarabiasz dużą kasę, a kilka,lub więcej osób traci nerwy i swoją energię. Zdarzają się też psychomanipulacje ze strony kierowników, które trafiają na wzorce potrzeby opieki, przynależności itp.

Nikt Ci nie karze rozmontowywać żadnych układów, tylko musisz wiedzieć, że różne żądze kiedyś do ciebie wrócą w postaci choroby, lub w następnych wcieleniach np. urodzisz się w biednej częsci afryki.

Najlepszym sposobem jest działanie zgodnie z filozofią wielu rozwojowców. Nazywa się to działeniem z miłości. Gdy chcesz doświadczać miłości dając coś komuś, lub biorąc coś od kogoś, dostajesz i dajesz to co najlepsze. Można to zrobić moditwą i medytacją chyba też, ale medytacji nie polecam. Z mojego doświaczenia mogę powiedzieć, że w ten sposób doświadczam cudownych chwil z innymi osobami, kupuję idealne rzeczy potrzebne do życia, nie mam prawie żadnego stresu. Jeszcze wszystkiego oczyszczonego do miłości nie mam, ale już wiele tematów przerobiłem.

Oświecenia nie polecam, polecam wniebowstąpienie.

macher

  • Gość
[#]   « 2017-12-29, 11:09:58 »
Może jak trzymam i puszcze to tylko pojdzie do innego, gorszego , mniej swiadomego, ktory bedzie go / ją trzymal, bo nie zna innego trybu funkcjonowania ? i wtedy ja nie zyskam tego co chcialem, ona nie zyska , ktos se narobi karmy , bo ktos mi wmowił , że mam rozmontowywac te układy , bo JEMU sie nie podobaja i on okreslił je jako 'złe' ? albo ma interes gdy inni tak podchodzą do spraw? a może czegoś jeszcze nie rozumiem ? może da się oświecić w jednym wcieleniu tym sposobem "dzialania"?
« Ostatnia zmiana: 2017-12-29, 11:14:28 wysłana przez macher »

macher

  • Gość
[#]   « 2017-12-29, 11:00:49 »
Każdy musi być w jakimś ukĺadzie chyba by zachować integralnosc i się rozwijać, bo nie da sie puscic wszystkiego na raz.
Filozofia i gadka rozwojowcow (papugowanie jeden po drugim) to czesto tak jakbys mogł sobie szast prast puscic cała karme w 2 lata... otoz oświecająca prawda jest taka, że nie puscisz jej nawet w 20, ani w 40 lat 'intensywnego rozwoju' (techniki RD, modliwy, uzdrawianie emocji itd) a żyć jakoś trzeba. Nie podoba sie taka prawda ? No cóż , sorry... możesz przekonać się sam.
« Ostatnia zmiana: 2017-12-29, 11:03:10 wysłana przez macher »