Jeśli ktoś ma błędne przekonania na temat pomagania innym, to będzie interpretował kogoś, że sobie nie jest w stanie poradzić, nawet, gdy byłby w stanie. Projekcje, czyli zakładanie czegoś, to jeden z najmocniejszych mechanizmów ego.
To jest dobry przykład rakiem.
"Ja, pomagam każdemu, kto potrzebuje pomocy, a nie wie jak poradzić sobie samemu."
Jeśli masz poczucie winy, a nie masz umiejętności, czy środków, żeby pomóc komuś kto potrzebuje pomocy, to co się dzieje po takiej afirmacji? Jeśli nawet nie masz poczucia winy, a nie masz umiejętności i środków, żeby pomóc takiej osobie, to co się dzieje w podświadomości? Podejmujesz się zobowiązania na wieki, a może czujesz się bezsilny?
Rozumiem intencję: jeśli mogę, umiem, potrafię, pomóc to pomagam osobie, która tego naprawdę potrzebuje".
Jednak te dwie afirmacje o pomaganiu każdemu, to zbyt dużo pułapek.
Teoria, że ktoś ma intencje, więc nawet Bóg nie pomoże, nie przemawia do mnie. Można zaniechać ze swojej strony, bo to jego sprawa, bo jest bity, to ma takie intencje? Jest wiele historii, że rozdzielenie oprawcy i ofiary zmienia sytuację na lepsze. To co się zrobi to się zrobi dla czyjegoś dobra. Reszta to już rzeczywiście intencje i wsparcie Boga.
Systemowe rozwiązania są świetne, jeśli społeczeństwo dorosło świadomością do nich i je realizuje skutecznie.
Czasami dopiero systemowe rozwiązania zmieniają świadomość. Może trwać to latami lub pokoleniami.