Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 597436 razy)

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-06-28, 12:44:57 »
kinga roszczyniala

Zgadzam sie z Toba,ze zajmowanie sie innymi ludzmi ,ich sprawami sprawia ze otaczaja mnie ludzie ktorzy wiecznie czegos ode mnie chca.Nawet niektore  osoby ,ktore poznalam juz rozwijajac sie duchowo przyjaznily sie ze mna do momntu gdy bylam im potrzebna.Mialam wrazenie,ze podpinaja sie pode mnie aby wydobyc ze mnie jak najwiecej informacji bo np myslalay,ze tym zalatwia swoj rozwoj.Swego czasu moja kolekcja ksiazek duchowych,a  mam ja calkiem spora,plyt,roznych inspirujacych nagran sluzyla do tego aby mozna bylo to wypozyczac ode mnie i czasem nigdy nie oddajc,ale to juz inny temat,a najbardziej bolalo mnie to,ze robia to osoby ktore uwazalam za towarzyszy na sciezce rozwoju.Na poczatku tego nie zauwazylam,ze jestem po prostu wykorzystywana nobo Bog przeciez kazal sie dzielic ..
Przejrzalam na oczy,gdy niektorzy spotykali sie tylko ze mna jak mialam cos nowego,zeby znowy mogli troche pozerowac na mnie.

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-28, 09:11:42 »
Dziewczyny   macie swieta racje !!!

u mnie w rodzinie, kiedy niektorzy zalapali, ze moge cos im podpowiedziec albo zasugerowac....zaczeli mnie nazywac psycholog rodzinny??!! Z jednej strony bylam zadowolona, bo mnie docenili, ale z drugiej strony przezywalam nieraz meki, tragedie,problemy o jakich im sie nie snilo.
Mowilam do mamy z gorycza....oni wszyscy mysla, ze mi to ktos na zlotej tacy podaje i ja mam takie mile i poukladane zycie. Twierdzili, ...z Toba sie tak fajnie rozmawia...umiesz pocieszyc....
TY to masz dobrze!!!  ha ha ....ale, ze ja to na wlasnej skorze przezylam, w obcym kraju, liczac tylko na siebie i swoj spryt....a wiec w koncu powiedzialam ....co mnie inni obchodza??!!.

I to bylo najlepsze co moglo mi sie przytrafic. Moglam nagle poczuc sie wazna ...dla siebie...zajac sie  swoimi problemami. Potem dowiedzialam sie, ze to wlasnie ta niewinnosc i bycie w porzadku, ktore mi w duszy gralo - tylko nie umialam tego nazwac. Zwolnilam sie sama ze sluzby  dla narodu :)
Moja wielka potrzeba bylo - pomagac innym ludziom na sile !!!  Strasznie sie meczylam, bo ludzie sie bronili przede mna rekami i nogami ...a ja dalej ich napastowalam. Wyhamowac bylo ciezko, ale Bog mi pomogl.

Teraz pomagam - jak ktos sie do mnie zwroci o pomoc i to jest super.
Jak mam watpliwosci to sie modle o uwolnienie...albo afirmuje....i mam spokoj duszy wzgledny...bo wiem, ze mam prawo zyc jak chce i to ja ustalam reguly mojego zycia.
Jak sie komus nie podoba ...to jak Clint powiedzial " niech sobie pojdzie gdzies poplakac"

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-28, 08:39:53 »
Jeszcze a propos zajmowania się innymi: Po sobie widzę, że pomaganie innym, zajmowanie się ich sprawami, myślenie o innych, itp. może być niezłym sposobem na ucieczkę od siebie, od swoich problemów.

Z wielu przyczyn chęci pomagania innym, życia ich problemami, przejmowania się innymi ta przyczyna, stoi na czołowym miejscu, przynajmniej u mnie.
Bo o ile łatwiej jest rozwiązywać cudze problemy od swoich i ile się ma z tego gratyfikacji. Bezpieczniej jest przeżywać cudze emocje i martwić się cudzymi problemami niż zobaczyć swoje realne problemy i poczuć swoje własne cierpienia.

kinga roszczyniała

  • Wiadomości: 903
    • www.czysteswiatlo.com
  • Kinga Roszczyniała, www.czysteswiatlo.com (konsultacje,analizy,wypalanie węzłów,sesje regresingu)
  • Status: Terapeuta
[#]   « 2012-06-28, 08:21:05 »
Semira,

Jasne,ze widze leki i one mnie najbardziej hamuja.Czuje sie sparalizowana probowalam to pare razu odreagowac ale wracaja jak bumerang.

Moim zdaniem warto by ruszyć temat nieco z innej strony - od strony niewinności i poczucia bycia w porządku (kiedy wybierasz siebie, kiedy stawiasz siebie i swoje cele na pierwszym miejscu, kiedy żyje ci się o wiele lepiej niż innym). Jak chociaż w jakimś stopniu ugruntujesz poczucie niewinności, lęki o których piszesz nie będą cię już tak paraliżowały i łatwiej będzie z nimi dalej pracować. Niewinność i poczucie bycia w porządku z tym co robisz, da ci poczucie mocy i siły do kolejnych zmian.
Z doświadczenia też wiem, że lęk przed samotnością jest całkowicie nierealny : ). Jak pozwolisz żyć własnym życiem ludziom, którzy tylko wpędzają cię w poczucie winy z powodu wewnętrznych frustracji, tak naprawdę zrobisz miejsce i przestrzeń dla tych, którzy teraz nie mogą się pojawić, bo jeszcze nie ma dla nich miejsca w twoim sercu i życiu. Czyli dla tych, którzy tylko czekają by wspierać cię w tym co robisz, pozytywnie motywować do zmian i realizować z tobą twoje życiowe i duchowe cele : ).

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 20:45:32 »
Jeszcze a propos zajmowania się innymi: Po sobie widzę, że pomaganie innym, zajmowanie się ich sprawami, myślenie o innych, itp. może być niezłym sposobem na ucieczkę od siebie, od swoich problemów.

Freefalling :**
(ja też tak ją odbieram :)

Freefalling

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 19:17:31 »
 Feli


"Boże pomóż mi uwierzyć w prawdę o sobie bez względu na to jak jest ona piękna" .


Aż podskoczyłam,kiedy to przeczytałam.MA MOC,realną moc :-***.





Semira

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 17:54:53 »
Jolanta16

Ciesze sie,ze mnie rozumiesz   a Ty wiesz na pewno najlepiej jak to jest mieszkac za granica zarabiac troche wiecej pieniedzy i te wszystkie oczekiwania jakies chore ,ze masz wiecej to sie dziel !ehh tylko niektorzy mysla,ze wystarczy wyjechac za granice,polozyc sie na trawie i kasa leci z nieba:)

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 14:29:49 »
Ja chyba najbardziej boje sie calkowicie zajac soba i tylko soba.

Nie dziwi mnie to, bo to właśnie program „nic dla siebie, wszystko dla innych” i wieczne zajmowanie się tylko innymi, ma zapobiec ekspansji egoizmu i w konsekwencji pochłonięciu nas przez „piekielny ogień egoizmu” ;)
Też tak miałam.

wlasnie tak sie czuje- boje sie pokazac, ze moge byc lepsza. Wolalam zawsze stac z boku nie wychylac sie. Dopiero ucze sie samoakceptacji i odkrywam doskonalosc w sobie -
 moja nadswiadomosc !!!
Masz racje z ta duma...tak wlasnie jest u mnie....uwazalam to zawsze za sprzecznosc- jestem dumna i niesmiala...nie rozumialam tego mechanizmu. Dalas mi do myslenia.
Teraz wiem - to Bog mowi - pozwol odkryc swoje wnetrze...tam ukryta jestes TY piekna i warta najlepszego. Przyjmij to dla Ciebie caly ten piekny swiat.

Jola :))
Zauważyłam, że to podstawowe ograniczenie wielu ludzi. Trudno tego nie mieć, skoro wszędzie panuje lęk przed egoizmem i walka z nim na różne sposoby (chociażby taka religia katolicka tego uczy).
Ja całkiem niedawno sobie uświadomiłam, że zajęcie się sobą, odkrycie siebie i wyrażanie siebie prawdziwej ma wielki wpływ na dobro innych ludzi, na Najwyższe Dobro nas wszystkich. Z kolei zajmowanie się innymi z pozycji Ego (czyli tzw. kontrola – „ma być tak, jak ja chcę”, czy "pomoc" z poczucia braku) powoduje, że wzmacnia się w innych ich oddzielenie od Boga w nich samych.

Rozwijając siebie, swoje talenty, umacniając siebie-prawdziwego, możemy tylko pomóc innym (i to naprawdę pomóc) :)
Fajnie pokazuje to film amerykański o dziewczynce, która miała talent bodajże recytatorski. Kurcze, nie pamiętam tytułu. Jak mi się przypomni, to napiszę :)

Bardzo podoba mi się krótka modlitwa: "Boże pomóż mi uwierzyć w prawdę o sobie bez względu na to jak jest ona piękna" :D

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-27, 14:00:57 »
Semira

ja tez tak robilam i robie poniekad dalej, ze pomagam mojej mamie- ale mam to szczescie, ze moja rodzina nie jest nachalna i wyciaga reke po kase.
Wiem jak Ci ciezko- i jak Ci zle z Tym odczuciem - " tak corka za granica musi pomagac-  TO MUSI  jest straszne.
Ale chyba juz czas abys zadbala o swoje potrzeby- jestes bardzo wrazliwa i empatyczna. Prawie jak ja - wczuwasz sie w polozenie innych. Ale ja wiem, ze moja mama i brat w Polsce nie moga sobie tak zaszalec jak ja nieraz i  co?   I nic..... czy jak bede biedna i bede sie o nich martwila...umartwiala celowo to cos da.....czy oni to zrozumieja i docenia??? Moja mama cieszy sie, ze mi sie dobrze wiedzie....ja sie ciesze tez....ale nie mam dlugow  wdziecznosci do splacenia. Tak jestem egoistka i co ? zabija mnie za to? Bog bedzie zly? kazal sie dzielic....no tak ale nie oddawac wszystkiego....rozumiesz? Ty masz prawo Twoimi pieniedzmi zarzadzac sama....musisz to zakomunikowac Twojej rodzinie....inaczej sie nie da....pogniewaja sie ...no coz przejdzie im....
nie jestes maszynka do robienia pieniedzy!!!!

Wiem, ze to boli i boisz sie!!! ale mozesz to zrobic.....bo gleboko w sobie wiesz - ZE MASZ RACJE!!!  ALBO?  Trzymamy kciuki ....obojetnie jak zdecydujesz ....i kiedy sie odwazysz cos zmienic...
daj sie prowadzic....jesli Cie strach paralizuje to zbuntuj sie !!! .....rezygnije z odczuwania strachu...mam byc odwazna i to od zaraz!!!!
Feli pisala o emocjach...dotknij bolu i leku....wtedy emocja odejdzie

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 13:59:49 »
Inga,

probowalam to pare razu odreagowac ale wracaja jak bumerang.
Na regresingu?

Jolanta 16

  • Wiadomości: 710
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-27, 13:42:55 »
Feli
 wlasnie tak sie czuje- boje sie pokazac, ze moge byc lepsza. Wolalam zawsze stac z boku nie wychylac sie. Dopiero ucze sie samoakceptacji i odkrywam doskonalosc w sobie -
 moja nadswiadomosc !!!
Masz racje z ta duma...tak wlasnie jest u mnie....uwazalam to zawsze za sprzecznosc- jestem dumna i niesmiala...nie rozumialam tego mechanizmu. Dalas mi do myslenia.
Teraz wiem - to Bog mowi - pozwol odkryc swoje wnetrze...tam ukryta jestes TY piekna i warta najlepszego. Przyjmij to dla Ciebie caly ten piekny swiat.

Semira-
 ja tez zanim doszlam do tego czego chce w zyciu przeszlam przez trzy malzenstwa....ale nie zaluje...tak wyszlo...mam w tym roku 40 ale ciesze sie z mojego zycia - jest piekne bo moje. Swiadomosc, ze nie zyje sie tylko raz uspokoila mnie. Nie musze pedzic ani porownywac sie do innych.Zazdroscic czegos? Po co to wszystko.
 Sama wiem czego chce i osiagam to nie ogladajac sie na innych - kiedy chce i jak chce. Kiedy mam watpliwosci - daje sie prowadzic nadswiadomosci i jest pieknie.
A inni ludzie - jakos mnie nie obchodzi co inni robia. Usmiecham sie i akceptuje. Nieraz wyrwie mi sie cos- jakis komentarz albo drwina...ale wiem to jest ludzkie. Popelniam bledy jak inni.

Mialam wyrzuty sumienia, ze wyjechalam do Niemiec i zostawilam rodzicow samych, moja corka tez by chciala byc w Poslce z babcia...ale coz ja dorosnie moze wyjechac. To moje decyzje i ja mieszkam gdzie chce i nie lubie teraz uginac sie pod pregierzem wyobrazen innych ludzi. Trudno tak bywa.

Troche trwalo,zanim to zrozumialam- myslalam, ze jestem tutaj tylko dlatego,ze latwiej sie tu zyje. Ale teraz wiem - to nie przypadek- to jest swiadomy wybor- moje miejsce na Ziemi.
Kiedy bede chciala moge zawsze wrocic. Ale na razie dobrze mi tutaj.
 Jestem bardzo szczesliwa- ale moge jeszcze bardziej ;) 

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 13:23:24 »
Inga,

Jasne,ze widze leki i one mnie najbardziej hamuja.Czuje sie sparalizowana probowalam to pare razu odreagowac ale wracaja jak bumerang.

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 13:16:13 »
Semira
Takie najważniejsze lęki jakie wyłapałam u ciebie to
1 Lęk że oni sobie nie poradzą bez ciebie
2.Lęk że jak nie będziesz im pomagała to cię odrzucą i zostaniesz sama
 Widzisz coś takiego u siebie?

Semira

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 13:09:03 »
Felicite,
Ja chyba najbardziej boje sie calkowicie zajac soba i tylko soba.Jak pisalam wczesniej czuje sie ogromnie odpowiedzialna za rodzine i jak robie cos dla siebie to czuje sie winna.Nie potrafie tak po prostu skoncentrowac calej swojej mocy tylko na mnie i na moich potrzebach,bo boje sie ze jak ktos mnie poprosi o pomoc to wtedy nie bede mogla pomoc(nie wiadomo dlaczego,moze dlatego ze bede zbyt zajeta soba)i wszyscy sie ode mnie odwroca.Zwlaszcza moja rodzina.Wiele razy juz bylo tak,ze naprawde sie wkurzylam mialam juz dosc takiego rozdarcia miedzy wyrzekaniem sie siebie i zyciem dla innych i wzielam sie za siebie i co nagle telefon od kogos bliskiego,ze potrzebuje mojej pomocy zazwyczaj finansowej.I znowu wszystko szlag trafil:(
Ja nie mieszkam z rodzina juz pare lat a ciagle czuje,ze jakby byli za sciana!
Nawet piszac te slowa czuje sie winna,ze ich obgaduje.
A zeby bylo jeszcze smieszniej i jeszcze bardziej pomieszane to boje sie tez byc lepsza ,miec wiecej bo ci co maja mniej i jest mi ich zal beda cierpiec ztego powodu bo ja wiem co to znaczy bieda.
Dlatego jak zarobilam wieksza kase  wszystko prawie poszlo na rodzine bo nagle okazalo sie ,ze jak nie bedzie pieniedzy to moga nawet stracic dom i co w takiej sytuacji?Gdybym nie dala tych pieniedzy a oni starciliby dom chyba bym sobie tego nigdy nie wybaczyla:((
Dlatego na dzien dzisiejszy nie robie nic bo cokolwiek bym nie robila jest zle i mam wyrzuty sumienia.

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-27, 12:25:49 »
Semira,
"Najbardziej boimy się nie tego, że jesteśmy do niczego.
Najbardziej boimy się tego, że jesteśmy potężni ponad miarę.
To nasza jasna – a nie ciemna – strona nas przeraża.
Zadajemy sobie pytanie, czy możemy być śmiali, błyskotliwi, piękni,
utalentowani i niezwykli.
A czyż właśnie tacy nie jesteśmy?"
Nelson Mandela

Czy te słowa coś Ci mówią?
Bo mnie się zdaje, że Ty po prostu boisz się egoizmu, boisz się nadmuchać Ego, gdy pokażesz w pełni swoją wspaniałość.
Może być tak, że czujesz się (podświadomie, bo świadomie wcale nie musisz tego czuć) dumna z tego, że masz więcej od innych, jesteś inna (lepsza) i boisz się tego, wstydzisz się tego, boisz się być przez innych odrzucona z tego powodu.
I to Cię hamuje przed jeszcze większymi sukcesami (przed pokazaniem w pełni, na co Cię stać). Stąd ten mur, ściana, która Cię ogranicza: sama ją sobie stworzyłaś ze strachu przed sobą samą.
Tak na marginesie - pod dumą kryje się prawie zawsze (a może nawet zawsze) niska samoocena. A pod tą niską samooceną jesteśmy dopiero my prawdziwi - piękni, utalentowani i niezwykli :))

Oczywiście to są tylko moje odczucia :)
« Ostatnia zmiana: 2012-06-27, 12:32:58 wysłana przez Felicite »