Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 597263 razy)

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-09, 19:13:15 »
Witek D
Cytuj
Przyczyny danej postawy mówią na ile czyste jest działanie. Plus - gdy zmieniają się te właśnie powody danego działania, to często w jednej chwili człowiek traci całą motywację. (...)

Bardzo fajny cały post. Właśnie takie różne dziwne motywacje-dopalacze często odreagowuję i wiem jak potem się człowiek czuje jak je puści. To jest tak jakby został oszukany.
 

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-09, 17:55:02 »
Dziękuje
Będe trenował.

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-09, 17:52:07 »
Doktor-X,
pomyślę o tym później (bo teraz zmykam na kolację :), ale już mi się rzuca w oczy, że napisałeś "staram się nieoddychać zbyt głęboko".
Nie staraj się, jeśli masz ochotę to oddychaj. Uwalnianie polega na nie-staraniu się, na pozwalaniu sobie być takim jak chcesz i danej emocji razem z Tobą. Jeśli się chowa, to niech się schowa. Ty nadal rób to, co chcesz i obserwuj. Załóż, że tak jak jest, ma być.
Gdy pozwolisz się jej schować, może poczujesz lęk - "ona się schowała i ja jej nie uwolnię!", albo coś innego. Pójdź za tym i pozwól temu wyjść. Bądź elastyczny, pozwól sobie na zmianę.
Nie staraj się nie przywiązywać. W ogóle się nie staraj. Bądź spontaniczny! Zrób coś, co jest niezgodne z zasadami uwalniania, jak tylko masz ochotę. Po prostu się nie staraj, tylko sobie pozwól. Na co chcesz. Idź na żywioł :)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-09, 17:19:40 »
Dziękuje Ci za pomoc Felicite. I dzięki za ostatniego posta.
Nie wiem czy ja dobrze postępuje z tymi emocjami. Dziś przez 2 godziny miałem stres i tak sobie funkcjonowałem i skupiałem się na tym stresie. Zawsze jak czuje teraz nieprzyjemną emocje to staram się nieoddychać zbyt głęboko bo wtedy ta emocja słabnie. Tak jakby się chowa. Dlatego oddycham płytko starając się jak najalepiej czuć daną emocje i się do niej nieprzywiązywać.

W ciągu dnia mam mnóstwo okazji żeby "trenować" akceptacje wstydu i lęku.

Jestem ciekawy ile czasu będzie trwał ten proces aż te emocje mnie opuszczą. Wiem że nie wszystkie mnie opuszczą bo wiele wywodzi się z nieuzdrowionych traum ale powiny przynajmniej w części odpuścić.

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-09, 16:26:45 »
Naszła mnie wątpliwość wczoraj w nocy w temacie akceptacji.
Niby to na czym koncentrujemy uwagę, wzrasta w nas i naszym życiu. I zastanawiam się jak to jest z akceptacją emocji gdy koncentruje się na nich świadomie i świadomie je przeżywam.

Akceptacja tego, co jest, wcale nie stoi w sprzeczności z zasadą, że to, na czym się skupiasz wzrasta. Wręcz przeciwnie.
Zobacz: Jeśli nie akceptujesz czegoś w sobie, wtedy albo z tym walczysz (czyli skupiasz się na tym, a to wzrasta), albo uciekasz przed tym, wpierasz to. Żeby uciec przed tym, co w jest Tobie, musisz spożytkować energię, skupić uwagę na tej ucieczce i podtrzymywać ją, by ciągle i ciągle to wypierać (żeby to nie wyszło), bo to CIĄGLE w Tobie jest. W ten sposób skupiasz na tym uwagę (i powodujesz wzrastanie tego), tylko tyle że się do tego nie przyznajesz (rzecz rozgrywa się na poziomie podświadomym). Ale to, że nie jesteś tego świadomy, nie ma najmniejszego znaczenia. Kreujemy sobie życie nie tylko w zgodzie z tym, co świadome, ale także zgodnie z tym, co w  podświadomości (dlatego spychając cokolwiek w nieświadomość i nie chcąc tego widzieć, sami na siebie kręcimy bicz, bo tracimy kontrolę nad swoim życiem).

Akceptując emocję, świadomie ją przeżywając, nie tworzysz nic nowego, tylko pozwalasz by to, co już jest w Tobie, wypłynęło i by odeszło. Nie działasz, więc nie możesz powodować wzrastania tego, bo tego nie podsycasz (tylko pozwalasz na to, by się ujawniło w takich rozmiarach, w jakich funkcjonowało w ukryciu), nie przywiązujesz się do tego.

W tej zasadzie zaczerpniętej z Huny chodzi o to, żeby świadomie ukierunkowywać swoje działanie, świadomie formułować swoje intencje w odniesieniu do wszystkiego, co robimy. Nie skupiać się na tym, czego nie chcemy, na negatywach (bo to wciąga, czy - jak mówi Huna - wzrasta), ale wybierać to, co pozytywne, to, czego byśmy dla siebie chcieli.
To nie znaczy, że trzeba omijać wszelkie negatywy szerokim łukiem. Wręcz przeciwnie - jeśli mamy w sobie coś, co nam nie pasuje, to nie udawać, że tego nie ma i mydlić oczy pozytywnym myśleniem, ale starać się wszystko wyciągać na wierzch, by się z tym pożegnać.
Tak więc nie bać się niczego, nie bać się negatywów i jeśli są, to się z nimi jak najszybciej "rozprawiać". Ale też nie przywiązywać się do nich i zawsze wybierać dla siebie coś pozytywnego.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-09, 09:28:52 »
Ja się zgodze w większej mierze z Witkiem.
Ale to prawda że karma wojownika nie zawiera w sobie samych obciążeń. Ja np. z kodeksu bushido wyniosłem szczerość, hojność i życzliwość dla innych ludzi i bardzo lubie być hojny. Wiem że dzięki temu sam będe dostawał więcej jeśli tylko się na to otworze.
Determinacje do działania, upartość i zawziętość też posiadan aczkolwiek jest to już zabarwione lekko taką wojowniczą wibracją.

Wole w tej chwili jednak zaakceptować swoje słabości i siebie bo wiem że jak to zrobie to będe miał totalny luz i wtedy sam będe mógł zdecydować czy samorealizowac się dalej jako wojownik, żołnierz czy pojść w przeciwnym kierunku. Najważniejsze to to że problemy, słabości i wady stracą ogromnie na mocy. I z tego względu głównie chcę się zaakceptować.

Naszła mnie wątpliwość wczoraj w nocy w temacie akceptacji.
Niby to na czym koncentrujemy uwagę, wzrasta w nas i naszym życiu. I zastanawiam się jak to jest z akceptacją emocji gdy koncentruje się na nich świadomie i świadomie je przeżywam.
« Ostatnia zmiana: 2012-06-09, 09:38:53 wysłana przez Doktor-X »

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-08, 23:35:11 »
Witek,

Kiedyś może napisze pewne wyjaśnienia co i jak, wtedy będziesz wiedział że piszesz o czymś innym o czym jak piszę :)

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-06-08, 22:34:34 »
dr02d2u
Liczy się to dlaczego jest taka a taka postawa. Przyczyny danej postawy mówią na ile czyste jest działanie. Plus - gdy zmieniają się te właśnie powody danego działania, to często w jednej chwili człowiek traci całą motywację. Np. gdy zdecydowaniem, konsekwencją, chce udowodnić sobie jaki jest nieugięty (zdecydowanie i konsekwencja po to tylko się tu pojawiają by dowartościować wojownika) albo pokazać światu że "da radę". Gdy odpuszcza się takie intencje i przechodzi na bardziej lekkie motywacje - jak miłość, radość czy właśnie delikatność, to się pojawia problem. Ja to przerabiałem już na wielu tematach (w tym wojownika) i myślę że szkoda czasu na takie chwilowe dopalacze, bo potem więcej kłopotów niż pożytku gdy zmienią się intencje. Lepiej od razu rozwijać bardziej pozytywne motywacje do bycia zdecydowanym i konsekwentnym,

dr02d2u

  • Wiadomości: 97
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-08, 22:19:33 »
W odpowiedzi Indze (z 06.06.2012) - czemu radzę Doktorowi-X podejść jak wojownik? Dlatego, że nie postrzegam "karmy wojownika" wyłącznie jako zbiór obciążeń.
Niewątpliwie każdy wojownik charakteryzuje się takimi cechami jak: konsekwentne działanie, zdecydowanie, skupienie się na celu, nie uleganie wpływom porażek, doskonalenie (siebie, swego "rzemiosła"), a także swoisty system etyczny, w którym moim zdaniem nie wszytko jest "złe". Z pewnością Doktor-X takie cechy w sobie posiada, choć chyba z nich nie w pełni korzysta. Moje wrażenie jest takie, że Doktor-X jest nieco "rozbity" i dlatego odszukanie w sobie tych cech pomoże mu się wziąć do solidnej pracy i nieuleganie wątpliwościom czy okolicznościom . Ale równie dobrze mogę się mylić w całej rozciągłości tematu i osoby Doktora-X.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-06-08, 21:49:53 »
Ja na to, że nawet stany "oświeceniowe" gdy nie jest się oświeconym są częściowe. Więc nie jest się też do końca tym kierowcą w takich chwilach. Plus nie ma co się przywiązywać do nich :) Mogą one oczywiście robić wrażenie w trakcie i jakiś czas po ale kultywowanie wspomnienia o tym wrażeniu zatrzymuje nas na jakiś czas. Czas na nowe lepsze, gdy tamte już nie trwają:)

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-08, 21:19:27 »
Witek,

Jest to w zasadzie bardzo nie to samo. Tak jak nie tym samym jest jazda jazda samochodem na tylnim siedzeniu i jazda samochodem jako kierowca itp.

Clint,

pewnych doświadczeń tak zwana "podświadomość", nie jest w stanie filtrować. Są zbyt mocne i intensywne, inną rzeczą jest to że podświadomość bardzo skutecznie nie dopuszcza do uaktywniania się tych doświadczeń, właśnie z tego powodu, że potem nie ma wpływu na to co się dzieje, nie może blokować, ani sabotować.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-06-08, 20:32:44 »
Ja bym powiedział, że każde doświadczenie duchowe może (choć nie musi) być w jakimś stopniu zniekształcone przez nasze możliwości doświadczania tego typu rzeczy na dany moment, więc zawsze mogą się pojawić jakieś... niezgodności, ale to jeszcze nie musi (choć może) świadczyć o tym, że doświadczenie było jakąś iluzją od pś.

Osobiście wychodzę z założenia, że każde doświadczenie duchowe danej osoby, niezależnie od tego czy było prawdziwe czy nie - było dla niej przeznaczone i to dla niej jest wskazówką lub też zmyłką jej pś. Dlatego nie ma sensu rozważać czy to się mieści w jakichś kryteriach duchowych doświadczeń, a lepiej skoncentrować się na tym, co dana osoba może wyciągnąć dla siebie z tego doświadczenia. A korzystne wnioski można wyciągnąć nawet z iluzji, choćby poprzez dojście do jej przyczyn.

Witek D.

  • Wiadomości: 1 939
  • Płeć: Mężczyzna
    • Dotykduszy.com
  • Witold Dopierała, regresing, analizy psychometryczne i duchowe. Zapraszam na http://dotykduszy.com/
  • Status: Regreser
[#]   « 2012-06-08, 20:28:40 »
Człowiek który trochę liznął medytacji jest cały czas w zasadzie w pewnym stopniu w kontakcie z Bogiem, tylko gdy te aspekty Boga które już urzeczywistnił uznaje za normalne, to często nie dostrzega ich boskiego pochodzenia :)

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-08, 20:19:47 »
Mariusz,
Czy owy kontakt, wyglądał tak:

1) jest niepodważalny,
2) jest świadomość, że bóg i Ja to jedno i to samo
3) świadomość w takim stanie jakby oświecenia, można myśleć że to oświecenie
4) wszystko jest proste, klarowne
5) w tym stanie świadomości, karma, problemy, nie istnieją.
6) mija, wraca karma, wracają problemy, ale pozostaje wyraźna świadomość tego stanu.

Mariusz

  • Wiadomości: 4 015
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Zaawansowany
[#]   « 2012-06-08, 19:04:47 »
Ja miałem parę razy konatakt  z Bogiem lub raczej Opiekunem Duchowym, bo był wyczuwalny jako Jezus.
TO jest cos niesamowitego. To jest tak jakbym się zaczął stawać PRAWDZIWY, umysł wtedyjest wyłączony. Zadne pytania, spekulacje, wątpliwości są  N I E M O Ż L I W E. Wtedy On mówi to, co chciał powiedzieć np "Afirmuj to a to" Módl się o to"itp. Potem znika z wyraźnym uczuciem, że nie będzie ciągłego przychodzenia tego rodzaju, pilnowania itp
Po takim wydarzeniu nie może istnieć ani jedna wątpliwość w to, co się wydarzyło. On wie jak pokonać nasze wątpliwości