opisujesz raptem mały wycinek większej całości i to tak jakbyś była małym dzieckiem ,a nim już nie jesteś,
więc , albo jesteś na poziomie rozwoju dziecka i taki jest to twój sposób rozumowania jak piszesz, dokładnie taki który stworzył "blokady końcówki rury" i wciąż grzęźniesz w tym szlamie reakcji powstałych na tym poziomie świadomości, stąd chronisz się przed prawdą i pielęgnujesz zarówno urazy jak i ładne wyobrażenia,
albo wchodzisz w to jak w proces po to by uwalniać się od zalegających w podświadomości uczuć i emocji oraz przekonań z okresu dzieciństwa które ładnie przytaczasz i które zwyczajnie nadają się do uwolnienia/odreagowania/przekształcenia czyli wtedy robisz to z inną obecną świadomością, zrozumieniem i zdolnością odróżniania, wybierasz co innego, niektórzy nazywają to odreagowaniem
grzebanie w tym wciąż będąc na poziomie świadomości dziecka i traktowanie tego jako prawdy pogłębia tylko problem , stąd ktoś taki wchodząc z tym w kontakt np. ulega wpływom tego i w efekcie podtrzymuje to zamiast uwalniać, wtedy gdy wchodzi w poczucie winy swojego wewnętrznego dziecka sam czuje się winny i jednym z wyjść jest podtrzymywanie ochronnych wyidealizowanych wyobrażeń (o sobie, Bogu świecie, rodzicach), jednoczesne zrzucanie odpowiedzialności i obwinianie rodziców, inne nacje, inną płeć, Boga, cokolwiek, mówi sie że jest to dziecinne podejście, dziecinne reakcje, wyobrażenia i ogólnie: niedojrzałość
można odkrywać różne przekonania np....
skoro Bóg jest dobry a matka i ojciec źle mnie traktują to znaczy że jestem zły/rodzice i świat nie mają nic wspólnego z Bogiem/jestem tu osamotniony etc.
.... ale jak się je odkryje no to nadają się do odreagowania a nie tworzenia sobie jakiegoś kolejnego zastępczego kokonu ochronnego czy nowej religii dostosowanej do poziomu małego dziecka