Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 597092 razy)

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 22:06:29 »
A ja nie lubie tego stwierdzenia- nalezy mi sie.Kojarzy mi sie to z postwa roszczeniowa-nie wazne co i jak i tak mam to miec.

O wiele lepsze wibracje ma dla mnie slowo zasluguje-bo wtedy wiem,ze tylko dostrajam sie do tych wibracji boskich,ktore juz sa we mnie naturalnie.A przy nalezy mi sie to takie zadanie od Boga -dawaj mi to co chce.

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 21:53:59 »
Grażyna Anna

Ostatnio odkryłem słowo "Należy mi się". Na mnie działa lepiej niż zasługuję bo zasługuję mi się kojarzy z tym że coś trzeba zrobić żeby zasłużyć. A tu się należy, jak psu buda ;))

Coś w tym jest. Zwłaszcza w zestawieniu "chcę, więc mi się należy" ;)

Idę dumać dalej. Może znajdę jakąś lukę w pś. A coś zaczyna mi świtać.

Sebastian

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:58:59 »
Zacząłem nagrywać filmy i wrzucać na youtube.

Iustitia

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:46:33 »
Przestawaliśmy się opierać i oddawalismy to Bogu. Przynajmniej ja:)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-08-23, 20:44:46 »
Hej
Napewno wielu z was przechodziło przez ten okres gdzie trzeba było zaakceptować siebie albo jakąś swoją wadę, pokazać ją światu.
Co robiliście żeby się przełamać kiedy dochodziliście do "muru" ? ( o ile dochodziliście )

Indra

  • Wiadomości: 2 440
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-08-23, 20:42:49 »
Grażyna Anna
Coś jest właśnie z tym poczuciem zasługiwania i  z otwartością. Widać po prostu nie widziałam wszystkiego, bo osoba wydawała mi się zamknięta i z mało rozwiniętym poczuciem zasługiwania, raczej tam przebijały jakieś dziwy z działu samooceny, ale dobra, kij z tym. Czas olać cudze wzorce, intencje i kreacje i zająć się swoją dupą. I tak się nie dowiem co się tam naprawdę dzieje, szkoda energii. Tylko muszę sobie tą zazdrość odreagować, bo mnie to wkurza.

Sebastian

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:37:25 »
Grażyna Anna

Ostatnio odkryłem słowo "Należy mi się". Na mnie działa lepiej niż zasługuję bo zasługuję mi się kojarzy z tym że coś trzeba zrobić żeby zasłużyć. A tu się należy, jak psu buda ;))

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:31:47 »
Indra, wg. moich wniosków z ostatnich dni, to kluczem do kreacji jest słowo "zasługuję".
Jak ktoś jest przekonany, że czegoś chce i zasługuje by to mieć, to może być chamem i ostatnim łotrem to będzie miał to co chce. I na odwrót ktoś może być kryształowo czysty a z jakiegoś powodu uważać, że nie zasługuje, to nie będzie kreacji miał lub bardzo utrudnione. Prosperita i kreacja nie mają nic wspólnego z prawdziwym zasługiwaniem (lub niewiele) czyli faktycznymi zasługami, ale dużo z przekonaniem, że się zasługuje.

Jeszcze nie wiem jak to u siebie rozdzielić. A na razie pś się zrzyma i skręca. Ale to zrobię, bo mam dość zbierania zasług, chce w końcu korzystać. ;)

Indra

  • Wiadomości: 2 440
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-08-23, 20:20:32 »
No, wylazła mi ta "rozwojowa" pycha, czułam się lepsza i bardziej świadoma, a tu wyszło na to, że ta moja świadomość i rozwój jest psu na budę ;)) mimo że ta osoba swiadomie przy mnie przejawiała przekonania i lęki takie, że tylko do odreagowania, ale kurde- widać nawet taki syf w pś nie przeszkadza w dobrej kreacji w życiu. Jak dla mnie mega szacun i kurde zazdrośc, no...

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:05:44 »
Ja zauwazylam u wielu rozwojowcow(swgo czasu takze mnie to dotyczylo),ze wiele takich ludzi uwaza sie za lepszych od tych ktorzy nie rozwijaja sie duchowo.Tylko,ze niejednokrotnie osoby ktore niby nie rozwijaja sie duchowo maja wieksze erdy od rozwijajacych sie latami:)Zaslug karmiczna po prostu.Nie wszyscy przychodza na ten swiat z meeega bagazem karmicznym.A zwlaszcza,ze wiele osob dopiero wtedy zaczyna swoj rozwoj jak juz ma tak nasrane w zyciu ,ze szok.Taka moja mala obserwacja zycia:)

Iustitia

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 20:05:19 »
Iustitia
Fajne te Twoje historie czasem ;)) Ale u Ciebie mnie to nie dziwi, od lat świadomie i z powodzeniem rozwijasz się duchowo. Mnie trochę tylko zastanowiła moja sytuacja, bo w mojej historii to ja powinnam być tą bardziej świadomą i rozwiniętą, ta druga strona nie rozwija się, jest dość zamknięta na Boga, odcięta od uczuć ,itp. A teraz mam wrażenie, że to ja się od niego powinnam uczyć, a nie odwrotnie. Chyba popadłam wcześniej w jakąś pychę myśląc, że to ja jestem mocniej zaawansowana w rozwoju ;) wygląda na to, że on zaraz po bardzo dla niego łatwym zakończeniu relacji ze mną dokonał czegoś, o co wielu z nas tutaj się modli, afirmuje, medytuje, a on to ma bez całej tej zabawy i starania sie ;)) ach, ta zazdrość- no nie da się ukryć, zazdroszczę...
Mój totalnie wiejący od duchowości IP okazał się absolutnym mistrzem dla mnie jesli chodzi o uzdrawianie mojej karmy. Był tak genialny, że inspiracje starczyły na związek i kilka lat po nim:D Studiowalam jego przypadek, kompletowałam aż w końcu odkrylam, że Bog mowi do nas przez rożne osoby i że Bog ma więcej fantazji w zmniejszaniu dystansu między Nim a mną ode mnie:)

Indra

  • Wiadomości: 2 440
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-08-23, 20:00:43 »
Iustitia
Fajne te Twoje historie czasem ;)) Ale u Ciebie mnie to nie dziwi, od lat świadomie i z powodzeniem rozwijasz się duchowo. Mnie trochę tylko zastanowiła moja sytuacja, bo w mojej historii to ja powinnam być tą bardziej świadomą i rozwiniętą, ta druga strona nie rozwija się, jest dość zamknięta na Boga, odcięta od uczuć ,itp. A teraz mam wrażenie, że to ja się od niego powinnam uczyć, a nie odwrotnie. Chyba popadłam wcześniej w jakąś pychę myśląc, że to ja jestem mocniej zaawansowana w rozwoju ;) wygląda na to, że on zaraz po bardzo dla niego łatwym zakończeniu relacji ze mną dokonał czegoś, o co wielu z nas tutaj się modli, afirmuje, medytuje, a on to ma bez całej tej zabawy i starania sie ;)) ach, ta zazdrość- no nie da się ukryć, zazdroszczę...

Iustitia

  • Gość
[#]   « 2012-08-23, 19:51:58 »
To fragment artykułu Kingi Roszczyniały o wolności w związkach: "Często zdarza się też tak, że do kolejnego wcielenia tylko jedna z takich osób przenosi obciążenia karmiczne i jest bardzo zdziwiona, że ta druga nie jest już zainteresowana tym, co w pamięci pierwszej jest jeszcze takie żywe i ważne. Trudno mówić wtedy o wolności, gdyż nasz umysł jest tak bardzo zaślepiony i przywiązany do konkretnej osoby, że celem naszego życia staje się wyłącznie odgrywanie karmy."  -  zaciekawiło mnie to. Jak to się dzieje, że jedna osoba jest przywiązana do drugiej, podczas gdy ta druga nie czuje już tych wspólnych ślubowań, hipnoz?
Indra:-)
sprobuję wytlumaczyć na wlasnym przykładzie-jestem ex zakonnicą, regularnie pojawiają sie osoby w moim życiu, ktore wciąż widzą we mnie zakonnicę. U mnie to puszczone, a im się "w glowie nie mieści" że ja jestem od tego wolna, skoro byly śluby, zobowiązania i jazdy, a przepraszam w ich życiu są dalej. Dla nich to aktualne, dla mnie prehistoria. Nie da sie dogadać, więc jak czasem trafiam na zdanie 'jako dawna zakonnica to Ty..." to kiedyś się uśmiechałam, teraz już się śmieję. To nie moje, choć rozumiem, że ich. W domu mam byłą przeoryszę, jazdy byly, najpierw ja puściłam, a po jakimś czasie totalne przebudzenie pełni kobiecości u przoryszy-dekolty, kolory w życiu. Jak się zmęczyła presjowaniem mnie to w końcu sama odpuścila i aż milo na nią patrzeć dzisiaj i fajnie żyć obok:)

Indra

  • Wiadomości: 2 440
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-08-23, 19:20:00 »
To fragment artykułu Kingi Roszczyniały o wolności w związkach: "Często zdarza się też tak, że do kolejnego wcielenia tylko jedna z takich osób przenosi obciążenia karmiczne i jest bardzo zdziwiona, że ta druga nie jest już zainteresowana tym, co w pamięci pierwszej jest jeszcze takie żywe i ważne. Trudno mówić wtedy o wolności, gdyż nasz umysł jest tak bardzo zaślepiony i przywiązany do konkretnej osoby, że celem naszego życia staje się wyłącznie odgrywanie karmy."  -  zaciekawiło mnie to. Jak to się dzieje, że jedna osoba jest przywiązana do drugiej, podczas gdy ta druga nie czuje już tych wspólnych ślubowań, hipnoz?

Sebastian

  • Gość
[#]   « 2012-08-22, 23:15:29 »
Ja nie afirmuję regularnie, nie powtarzam tych samych formułek, ale jak mam jakiś cel to formułuję go w ciągu dnia na różne sposoby i powtarzam sobie, włączam proces myślowy który ustawia mi drogę do celu i uświadamia. Jest to dla mnie łatwiejsza droga, też skuteczna. Już wiele rzeczy w ten sposób wykreowałem / przepracowałem. Trudno powiedzieć czy skuteczniejsza lub mniej, za to lubie to że tak mi łatwiej.