Miałem jeszcze takie odczucie , a teraz ponownie na dyskusje w tv o Smoleńsku. Choć świadomie wcale nie mam ŻADNYCH podstaw do teorii zamachu, ani wiara w takową historię nie jest mi też potrzebna emocjonalnie do niczego, ale miałem pare miesięcy temu i teraz wyraźne widzenie że za spowodowaniem katastrofy w Smoleńsku stoi konkretny rosyjski oficer. Obraz jego osoby przedstawił mi się tak, że ma z tego satysfakcje i energetycznie jest typem takiej świni, to obraz / odczucie konkretnej, żyjącej osoby. Czy to było na zlecenie polityczne, czy ten gość zrobił to sam, tego nie wiem, ale ta druga opcja wg tego odczucia jest b. możliwa.
Wydaje mi się też teraz , że nie jest bez powodu tak, że PiS ma władzę , dzięki której może tą kwestie roztrząsać do woli - często nieudolnie, głupio, na oślep, bo być może sytuacja ma się tak, że nie da się tego udowodnić, ale wydaje mi się że ci ludzie powiązani z tamtymi ofiarami katastrofy w Smoleńsku czują , że to nie był wypadek i stąd ten dym.
A już jako analiza , a nie odczucie , to wydaje mi się że zmaterializowały im się, oprócz na pewno innych intencji, antyrosyjskie nastawienia , nienawiść do rosji itp