Ja bym rozszerzyła tekst o odpowiedzialności.
Odpowiedzialność jest przyjęta w naszej kulturze jako 2 formy -"za coś" i "przed kimś".
"Za coś" jest logiczną konsekwencją działań-skoro chcę mieć jablka to nie sadzę śliwki
"Przed kimś" jest tylko wmowione.
Paradoks polega na tym, ze dopóki działa "przed kimś" "za coś" nie dziala. Proponuję zacząć od->jestem odpowiedzialna wylącznie za siebie. Tu pś burzy się najbardziej, bo przecież Bog, honor, ojczyzna, rodzice, dzieci etc. Puszczamy...do końca. Koniec latwo wychwycić-życzymy wtedy innym tego samego co Sobie:) Wtedy rozpoczyna się czas "za coś". Najpierw następuje wykazywanie się-wow tu już umiem, to mogę, tu wychodzi-->tyle że to nie jest odpowiedzialność w czystym wymiarze. To raczej odgrywanie kalek wyobrażeń na swój temat, którym nafaszerowali nas inni. Tu warto przerobić Skoro jestem odpowiedzialna za Siebie to mogę być odpowiedzialna za swoje dobre samopoczucie i za dokonanie się Boskiego Planu dla mnie.
A potem jest tylko lepiej:)