Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 596567 razy)

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-06, 16:05:32 »
Doktor-X,
masz karmę wojownika, do tej pory traktowałeś siebie jak wojownik i to, co Ci to dało, nie podoba Ci się. A więc logicznym jest, aby teraz spróbować postępować odwrotnie. Jeśli coś się nie sprawdza, to porzucam to i próbuje czegoś innego. Na tym polega uczenie się na błędach :)
Całkowicie zmień do siebie podejście: bądź dla siebie odwrotnością wojownika. Bądź dla siebie łagodny, folguj sobie we wszystkim, jeśli nie masz na coś ochoty, to nie rób tego. Jeśli coś Cię zmusza do tego, żebyś pracował nad niezliczoną ilością tematów, to olej to i nie pracuj nad niczym. Ale bądź uważny i cały czas zmieniaj do siebie podejście. Dąż do całkowitej akceptacji siebie. Na początku powoli, małymi kroczkami, potem sprawy przyspieszą. I zobaczysz, że już nie musisz "pracować" nad tematami, bo one same się wyczyściły!
Wsłuchuj się w siebie, jeśli masz ochotę płakać, to płacz, jeśli masz ochotę złościć się, to się złość. I uświadom sobie, że niczego nie musisz. Daj sobie totalny luz.
Chodzi o to, żeby zrzucić kajdany przystosowania, odzyskać utraconą wolność, zacząć myśleć samodzielnie, a nie powielać schematy myślowe oparte na lęku. Cz jest możliwe uzyskanie wolności wtedy, gdy coraz bardziej napierasz na siebie? Gdy powodują Tobą wewnętrzne (i zewnętrzne) przymusy? Odrzuć to wszystko, wtedy odnajdziesz siebie prawdziwego.
A zaczyna się od zmiany podejścia do siebie.
Oczywiście coś takiego powoduje wyjście na wierzch różnych emocji (przede wszystkim lęku, może wstydu, itp.). Akceptuj je, pozwalaj sobie na nie, a one będą odchodzić (czyli nadal pracuj nad akceptacją emocji). Może być tak, że to, co napisałam wystraszy Cię tak mocno, że wcale nie będziesz chciał o tym słyszeć (wyprzesz to). Ok, pozwól sobie na to, to normalne, bo w końcu namawiam Cię do zmiany o 180 stopni :) Może wrócisz do tego kiedy będziesz gotowy, a może nie. To też jest ok. Przede wszystkim: NIC NA SIŁĘ :))

Felicite

  • Gość
[#]   « 2012-06-06, 15:44:51 »
Pomimo że chodziłam 2,5 roku na regresing to nadal nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi w tym rozwoju i na czym on polega. Podchodziłam do niego zadaniowo, chciałam cos osiągać, iść w górę, w jakimś kierunku.  Próbowałam siebie zmieniać, zmieniać swoje przekonania, wierzenia, oczyszczać się z brudów i kształtować siebie od nowa, tylko taką jaka mi się podoba.

Dopiero na terapii zrozumiałam że chodzi i coś zupełnie innego, że nie idzie się do przodu, nie próbuje się czegoś osiągnąć, tylko idzie się w głąb siebie i rozszerza się siebie. Że rozwój polega na poznawaniu siebie, na akceptowaniu siebie, na przyjmowaniu siebie, na uspokajaniu się zamiast na gonieniu do przodu, na byciu tu i teraz.

Świetny post! :)

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-06, 15:22:58 »

Masz karmę wojownika, to podejdź do tego jak wojownik. Choćby wokół Ciebie rozpętała się wojna, to Ty realizujesz swój cel. Tylko weź i określ swój cel! Nie czekaj aż się pojawi.

dr02
Po co udzielasz rad wzmagających wzorce wojownika?
Doktor X nie idzie na wojne i nie zamierza walczyć.
Należy pracować z tym co samo wychodzi na wierzch i samo chce uzdrowienia, zwracajac uwagę na swoje odczucia, zamiast wyznaczać sobie cele i zadania do wykonania. Rozwój duchowy to nie służba w wojsku.
Sposób który ty proponujesz prowadzi do zawężenia świadomości

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-06, 15:00:15 »
Doktor X
Cytuj
Rano miałem nieźle nieprzyjemny sen gdzie popełniałem seppuku i ucinali mi głowe z tym że później żyłem bez tej głowy, nie mogłem jeść, pić, mówić ale odziwo mogłem się porozumiewać. Ojciec we śnie mówił mi że nie powinieniem żyć bo bez głowy do niczego się nienadaje.
Miałem się zabić gdy nagle wpadłem na pomysł żeby wizualizować sobie głowe i ona się pojawiła tego samego dnia i wtedy mogłem się wypłakać.
Jestem Józef egipski ;), potrafię wyjaśniać sny. A oto znaczenie snu następujące:
Rola wojownika jaką przyjąłeś przez wcielenia spowodowała, że nastąpiło u ciebie- przedstawione symbolicznie- odcięcie głowy, czyli takie skutki: znieczulenie, wyparcie, okrucieństwo, niewrażliwość bezemocjonalność, działanie z zimną krwią. W sumie to wyparłeś cechy ludzkie a wraz z nimi siebie.

Z takim wyparciem się siebie jest tak, jak Ojciec Ci w śnie mówił,
Cytuj
że nie powinieniem żyć bo bez głowy do niczego się nienadaje.

Cytuj
wpadłem na pomysł żeby wizualizować sobie głowe i ona się pojawiła tego samego dnia i wtedy mogłem się wypłakać.
Pojawienie sie głowy oznacza, że przestajesz być bezmyslnym robotem wojennym, bo czasy wojen się skończyły a teraz czas zająć się nawiązaniem kontaktu ze sobą, ze swoją duszą. Pozwolić sobie na słabości, płacz, współczucie, dialog, uwagę; dopuścić swoje wyparte części do głosu, okazać sobie akceptację i miłość. Stać się po prostu na nowo pełnym człowiekiem z ciałem, umysłem, psychiką i duszą.
Pozwól sobie więc na słabości, okaż sobie serce.
Takie jest przesłanie snu.
« Ostatnia zmiana: 2012-06-06, 15:08:59 wysłana przez Mateusz »

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-06, 08:58:51 »
Dobra !

dr02d2u

  • Wiadomości: 97
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-06, 08:53:02 »
Doktor-X, do Ciebie należy podjęcie decyzji. Ale jeśli już ją podejmiesz, to realizują ją wytrwale. Nie kombinuj, nie rezygnuj. Ja też z rodzicami miałem nie lekko, co mogłem uzdrowić to uzdrowiłem mieszkając z nimi. Kiedy stało się dla mnie jasne, że nasze drogi już się rozchodzą, to będąc na studiach dziennych, przeniosłem się na zaoczne, znalazłem pracę, wynająłem mieszkanie i się wyprowadziłem, mówiąc im dzień wcześniej - jutro rano się wyprowadzam. Rano idąc do pracy spakowałem się w "reklamówkę" i wyszedłem z domu.

Masz karmę wojownika, to podejdź do tego jak wojownik. Choćby wokół Ciebie rozpętała się wojna, to Ty realizujesz swój cel. Tylko weź i określ swój cel! Nie czekaj aż się pojawi.

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-06, 08:34:02 »
Pół roku temu wpadła mi w ręce książka '"Kurs Cudów" jedyna autoryzowana wersja tego dzieła. Taki gruby podręcznik, który jak na chwilę wzięłam w ręce to nie miałam ochoty się z nim rozstawać. I czytam od tamtej pory, szczególnie skupiłam się na czytaniu codziennym lekcji (365) i stwierdzam, że nie spotkałam lepszej dotąd pozycji, któraby pomagała otworzyć się na Boga i wrócić do niego i tymże uzdrowić wszystkie swoje problemy. Gorąco polecam.:)
A dodam, ze rozwojem zajmuję się już grubo ponad 20 lat.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-06, 08:29:38 »
No mnie sie ostatnio robi "ciemno".
Nie wiem za bardzo co robić. jedni mówią tak.. drudzy coś innego.
Dr02d2u
Clint napisał że jak się wszystko na raz bierze to ciężka sprawa. Mógłbym na wszystko afirmacje ułożyć ale rzeczywiście mnie przytłacza to wszystko, jeszcze nerwica, nienawiść do ojca z którym mieszkam niepozwala mi normalnie funkcjonowac. Można rzec że mam lipe..

Rano miałem nieźle nieprzyjemny sen gdzie popełniałem seppuku i ucinali mi głowe z tym że później żyłem bez tej głowy, nie mogłem jeść, pić, mówić ale odziwo mogłem się porozumiewać. Ojciec we śnie mówił mi że nie powinieniem żyć bo bez głowy do niczego się nienadaje. 
Miałem się zabić gdy nagle wpadłem na pomysł żeby wizualizować sobie głowe i ona się pojawiła tego samego dnia i wtedy mogłem się wypłakać.

Nie wiem co ten sen oznaczał ale wydaje mi się że coś związanego z poczuciem winy, niegodnością, chęcią pokutowania, cierpienia co ostatnio mi wychodzi. I chyba tym się zajmę w pierwszej kolejności bo to dzięki temu nic mi w życiu nigdy niewychodziło i sabotowało każdą zmiane i metode pracy nad sobą.

Co o tym myślicie ?

dr02d2u

  • Wiadomości: 97
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-06, 08:16:34 »
Doktor-X, mam takie wrażenie, że byłem kiedyś w podobnej sytuacji co Ty teraz. Nie jeśli chodzi o okoliczności i problemy, ale o "lawinowo-kaskadowe" wyłanianie się kolejnych problemów/blokad/obciążeń spowodowanych zajęciem się uzdrowieniem jednego tematu. Zacząłem od afirmowania bezpieczeństwa, bo tego w owym czasie mi najbardziej brakowało. W reakcji na pisanie wychodziły mi takie myśli, emocje i stany psychiczne, że miałem wrażenie, że wszystko zaczyna mi się wymykać. Ilość zagadnień i problemów była wręcz przytłaczająca. Wielokokrotnie miałem ochotę wyć, zdarzało się, że rzucałem zeszytem, długopisem, raz nawet go połamałem, popadałem w jakieś stany odrętwienia. Ogólnie rzecz biorąc było ciężko, ale moje życie wtedy wcale nie było lepsze.

Na każdą negatywną reakcję układałem afirmacje. Te na najbardziej obciążające problemy, pisałem. Pozostałe czytałem. W krótkim czasie pisałem kilkanaście, a momentami około dwudziestuparu powiązanych ze sobą afirmacji. W kolejce miałem do pisania kolejne. Pisanie afirmacji podzieliłem na pół i jedną część pisałem rano, a drugą wieczorem. Pozostałe czytałem z kartki dwa razy, raz rano i raz wieczorem. To była ciężka praca wykonywana dzień w dzień, przez wiele, wiele miesięcy. Do tego stosowałem medytacje własne, oraz słuchane z kaset.

Koniec końców, w pewnym momencie zaczęło się uspokajać. Reakcji było co raz mniej. Wzrosło poczucie bezpieczeństwa, oraz własnej wartości. Jakiś poplątany zlepek myśli i emocji, który powodował moje skołowanie odszedł na zawsze. Nastąpiło we mnie jakieś przemienienie, otwarcie na Boga/Wyższe Ja, trudno to nazwać.

Ci, którzy radzą Ci sesje regresingu, rozkładanie tematu na raty, na spokojnie, dobrze Ci radzą. Jednak jeśli czujesz, że plączesz się i kręcisz w miejscu i że musisz to wszystko przerobić na raz, bo inaczej nie da rady, to może tak właśnie być. Jeśli tak właśnie jest, to to czego Ci potrzeba, to wytrwałość. Konsekwentna praca aż do osiągnięcia celu, którym jest uwolnienie od tego "bagażu".

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-06-06, 01:40:27 »
Doktor-X,

Ja uzdrawiam wszystko na raz, nie dzieląc na tematy. Generalnie można powiedzieć że wiele różnych rzeczy ma to samo źródło, jak się znajdzie ten wspólny mianownik, to można patrzeń na te pochodne problemy w różnych tematach na raz. Oczywiście jest to trochę trudne, takie otwieranie wszystkich tematów na raz, bo możemy zostać zalani przed tyle rzeczy że może dosłownie zrobić się "ciemno". Trick polega na tym żeby nie wchodzić w poszczególne rzeczy ale żeby widzieć je z perspektywy. [Tą perspektywę można uzyskać jak się znajdzie wspólne źródło problemów]

A teraz przykład tego co mam na myśli, jeśli jesteś zgubiony w obcym kraju w jakimś mieście, to będziesz długo długo długo błądził ulicami zanim znajdziesz swoją ambasadę, a teraz wyobraź sobie że możesz popatrzeć na całe miasto z perspektywy (masz mapę), dojdziesz do celu 20x szybciej, i nie będziesz się pałętał tam gdzie nie trzeba. Tak samo z karmą/obciążeniami, naprawdę jak się widzi gdzie iść to droga zdaję się krótka, albo można też uzdrawiać po koleii jak leci i wychodzi, bo przecież kiedyś uzdrowi się wszystko. Po mieście też można błądzić długo i dojść do celu bo wreszcie pozna się wszystkie ulice, tylko po co, skoro można od razu.

Monika Korbut

  • Gość
[#]   « 2012-06-06, 00:11:22 »
Genialnie Mateusz napisał ,prosto i właściwie

Monika Korbut

  • Gość
[#]   « 2012-06-06, 00:10:22 »
Doktor X
Dla pocieszenia dodam ,że jak wywalają wzorce śmierci ,nie trzeba umierać ,ani przeżywać śmierci :):):):)

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-05, 20:30:44 »
Karina
:)

Karina

  • Wiadomości: 3 331
  • Płeć: Kobieta
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-05, 19:46:10 »
O Inga, dokładnie na tym polega rozwój jak napisałaś.: Pozdrawiam.:
)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-05, 19:19:02 »
Troche się niezrozumieliśmy ale mimo to dziękuje że probowaliście dać mi dobre rady od siebie.

Troche to innaczej wygląda jednak. Temat czy jest trudny czy nie, wziąć musze. Pracowałem z innymi które sprowadziły mnie do tego tematu. W między czasie poznałem trochę głębiej ten temat i wiem z kąd mam większą część tych obciążeń. Temat z bezpieczeństwem jest jak najbardziej powiązany, moge pokusić się o napisanie że to właśnie temat bezpieczeństwa będe przerabiał bo mi go brak. Pewność siebie przecież się w tym zawiera.
Akceptacja siebie też jak najbardziej się przyda w ciągu dnia codziennego. To wiem, troche już z tym pracowałem.
To że nie mam możliwości korzystać z różnego rodzaju sesji to intecje pokutowania, poczucia winy.

No niestety nieda się pracować wyłącznie z jednym tematem, bynajmniej nie w moim przypadku.

Napiszcie tylko co myślicie o takiej pracy >

Biorę od dzisiaj temat bezpieczeństwa który zawiera w sobie też akceptacje siebie i odzyskiwanie pewności siebie. + Na bieżąco uwalnianie od niezasługiwania bo silnie wpływa na moje cele, modlitwy. Temat ten jest sinie powiązany z moją samooceną więc uzdrawiając go, uzdrowie swoją samoocene.

Co o tym myślicie ? Mam modlitwe, afirmacje, relaks, oddychanie, akceptowanie emocji wg Felicite.



« Ostatnia zmiana: 2012-06-05, 19:25:36 wysłana przez Doktor-X »