Autor Wątek: Dar Rozpoznania jako Światło przenikające iluzję  (Przeczytany 12966 razy)

kinga roszczyniała

  • Wiadomości: 903
    • www.czysteswiatlo.com
  • Kinga Roszczyniała, www.czysteswiatlo.com (konsultacje,analizy,wypalanie węzłów,sesje regresingu)
  • Status: Terapeuta
[#]   « 2016-04-25, 12:00:42 »
No tak :)
Ja tak sobie pomyślałam czytając to, że nie boję się tego, że pewne rzeczy odpadną i co wtedy... Wręcz oczekuje i wiem, że tak będzie.  A to co mnie trzyma to czuję jeszcze
chęć pobawienia się materią i formą. Bo ja to lubię :D To chyba moje największe, mam na dzień dzisiejszy wrażenie, przywiązanie. Pewnie są inne, ale to jest silne.
Pragnienie doświadczania fizyczności, przyrody, zmysłowości, piękna w przejawionej formie.

Laka, mi się wydaje, że tutaj wcale nie chodzi o przywiązanie do materii i formy, tylko o przywiązanie do starych wyobrażeń na ten temat. Korzystanie z fizyczności, przyrody, piękna, zmysłowości - nie przywiązuje. Przywiązują nas emocje, wyobrażenia, lęki, poczucie ograniczenia, a nie samo korzystanie. Mało tego, nie pozwalanie sobie na zabawę w tym co lubisz, przywiązuje cię jeszcze bardziej, bo pojawia się niespełnienie. Dlatego korzystaj z tego co ci sprawia radość, korzystaj ze swojego ciała, zmysłowości, piękna, przyrody, bogactwa, a Bóg się będzie bawił w tym razem z Tobą :).

Ladaco

  • Wiadomości: 378
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-25, 00:21:07 »
Przepraszam, ze sie wtracam, ale to jest chyba tez tak ze afirmacje dzialaja na poziomie ego, a tamten poziom Prawdy jest czyms co umownie mozemy nazwac poziomem Wyzszego Ja. Najfajniesze w tym jest to, ze dla poziomu Wyzszego Ja poziom ego jest nieistotny. Tak zauwazylem lapiac kontakt z ta sfera. Ale zaburzone ego moze nas odcinac od wyzszych poziomow naszej duszy. Ego sie nie da porzucic tak od razu, na pewno nie da sie z nim walczyc(czyli wyprzec), nawet chyba wcale nie trzeba, bo w ostatecznym rozrachunku co ono sobie mysli, jest dla tamtych "wyzszych" polaci niewazne. Afirmacjami mozna zmiejszac przepasc pomiedzy ego a tym Boskim stanem, nie sa zle, mozna nawet konkretne na to sobie wymyslac. Nie planuje sobie afirmowac cale zycie, ale pewne kluczowe sprawy dla naszego funcjonowania na poziomie ego moze warto tak ruszyc. Jesli polepsze sobie funkcjonowanie na poziomie ego, robiac to z glowa, wiedzac co robie, moge zblizyc sie do Boskosci, poniewaz latwiej do tego poziomu przejsc z mniejszej iluzji niz z wiekszej, przy wielkiej to w ogole nie ma mozliwosci. Ja nie wiem tam wszystkiego tak za dobrze, ale na pewno afirmacjami mozna tez troche iluzji rozpuscic. Stad chyba w ogole mowi sie o ROZWOJU duchowym, czyli o jakiejs w tym rozumieniu drodze i procesie. Jakos tam trzeba dojsc.

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-04-24, 23:08:47 »
No tak :)
Ja tak sobie pomyślałam czytając to, że nie boję się tego, że pewne rzeczy odpadną i co wtedy... Wręcz oczekuje i wiem, że tak będzie.  A to co mnie trzyma to czuję jeszcze
chęć pobawienia się materią i formą. Bo ja to lubię :D To chyba moje największe, mam na dzień dzisiejszy wrażenie, przywiązanie. Pewnie są inne, ale to jest silne.
Pragnienie doświadczania fizyczności, przyrody, zmysłowości, piękna w przejawionej formie.

I też jest taka rzecz, że w pewnym sensie tak jest jak piszesz, ze na nic nie mamy wpływu poza opieraniem się temu :) Mam na myśli wolną wolę.
A ten brak wpływu jak dla mnie to Boski plan, który jest dobry, przyjemny i korzystny, nic w nim nie ma zlego  dla nas. I wg mnie ten Boski plan to jak taki nurty który płynie sobie i się temu poddajemy i wtedy w pewnym sensie nas nie ma, bo to nie nasze ego tworzy i decyduje i tylko Duch.
Tylko zeby to zobaczyć to jedno, poddac sie temu to drugie :) Tutaj potrzeba ufności, że to dobre i wartościowe, co Bog ma dla nas. Bez kontroli.
Ale nie każdy ma taką jasność co do tego i chęć by to zrobić. Dlatego przydają się afki, bo czasem jest tak, że widać co i jak ale jest w pś jeszcze fałszywe przekonanie, poparte doświadczeniem i będzie opór.
Z mojego doświadczenia wynika, ze nie wystarczy często zobaczyć coś w medytacji, doznać olśnienia świadomości, bo zaraz potem pś i tak nie pozwoli na to, albo uruchomi zaślepienia. Malo kto ma chyba tak, że wejdzie w medytacje, zobaczy i już, w pełni się temu poddaje, bo przejrzał iluzje. Teoretycznie oczywiście może być i tak , ale jeśli w pś ma obciązenia dotyczące tego, to będzie blokada i sabotaż. Chyba, że nie ma, to droga wolna.

Przed tzw "upadkiem świadomości" moim istnieniem było DZIAŁANIE z woli Boga i tworzenie, tworzenie, tworzenie. Dużo działania i dużo ruchu. Gdy sobie to przypomniałam i to uczucie jak to wyglądało, jak było to przeze mnie odczuwane to stało się to czymś oczywistym i cudownym, zniknęly wyobrażenia negatywne i lękki przed poddaniem się Boskiemu prowadzeniu.  To było jak bycie Boskim kanałem cały czas. Nie było potrzeby kombinowania,tylko doskonałość i przepływ błogości. W tym sensie można powiedzieć, że nic ode mnie nie zależało. Dostawałam Boską inspirację i od razu to robiłam, a właściwie działo się przeze mnie, automatycznie, naturalnie i bez zastanawiania czy wątpliwości.  A miałam ku temu wszelkie środki i możliwości :) To jest piękne.

Dla mnie osobiście afirmacje to jest świadomy proces przekraczania iluzji dotyczących jakiś tematów. 

Miracle

  • Wiadomości: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-24, 14:38:11 »
Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto posiada tytuły związane z duchowością i byłby gotowy na opuszczenie swoich często mocno konserwatywnych nabytych w "pocie czoła" przekonań. Gratuluję otwartości na to, co Nowe i przez ludzki ego-umysł niepoznane. Jeśli chodzi o wcześniejsze na różne sposoby "pielęgnowane" przeze mnie systemy wierzeń, to nie zawsze łatwo ode mnie odpadały. Czasami wydawało się bolesne, gdy spadały "moje" kolejne maski :) Nie wiem ile ich  jeszcze mam na sobie, ale na pewno jestem gotowy i otwarty na wszelkie zmiany, bo tak naprawdę jedyne, co jest pewne w tym naszym ziemskim istnieniu, to właśnie Zmiana, której w żaden sposób nie da nam się ominąć :)

To, co piszesz o afirmacji w sensie pomocy w otwieraniu się jest racjonalne, ale wygląda tak tylko na poziomie fizycznym. Patrząc na to nieco głębiej, może się okazać, że tak naprawdę jako istoty ludzkie na nic nie mamy wpływu i działanie Ducha dosłownie miażdży wszystkie nasze dotychczasowe mniemania i przekonania na "swój" temat. Z tego, co dane mi było rozpoznać, to miały one za cel trzymać nas w niewoli "tworzącego" iluzję ego-umysłu i nadymać go pychą niemożliwą do rozpoznania w sposób logiczny, jakim ego-umysł "ja" najczęściej się posługuje :)


Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-04-24, 12:18:05 »
Rozumiem to co piszesz i jednocześnie nie rozumiem ;) Ale akceptuję swój brak gotowości, mając głębokie przekonanie, że wszystko jest właściwe, nawet jeśli czuję często, że nie jest. Obserwuję swoją podświadomość, pozwalam sobie nawet na zaślepienie czasem, bo wiem , że to nie ma znaczenia, bo jednocześnie jest już dostęp do szerszej świadomości, która jest jakby pod tym i nadaje kierunek. To takie przeskakiwanie między jednym, a drugim stanem.

Wiem, że to prawdziwe, co piszesz, bo dochodzę do tego na własną rękę, głównie w medytacji, która jest bardziej bym powiedziała formą pozwolenia sobie na zobaczenie różnych rzeczy, wejście w pewne przestrzenie duchowe, które wykraczają poza to o czym czyta się w książkach.  Dlatego mam spore opory przed medytowaniem, bo szybko to się dzieje. To dla mnie powrót do świadomości którą kiedyś już miałam, więc jakby coś znanego, co wiem pś że jest. Jedyne co to przeszkadzają obciążenia dotyczące tematu.
Jednak stosuję afirmacje, bo one pomagają na tym ego poziomie, poki sie jeszcze na nim jest. Zwłaszcza jeśli chodzi o samoocenę.
Jeśli zaakceptuje się poziom na którym się jest, można swobodniej pozwolić sobie widzieć pewne rzeczy, bez lęku, że może się okazać, że jesteśmy w grajdołku i tak jak napisaleś nasze praktyki są iluzją ;) Jednak wszystko jest właściwe na adekwatnym poziomie świadomości, gęstości czy jak to nazwać. Mnie osobiście wcale nie boli to, że za chwile okaze się ze moje dotychczasowe  metody rozwojowe są iluzją. Preferuje plynne przejście z jednej sfery do drugiej.

Najtrudniej z tego co widzę jest osobom, które budują sobie "ego duchowe", tzn utożsamiają swoją wartość ze swoim poziomem rozwoju duchowego i mają parcie na oświecenie. Bo wtedy perspektywa puszczenia tego na czym się swoj rozwoj budowalo( w domyśle pś swoją wartość) i kreowało tożsamość osoby "rozwiniętej duchowo" może być przerażająca.
No ale każdy z czymś tam się mocno utożsamił, przylgnął i ma swój mocniejszy "temat".


I wyobraź sobie, że bardzo w otwieraniu się na to pomogła mi afirmacja: Jestem zawsze wszedzie w kazdej sytuacji bezpieczna niewinna w porzadku wartościowa gdy
jestem sobą prawdziwą.

Nie wiedziałam do czego ona mnie zaprowadzi i nadal jeszcze obserwuję.

:D

Pozdrawiam :)
« Ostatnia zmiana: 2016-04-24, 12:25:17 wysłana przez Laka »

Miracle

  • Wiadomości: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-24, 11:54:50 »
Witaj Laka :)

Piszesz, że zmiana świadomości może rozwalić "system". Mogę Ci tylko odpowiedzieć, że niemożliwe jest rozwalenie czegoś, co nie istnieje. Nie mamy wpływu na jakiekolwiek zmiany i nawet gdy wydaje nam się, że np. afirmacje czy modlitwy mogą nam pomóc osiągnąć "dobrobyt" w sensie materialnym, to jest to tylko jedna z naszych iluzji, która wcześniej, czy później zostanie zdemaskowana i być może przyniesie nam kolejne rozczarowanie, ból i smutek. W tym naszym "ziemskim" istnieniu chodzi tylko o świadomość tego, że sami z siebie nie dokonamy niczego, co w naszym mniemaniu jest zarówno "dobre" jak i "złe". Pokora, która wynika z takiej postawy powoduje, że wszechobecne działanie Ducha staje się dla nas coraz bardziej "widoczne". Dzięki temu z łatwością wychodzimy z wszelkich wcześniej uważanych za niepodważalne norm, zasad, schematów, systemów wierzeń, czy jakichkolwiek ograniczeń, którym towarzyszył lęk, czy strach. Wszystko to, czemu towarzyszy niepewność, lęk i strach jest stworzone przez ego-umysł i w pewnym nieoczekiwanym momencie nastąpi pełne tego rozpoznanie i odejście. Pomimo tego, że nadal jesteśmy w materialnym ciele, to coraz bardziej dociera do naszej świadomości fakt, że nie jesteśmy tym ciałem, dzięki czemu rozpoznawanie iluzji następuje coraz bardziej trwałe, ukazując nam Prawdę, którą coraz trudniej jest opisać jakimikolwiek słowami. Uważam, że wystarczy się tylko na to szczerze otworzyć i wszystko co ma się wydarzyć nastąpi bez jakichkolwiek działań i wysiłku z naszej strony :)

Dziękuję za Twoje słowa i pozdrawiam :)

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2016-04-23, 23:54:04 »
Miracle

:) Ciekawe co piszesz. Mam podobne spostrzeżenia. Ale na razie to takie u mnie dotknięcie tematu. Trochę boję się w to pozwolić sobie wejść głębiej bo ogólnie takie doświadczenie świadomości "rozwala system" ;)
Trochę bycie jednocześnie tu w tych formach i tam. I poczucie, że formy tracą sens i są tylko formami, a jednak nadal tu jesteśmy i trzeba mieć poczucie sensu. W tych właśnie formach i doświadczamy ego gry, różnych ograniczeń. To ogromy przeskok świadomości między tym co opisujesz, a powrotem do " tu i teraz"w tym wymiarze ziemskim i zaakceptowanie tego. Taki kolejny poziom dualizmu ;) To takie postrzeganie wielowymiarowe.
 Ale ja akurat lubię się bawić formami. :) Najlepiej widząc że to formy, a jeszcze lepiej bez przywiązań. Taki moj duchowy "zawód" ;)

« Ostatnia zmiana: 2016-04-23, 23:56:47 wysłana przez Laka »

Miracle

  • Wiadomości: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-23, 11:31:53 »
Panie Leszku. Nie ma w naszym życiu istoty, która nie podążałaby w stronę Światła, bez względu na to, czy uważa się za osobę pracującą i uzdrawiającą Światłem, czy też nie. W duchu wszyscy doświadczamy tego samego, ale w świecie fizycznym wszystko wygląda bardzo odmiennie, lecz cała ta różnorodność jest tylko pozorna z powodu tego, że jest iluzją. Nie doszukuję się w tej iluzji np. tego, kto pada ofiarą niekonsekwencji i krętactwa, gdyż nie mam najmniejszej potrzeby rozkładać tego, co nie posiada najmniejszej wartości na czynniki pierwsze. Dualność całej tej iluzji ma to do siebie, że generuje ona samoczynnie nieskończone ilości podziałów, które niosą ze sobą również iluzoryczny lęk czy niepokój. Innymi słowy jest to wynik działania ego-umysłu, który niemalże po mistrzowsku coraz bardziej zamyka swój ograniczony świat w osądach, ocenach, analizach itp. co nie ma nic wspólnego z prawdziwą duchowością :)

Pisząc o przenikaniu Światła przez iluzję miałem na myśli również to, że pod Jego wpływem przede wszystkim się ona rozpuszcza i zanika. Być może nie wyraziłem tego w odpowiedni sposób, ale też prawdziwe sedno tego przekazu nie jest zawarte w słowach, lecz pomiędzy słowami :)

Pozdrawiam serdecznie :)

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-04-20, 05:04:33 »
Adwaita (niedualność) jest modna w pewnych środowiskach uznających się za duchowe lub new - ageowe.  Np. przydarza się przywódcom Izraela, kiedy ktoś ich pyta o izraelską broń atomową. Wówczas okazuje się nagle, ze pytający staje się jednocześnie pytanym, czyli pyta sam siebie, bo w rzeczywistości nie ma nikogo innego poza nim :) Chytry wybieg intelektualny, przy którym większość dziennikarzy głupieje.
Adwaita jest sprytną konstrukcją intelektualna, ale nie doświadczeniem duchowym. Ułatwia ona wybrnięcie z sytuacji, które wydają się trudne. Niestety, praktykujący ją sam pada ofiarą niekonsekwencji i krętactwa.

Ci, którzy pracują na codzień z uzdrawianiem światłem, mają zupełnie inne doświadczenia światłości i jedności niż to,co zostało opisane przez Miracle.
Światło nie tylko przenika iluzję, ale też rozpuszcza ją :)

Miracle

  • Wiadomości: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-19, 19:54:01 »
No, fajnie, Ale...
1 Czy tego stanu świadomości doświadcasz?
2 Jeśli tak, to jak go osiągasz?

To nie "ja" doświadczam tego stanu. To się po prostu wydarza i nie ma nic wspólnego z ludzkimi poczynaniami. Starałem się w tym wątku opisać działanie Ducha, co wynika z rozpoznania lub innymi słowy z obserwacji życia. To, co się wydarza w świecie duchowym dotyczy każdej formy istnienia i gdy zaczynamy być świadomi tego, że jesteśmy Jednym, to coraz trudniej jest to wyrażać ograniczonym ludzkim językiem. Pozostałą część tego doświadczenia opisałem w wątku "Stawanie się Prawdą i zaprzestanie Jej poszukiwań". Tyle mogę odpowiedzieć na powyższe pytania. Pozdrawiam :)

Leszek.Zadlo

  • Wiadomości: 10 566
  • Płeć: Mężczyzna
    • Cuda Ducha
  • Leszek Żądło - regresing, huna, radiestezja, rozwój duchowy, uzdrawianie duchowe
  • Status: Ekspert
[#]   « 2016-04-17, 20:52:08 »
No, fajnie, Ale...
1 Czy tego stanu świadomości doświadcasz?
2 Jeśli tak, to jak go osiągasz?

Miracle

  • Wiadomości: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2016-04-17, 19:03:28 »
Wbrew wszelkim pozorom to nie jakiekolwiek działania, ale zaniechanie ich powoduje, iż nasza świadomość budzi się. Przypominamy sobie prawdziwą tożsamość i powracamy do Życia Bezosobowego będącego ponownym łączeniem się z Duchem, czyli Źródłem Życia. Innymi słowy odkrywa nam się prawdziwe Życie będące poza granicami materialnych form, czasu i dualnej, fałszywej tożsamości "ja".

Dopóki wydaje nam się, że jesteśmy "kimś" tzn. posiadamy nadane nam na Ziemi imię i nazwisko, wiek, miejsce zamieszkania, narodowość, status społeczny jak również płeć ciała i cokolwiek "na własność", to dryfujemy jeszcze w coraz bardziej ograniczającym i pogłębiającym się iluzorycznym śnie. Ten "sen" potocznie nazywany matrixem jest niczym innym jak więzieniem ego-umysłu, które pod wpływem fałszywej identyfikacji się z "kimś" samoczynnie generuje walkę o przetrwanie jak również coraz większą potrzebę posiadania materii i uznania lub wychwalania przez otaczające nas i pogrążające się w coraz głębszym matrixie społeczeństwo. To szaleństwo, któremu nieświadomie się poddajemy jest niemożliwe do rozpoznania przez logiczny i "uporządkowany" ego-umysł tylko i wyłącznie z jednej prostej przyczyny. Otóż wyjście z tej iluzji poprzez kolejne ego-umysłowe iluzje tworzy błędne koło w którym wszelkie próby odczytywania czy analizowania symboli niosących Światło i Prawdę stają się coraz bardziej zafałszowane. Według logiki ego-umysłu wystarczyłoby nauczyć się interpretować niektóre nazwy czy symbole kojarzone przez niego z "duchowością" i zdobyta dzięki temu wiedza uwolni nas z wszelkich ego-ograniczeń - Iluzji warunkowej miłości, lęku, chciwości, zazdrości, fałszywej skromności itp. i otworzy nam w ten sposób drogę do Nieba. Jakże złudne są takie działania. Tym bardziej, gdy posiadamy fałszywe przekonanie, iż dzięki "własnym staraniom" zdobyliśmy wyłączność na szerzenie i rozpowszechnianie iluzji mylnie postrzeganych jako duchowość. Wykonując cokolwiek "od siebie" stawiamy coraz większy opór Duchowi, który nie ma nic wspólnego z logiką, porządkiem oraz wiedzą płynącą z zewnątrz. Rozpoznawanie ego-iluzji podszywającej się coraz bardziej zuchwale pod Prawdę jest Aktem Bezwarunkowym darowanym nam zupełnie za nic i odsłaniającym nam zapomniany Świat w którym egoistyczna i ludzka pycha zamienia się w boską i nieegoistyczną Pokorę. Obrazując to sobie w najprostszy sposób, jest to nic innego, jak zaprzestanie jakichkolwiek działań, stawiających opór w swobodnym przepływie i działaniu Ducha. Ludzki ego-umysł na wszelkie sposoby próbuje to zakłócić, chociażby upatrując sobie wrogów w tych, którzy mają odmienne zdanie (system wierzeń) od niego, co uważa za zamach na "swoje dobre imię". Wszelkimi zuchwałymi i podstępnymi sposobami stara się eliminować tych potencjalnych wrogów nie wiedząc, że walczy wtedy sam ze sobą, co w konsekwencji doprowadza do kolejnego dualnego podziału, rozczarowania, fizycznego bólu, choroby i śmierci ciała.

Pomimo tego, że ego-umysł próbuje nam przedstawić "duchowość" bardzo logicznie, to działanie Ducha nie podlega żadnym prawom intelektualnej logiki. Używając analogii, możemy porównać Ducha do wiatru, którego nie da się przewidzieć kiedy, skąd i z jaką mocą zawieje. Czyli kieruje Nim całkowita spontaniczność, niemożliwa do zamknięcia w żadnych ramach, logicznych prawach, normach czy zasadach. Z całą pewnością można stwierdzić, że nie ma gotowej recepty na wyjście z zewnętrznej iluzji (matrixu), ale dzięki Darowi Rozpoznania można "dostrzec" największy paradoks z tym związany. Mianowicie chodzi o to, że aby stać się ponownie Wszystkim i wyjść z tej iluzji, najpierw trzeba stać się NIKIM lub NICZYM. Dla ludzkiego ego-umysłu takie "upokorzenie" oznacza koniec i jest czymś bardzo trudnym do pogodzenia się i zaakceptowania z powodu zbyt wielkiego mniemania o sobie.. Dlatego wszelkie "własne" wysiłki przy takich próbach skazane są na niepowodzenie. Niezbędna jest tutaj całkowita świadoma rezygnacja z wszelkich działań, które są tylko stwarzaniem oporu w swobodnym przepływie przenikającego tę iluzję Ducha.

Dar Rozpoznania jest niczym innym jak przenikaniem przez Ducha wszelkich iluzji z którymi utożsamialiśmy Siebie oraz całe otoczenie w zewnętrznym świecie. Jego Światło staje się coraz bardziej jasne, w momencie uświadamiania sobie niemocy i nicości związanej ze złudzeniem ludzkiego i egoistycznego "ja". Paradoksalnie - Im większymi "grzesznikami" jesteśmy, lub więcej "zła" czynimy, tym więcej duchowej i boskiej Łaski na nas spływa. Gdy to następuje, to zarówno pochwała, czy jakiekolwiek pomówienie w postaci np. przyjęcia na siebie "wylewanych pomyj" nie jest w stanie nas poruszyć. Jedynie ego mogło czuć się z takiego powodu obrażone, czy poniżone. Coraz bardziej przenikającego ciemność Ducha nie da się w żaden sposób wyprowadzić ze spokoju, czy w jakikolwiek inny sposób obrazić lub poniżyć. Gdy z coraz większą mocą dociera to do naszej świadomości, to okazuje się, że nasz dotychczasowy "największy wróg" staje się teraz naszym najlepszym przyjacielem. Wszelkie formy walki z pozornym "wrogiem" czyli samym sobą ustają i coraz większe Światło rozświetla nam Drogę do Domu, której tak naprawdę nigdy nie zagubiliśmy, ale została na "chwilę" zapomniana. To wszystko staje się tak bardzo jasne i oczywiste jak coraz bardziej dogłębne zrozumienie wypowiedzianych "kiedyś" słów Jezusa - JAM JEST Zmartwychwstanie i Życie...

"Rozpoczyna się swobodny taniec.
Oceniający i oceniany nie istnieją.
Gdziekolwiek jestem, nie jestem nigdzie.
Bezosobowe doświadczanie Istnienia w TU i TERAZ.
Ciągła zmienność Życia.
JEDNOŚĆ. Poza granicami form."