Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 596536 razy)

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-07-10, 20:35:03 »
Karola - Insert (Ins)

carolieen

  • Wiadomości: 1 062
  • Płeć: Kobieta
    • www.openwings.pl
  • Karolina Kozielska, terapia WHH i Stanów Szczytowych, zebiegi węzłów karmicznych, www.openwings.pl,
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-07-10, 20:34:09 »
co to był za przycisk na klawiaturze, który likwiduje kasowanie kolejnych liter w czasie pisania?

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-07-10, 17:00:42 »
Mogą to być wyobrażenia z dzieciństwa. U mnie np z lat 70/80 tych, gdzie trzeba było się zadowolić tym co było, bo na nic innego za bardzo nie było co liczyć.

Myślę, że głównie trzeba będzie ruszyć dzieciństwo :)

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-07-10, 15:00:37 »
Grażynka :))

Najbardziej wywala mi lęk przed tym, ze nie powinnam za bardzo "grymasić', "przebierac" i odrzucać tego, co do mnie przychodzi, bo jak bede to zostanę z niczym.

Pewnie ma to jakieś źródło w wychowaniu, czyli w tekstach w stylu "bierz co Ci dają, szybko się zdecyduj, a jak nie zdecydujesz teraz, to niczego nie dostaniesz."

Choć myslę, ze może tu chodzić o coś jeszcze. U mnie chyba mniej oparte jest to na tym, ze nie jestem na tyle wartościowa, by dostać to, co byłoby dla mnie najlepsze (przynajmniej świadomie), a bardziej na tym, że jak będę wybrzydzać, to zostanę ukarana "niczym".

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-07-10, 14:47:15 »
Jakby można było wstawiać na forum emotki, to by się teraz tutaj taka jedna buźka turlała ze śmiech na całą szerokość postu :D

A to dlatego, że mam to samo na tapecie.

U mnie to oparte jest na braku wiary w to, ze jestem wystarczająco wartościowa by dostać dokładnie to co chcę i lęku, że jak nie wezmę to się nadarza, to zostanę z niczym (jakoś w to że Bóg ma dla mnie coś lepszego jeszcze trudno mi uwierzyć).
I chyba brak zaufania do Boga i we własne możliwości jest chyba głównym problemem.

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-07-10, 14:27:31 »
Jako że łatwiej spojrzec na to z boku, to mam do Was pytanie - co zrobic z sytuacją, jak rozgryźć, kiedy mam cześciowo to, co chciałam, tylko to, co chciałam okazuje się nie takie, jak myślałam;), a nawet nie takie, jaka była pierwotna "reklama" (tzn. jak się ta osoba sama przedstawiała) - i z jednej strony jestem zadowolona (bo są pewne wyraźne plusy), a z drugiej czuję, że jest to niecałkiem korzystne i odpowiednie dla mnie.
Na razie działałam tak, ze przyjmowałam to, co płynęlo do mnie niejako same, przyjmowałam akceptująco rozwój sytuacji, czując że dzieje się to po coś. Teraz jednak mam trochę wątpliwości, czy powinnam tak przyjmowac, jak "leci", ze może jednak powinnam być bardziej wybiórcza i pewne elementy (lub nawet całość) odrzucać. I tu mi wywala lęk, ze jak zaczne odrzucać, to znów zacznę mieć w tym temacie posuchę, brak, jakbym nie wierzyła, że jak odrzucę tę osobę i ten rozwój zdarzeń, to będe mogła doświadczyć czegoś lepszego (a nie posuchy).

Mam nadzieję, ze nie zaplątałam za bardzo ;) Za wszelkie sugestie, skojarzenia itp. będę wdzięczna :))

mi przychodzi do głowy tylko afka "Bóg zawsze ma dla mnie coś lepszego." <- na nią mi jednak wywala, ze jak będe nadmiernie grymasić, wybrzydzac i odrzucac w poszukiwaniu "czegoś lepszego" to własnie zostanie wielkie nic ;)


Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-07-08, 19:17:29 »
Chyba masz racje.
Oczywiście wszystko idzie w kierunku akceptacji. Coraz bardziej się na nią otwieram. Mogę zobaczyć jak na przestrzeni lat zmieniał się mój stosunek do jąkania. Kiedyś wpadałem w panikę gdy dzwonił telefon albo gdy ktoś zaczynał mówić o jąkaniu w mojej obecności. Dziś już nawet zagaduje sam do dziewczyn i dzwonie przez telefon ale sporo mi brakuje jeszcze,

Zamknięte koło wzroców.. przerwać to można akceptacją ?
Wiesz chyba tak zrobie. Ale spróbuję bardziej lubić siebie z jąkaniem się i jąkanie też spróbuje polubić chociaż to tak mi ciężko przez gardło przechodzi ale za jakiś czas pewnie się otworze. Już kiedyś miewałem takie pomysły żeby lubić jąkanie, przychodziły mi takie myśli do głowy ale sam je odrzucałem bo się ich bałem.

 

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-07-08, 16:52:47 »
Satfire

 Koniec końców chce się pozbyć tej wady wymowy. A jak nawet polubił bym to jąkanie to mogło by zostać na stałe :) a tego bym niechciał.

Doktor
Zastanów się nad tym zdaniem w odniesieniu do tego wszystkiego co na temat akceptacji swoich wad pisała Felicite.
Bo to co napisałeś jest nieprawdą. A jeżeli masz tak duży lęk przed akceptowaniem jąkania spowodowany wiarą że ono ci zostanie na zawsze, to takie afirmacje jakie podajesz nie pomogą ci.
Poza tym jąkanie masz z powodu lęków przed oceną, więc jak się pozbedziesz tych lęków to jąkanie samo się skończy. W tej chwili jesteś w zamkniętym kole negatywnych wzorców  które mozna zaczać przerywać  w różnych miejscach. Można zacząć np od polubienia jąkania.

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-07-07, 22:11:40 »
BlackRose
Jesli trudno znależć prace, to może własna działalnośc.
Cos wspomonałaś o masażystce.
 

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-07-07, 21:19:24 »
http://www.sciaga.pl/tekst/20368-21-obowiazek_alimentacyjny_w_swietle_prawa_cywilnego

"Obowiązek alimentacyjny rodziców wobec dziecka rozpoczyna się już z chwilą jego urodzenia i trwa dopóty, dopóki dziecko nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie, czyli najczęściej do chwili osiągnięcia przez nie możliwości podjęcia pracy zarobkowej. Z jednej strony rodzice nie są obowiązani do alimentowania dziecka, które z przyczyn niczym nieusprawiedliwionych nie podejmuje pracy, z drugiej zaś strony nie mogą wymagać podjęcia przez dziecko jakiejkolwiek pracy, nie odpowiadającej jego przygotowaniu do zawodu. Jeżeli zaś uzdolnienia dziecka uzasadniają odbycie przez nie studiów wyższych to obowiązek alimentacyjny rodziców trwa aż do ukończenie przez nie studiów. Jak z tego wynika dla określenia końcowego terminu okresu alimentowania dziecka przez rodziców uzyskanie przez nie pełnoletności nie ma decydującego znaczenia. "


Wygląda, że do końca studiów zwykłych. Podyplomowe nie wchodza w grę. To wg znanej mi osoby po prawie. Ale to wszystko nie na 100%, lepiej jeszcze dopytaj

Blackrose

  • Wiadomości: 1 330
  • Płeć: Kobieta
  • Access Bars, psychoterapia, masaże, uzdrawianie duchowe
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-07-07, 21:02:20 »
Kochani, mam taką sytuację, może ktoś kończył odpowiednie studia i mi doradzi :)

We wrześniu skończę 24 lata.
Moi rodzice rozwiedli się 3 lata temu. Od tego czasu ojciec płacił alimenty na mojego brata i na mnie (łącznie 1000zł). Byłam studentką - obronę miałam w czerwcu 2012 r. Obecnie jestem jeszcze studentką studiów podyplomowych, które ukończę w styczniu 2013. Ojciec ma problem alkoholowy, jednak pracuje. Nie podejmuje żadnej chęci leczenia. Wraz z ukończeniem przeze mnie studiów (czerwiec) oznajmił, że nie przyśle mi już żadnych środków. Na brata też kombinuje.

Obecnie po studiach, przeprowadziłam się do nowego miasta. Nie mam jeszcze pracy,intensywnie poszukuję jej i utrzymuję się ze środków przysyłanych przez drugiego rodzica (około 500zł). Mieszkam u partnera. Jakie przepisy mają do mnie zastosowanie? Czy mój ojciec ma obowiązek płacenia alimentów jeżeli dopiero poszukuję pracy i nie ukończyłam 24 lat?  Istotne są dla mnie nawet 2-3 miesiące. Czy mogę zgłosić się do komornika w innym mieście?

 

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-07-07, 13:51:41 »
Tak zrobie. dzieki

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-07-07, 08:38:58 »
Doktor
Podstawową sprawą jest akceptacja, najlepiej w tym wypadku jest opukać się ze zwrotką "Głęboko kocham się i akceptuję, nawet gdy mocno jąkam się", aż do zaakceptowania. I też opukać zwrotkę "Głęboko kocham się i akceptuję nawet, gdy inni śmieją się ze mnie" jest to bardzo potrzebne do opukania, bo już jest pewnie sporo zranień w tym temacie, a to pozwoli oczyścić stare urazy, które podkopuj.a poczucie wartości.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-07-07, 08:15:22 »
Satfire
Kiedyś pisałem tą afirmacje co napisałaś ale odbierałem ją jako "mam prawo być gorszy"

Amelka
Dzięki za miłe słowa :) pewnie przyciągam same takie puste dziewczyny. Ale ta twoja propozycja.. ja się wystraszyłem jak przeczytałem tą twoją afirmacje. Akceptacja jak najbardziej ale żeby robić z tego atut ? Koniec końców chce się pozbyć tej wady wymowy. A jak nawet polubił bym to jąkanie to mogło by zostać na stałe :) a tego bym niechciał.

Amelka

  • Gość
[#]   « 2012-07-07, 00:36:23 »
Doktorze X

Ja proponuje tak:


"moje jakanie sie jest urocze. Lubie moj sposob mowienia. Podobam sie taki sobie i innym. Dzieki mojemu jakaniu sie wzrastaja moje szanse na szczesie, na cudowny wartosciowy zwiazek. Ciesze sie z tego "

Ps. Prosze nie zrozum mnie zle. Puste dziewczyny Cie odrzucaly, wartosciowa by tego nie zrobila. To Twoje nastawienie powoduje reakcje otoczenia. Dziewczyny naprawde wola fajnych naturalnych chlopakow a nie pozerow. U wielu dziewczyn jakanie moze wywolac jedynie czulosc i sympatie, a takie ktore krzywo patrza to puste lale a takimi to juz w ogole nie warto sie przejmowac. Wazne jest to co masz do powiedzenia, a nie ze sie jakasz.Sprobuj uczynic z tego Twoj atut, nawet jesli brzmi to glupio to tylko na pierwszy rzut oka.Zobaczysz jakie to przyniesie zmiany.