W ustawieniach systemowych pojawiła się jakiś czas temu prowadząca osoba, która przyzwala i aprobuje przemoc fizyczną i emocjonalną na swoich warsztatach wobec ludzi. Przemoc fizyczna, to było obijanie kogoś, a jak uczestnik zareagował, że za mocno i zwrócił uwagę agresorowi, to usłyszał od prowadzącej, że ma na to wyrażać zgodę "jak tu oberwiesz, to w życiu nie oberwiesz" (kara na zapas, zamiast przepracowania jakiegoś wzorca?). Druga sytuacja, to było agresywne kopnięcie uczestniczki zza jej pleców przez tego samego agresywnego mężczyznę. Uczestniczka, mimo szoku, że takie coś wydarzyło się na warsztatach (też pracy z ciężkimi traumami) poszła z tym tematem do prowadzącej warsztat, a prowadząca na to "dobrze, że jesteś rozwalona", "to się zdarza" (przemoc), załatw to sobie z grupą (tylko, że już nie było przemocowca na sali, a uczestniczka była po przemocy ze strony tego mężczyzny). Po kilku tygodniach od zdarzenia. prowadząca całkowicie wyparła się tej sytuacji na jej warsztatach. Mimo, że było kilkunastu świadków zdarzenia.
Zastanawia mnie, czy to było pierwszy raz, czy były wcześniej, czy kolejne, że dopuszczała i aprobowała przemoc. Szczególnie, że jak się okazało, przemocowy mężczyzna był jej znajomym. Nie wiem, co się stało z pierwszą osobą poddawaną przemocy, ale druga miała kilka miesięcy wracajcego bólu i rehabilitacji tak została kopnięta. Wiedziała też co z tym zrobić od strony pracy nad sobą. Gorzej gdyby ktoś był po raz pierwszy na takich warsztatach i całkiem się rozsypał.
Prowadząca też nie patrzyła na fakty i ustawienie w polu, tylko wymyślała sobie historyjkę na czyjś temat i mimo informacji, że to się nie zgadza z faktami, wpierała komuś swoją wersję tej osoby i jej pola rodzinnego - nic się nie zgadzało i nic to nie dało poza poczuciem absurdu (osoba uczestnicząca doświadczona w RD i przepracowanemu przez lata). Osoba ta była wcześniej i później na ustawieniach u kogoś innego kilka razy i wszystko zgadzało się w polu z faktami i to było robione sensownie skutecznie przez innych, kompetentnych prowadzących.
Prowadząca (od przemocy) nie robiła też wychodzenia z roli reprezentanta w czyimś ustawieniu i później ludziom mieszała się rola z ustawienia, z byciem sobą w tu i teraz i niektórzy robili projekcje na siebie już po ustawieniach. Zupełnie tego nie pilnowała, mimo, że rozkręcała duże pola energetyczne z dużą ilością emocji, sytuacji i reprezentantów.
Prowadząca ta robi sobie duży PR w mediach społecznościowych i na pierwszy rzut oka może wydawać się, że jest ok, bo tak siebie opisuje i kreuje. Chociaż widać było wzrost popularności po kolejnych zabiegach PRowych, to nie idzie to w parze z intencjami i energią tej osoby, a wręcz odwrotnie. Nie było w jej biografii za bardzo metod rozwojowych, więc może to nie powinno dziwić, że człowiek nie jest u niej aż tak ważny na warsztatach.
Ustawienia systemowe wg doświadczonych terapeutów tej metody, są na tyle autorytarne, że trzeba bardzo uważać, czy nie wkłada się swojego i czy nie traktuje ludzi instrumentalnie i bez szacunku. Przemoc to brak szacunku i traumatyzowanie, wymyślanie sobie czyjejś historii, to brak szacunku, dopuszczanie nadinterpretacji i efektowne spektakle i nadużycia, zamiast uzdrawiania.
Kompetentny terapeuta nie traumatyzuje i nie retraumatyzuje uczestników swoich warsztatów, bo wie jakie to ma skutki dla kogoś. Dla prowadzącego też, ale tutaj tym bardziej może nie skojarzyć jak nie ma świadomości prawa przyczyny i skutku. Kompetentny terapeuta, czy trener, rozumie na czym polega praca z obszarem granic i przemocy, jeśli się taka wydarzy. Hamuje takie przemocowe zapędy w grupie, bo to niczemu dobremu nie służy, a ma negatywne skutki dla całej grupy. Nawet obserwatorzy w takiej sytuacji są wciągnięci w przemoc emocjonalnie i energetycznie. Przemoc przepracowuje się bez jej stosowania.
Ciało i psychika są też w tu i teraz i integrują przez dany moment uzdrowienie lub coś innego. Naprawdę można inaczej robić ustawienia i zamiast spektakularnych seansów działać skutecznie. Jeśli reprezentanci są zbyt ekspresyjni i zbyt się wczują, tzn. że zaczynają projektować coś swojego. To i tak są silne pola energetyczne i nie tędy droga do szacunku dla czyjegoś losu, doświadczeń i pola z którym się pracuje.
Napisałam to, żeby uważnie się przyglądać prowadzącym te zajęcia, pytać o takie sprawy, jeśli nie ma na początku określonych zasad pracy w grupie. Jeśli prowadzący twierdzi, że wszystko jest tajemnicą co się dzieje podczas warsztatu (nawet przemoc) i że nie wolno oceniać kompetencji prowadzącego, to już jest to sygnał ostrzegawczy. Ocena potrafi ochronić przed manipulacjami i nadużyciami.
Podobno ustawienia to porządki miłości i rzeczywiście jest kilka kompetentnych osób w ustawieniach. Są w normie społecznej jako ludzie i prowadzący. Trzy takie osoby bym mogła polecić. Jak się okazało jest niestety niebezpieczna prowadząca, dla której manipulacja i przemoc jest jej cieniem i narzędziem do wywierania wpływu na ludzi. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, bo ludzie przychodzący na warsztaty rozwojowe, nie spodziewają się metod rodem z patologicznych grup. Z zaufaniem podchodzą do prowadzącego, że wie co robi, że jest bezpiecznie i granice oraz szacunek są czymś oczywistym i bezdyskusyjnym. Akceptacja, bezpieczeństwo i szacunek to postawa dla zmiany na lepsze. Tak jest na normalnych warsztatach rozwojowych.