Doktor,
po pierwsze - każdy z nas (w tym Ty
) ma prawo do wszystkiego: do rzeczy najlepszych (bogactwa, miłości, radości, podziwu, itd.) i do najgorszych (masz prawo zabijać, gwałcić, palić, niszczyć, itd.). Bo mamy wolną wolę.
To że mamy do tego pełne prawo nie znaczy, że będziemy to robić. To dwie zupełnie inne kwestie. Np. ja mam pełną świadomość, że mogę zabić, ale tego nie robię, bo nie jest to zgodne ze mną, z moją naturą, po prostu z tym, co mam w środku, a nie dlatego, że przestrzegam jakiegoś zakazu, czy że boję się kary, czy zemsty, w tym karmicznej. Nie muszę więc kierować się strachem przed karą, ale tym, co jest wewnątrz mnie.
Kiedy nie ma się emocjonalnego przywiązania do takich kwestii (np. to jest złe, do tego nie mam prawa), po prostu czuje się, co chce się robić i zgodnie z tym postępuje. I właśnie po to, żeby uzyskać tę świadomość, dobrze jest sobie to przeafirmować i to przemyśleć.
Po drugie - warto pozwolić sobie na wszystko (nawet na rzeczy oceniane negatywnie) właśnie po to, żeby wywołać te emocje, które zaciemniają nam obraz naszej natury. Tzn. niekoniecznie chodzi o pozwolenie sobie działać, ale pozwolenie myśleć w ten sposób, że się pozwala. Czyli np. myślisz sobie: pozwalam sobie zabijać. I patrzysz, co wychodzi. I pozwalać na to. Gdy wyjdą emocje, które powodowały przywiązanie do tego, wtedy będziesz mógł na trzeźwo i przytomnie ocenić, czy faktycznie masz ochotę zabić, czy nie, czy jest to zgodne z Twoim "sumieniem", czy nie. Jestem pewna, że nie
Ale o tym sam się musisz przekonać, bo rozumowo tego nie rozkminisz.
Po trzecie - nie pozwalasz sobie być podziwianym, bo oceniasz to jako coś negatywnego. Boisz się tego. Czyli jesteś do tego przywiązany! Masz awersję, a awersja to nic innego, jak negatywne przywiązanie. W ten sposób sam się tego trzymasz.
W podziwie nie ma nic złego, czy w pragnieniu podziwu. Każdy z nas zasługuje na podziw
Problemu zaczynają się natomiast tam, gdzie jest przywiązanie do bycia podziwianym.
A jak się rodzi przywiązanie? Np. wystarczy, że ktoś nam wmówił, że bycie podziwianym rozdyma Ego. Zaczęliśmy oceniać to jako złe, zaczęliśmy się tego bać, unikać, zrodziła się awersja. I przywiązanie gotowe
Z kolei przywiązanie odwrotne do awersji (nie wiem w tej chwili, jak to nazwać) może powstawać wtedy, gdy mieliśmy czegoś zbyt mało. Np. miłości, czy podziwu właśnie. Zrodził się brak. I zaczęliśmy tego pragnąć.
A ponieważ umysł jest "dwustronny", to przywiązania i awersje występują zawsze razem. Tak jak u Ciebie do podziwu: kiedyś powiedzmy miałeś go zbyt mało, a potrzebowałeś więcej, powstał brak (i jest pragnienie), no i jednocześnie nie chciałeś tego czuć, bo się bałeś czegoś, co zostało przez Ciebie ocenione jako złe. I konflikt wewnętrzny (węzeł gordyjski) gotowy
Podstawą jest więc pozbycie się przywiązań i awersji, czyli trzeba zidentyfikować wszystkie fałszywe przekonania na dany temat. A jak chcesz to zrobić, skoro przed tym uciekasz (nie akceptujesz tego)?
I ostatnia kwestia, a właściwie pytanie do Ciebie: Co Twoim zdaniem jest złego w byciu podziwianym, że tak się tego boisz?