Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 597466 razy)

Mateusz

  • Wiadomości: 1 234
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-05, 17:30:24 »
Doktor X
Cytuj
Na koniec chciałbym zapytać o kilka rzeczy do powyższego >

1. Zazwyczaj jest tak że jak się pracuje z tematem to trzeba go jeszcze raz przeżyć, zmierzyć się z nim. Jeśli będę uzdrawiał Wietnam to w jaki sposób przeżyje jeszcze raz prawdziwą wojnę czy rzeźnie ? Jest to konieczne ?

2. Co radzicie, macie jakieś propozycje co do pracy z takimi ciężkimi wzorcami lęków przed walką, traum ?

3. Zrobie jak napisaliście. Czyli jak będzie na bieżąco coś wywalać to się tym będę zajmować nie zbaczając z głównego tematu. Ale co jeśli takich rzeczy wyjdzie dużo ? Przecież miałem robić 1 temat.

Ad. 1 Nie ma potrzeby zajmować się poprzednimi wcieleniami, które same będą/mogą się pojawiać, zwłaszcza jeśli nie znasz regresingu. Już kiedyś pisałem, że zaczynamy od obecnych problemów, w obecnym wcieleniu, w obecnej sytuacji, od siebie.
Ad. 2 i 3
Co do ciężkich traum, radzę się nie przejmować, uspokoić się, relaksować. Bóg nie daje nam zadań ponad nasze siły.
Afirmowanie bezpieczeństwa by się przydało, ale tylko 1-2 afki, a nie tworzenia dziesiątek elaboratów, po których jesteś w punkcie wyjścia. Na bardziej zaawansowaną pracę przyjdzie czas. Jedna afka do pisania i obserwuj co sie zmienia, jak reaguje otoczenie, jak Ty się czujesz. Ty musisz zobaczyć, że to działa. Bo Twoja Pś nie wie że afirmacje działają.
Cytuj
Wezmę ponownie ten temat pewności siebie bo on jest zdecydowanie najważniejszy w moim życiu i spróbuje za bardzo się z niego nie wychylać jak to robiłem do tej pory.

Jak chcesz, ale to może być "trudne", kiedy nie ma sie poczucia bezpieczeństwa.
Pewność siebie sama sie pojawi, kiedy przeafirmujesz przyczynę niepewności.
W wątku Karma wojownika, masz świetne rady, od czego zacząć, np. od akceptacji siebie.
Afki do skorzystania:
Uwalniam się od walki ze sobą.
Ja zgadzam się na siebie.

Ja przyjmuję siebie takiego jakiem jestem.

Potem:
Przyjmuję siebie z moimi wadami i słabościami. Akceptuję, że jestem bez jaj - cokolwiek to oznacza :)

I jak piszę, najlepiej jedna-dwie afki.

A terapeuta na początku i nie tylko, myślę, że każdemu się przyda. Zawsze jest szybciej, łatwiej, lżej. 

Inga

  • Gość
[#]   « 2012-06-05, 15:24:51 »
Ja mam dla ciebie radę ale pewnie ci się nie spodoba.

Pomimo że chodziłam 2,5 roku na regresing to nadal nie wiedziałam o co tak naprawdę chodzi w tym rozwoju i na czym on polega. Podchodziłam do niego zadaniowo, chciałam cos osiągać, iść w górę, w jakimś kierunku.  Próbowałam siebie zmieniać, zmieniać swoje przekonania, wierzenia, oczyszczać się z brudów i kształtować siebie od nowa, tylko taką jaka mi się podoba.

Dopiero na terapii zrozumiałam że chodzi i coś zupełnie innego, że nie idzie się do przodu, nie próbuje się czegoś osiągnąć, tylko idzie się w głąb siebie i rozszerza się siebie. Że rozwój polega na poznawaniu siebie, na akceptowaniu siebie, na przyjmowaniu siebie, na uspokajaniu się zamiast na gonieniu do przodu, na byciu tu i teraz.

Po 3 latach dobrej terapii byłbyś już zupełnie kimś innym, zamiast nadal męczyć się samemu.
 Nie każdy ma takie predyspozycje lub na tyle dobre dzieciństwo że potrafi samodzielnie wejść w rozwój i zaczaić o co w tym chodzi.
Dla niektórych jest to po prostu za trudne.

Grażyna Anna

  • Gość
[#]   « 2012-06-05, 10:31:29 »
Na koniec chciałbym zapytać o kilka rzeczy do powyższego >

1. Zazwyczaj jest tak że jak się pracuje z tematem to trzeba go jeszcze raz przeżyć, zmierzyć się z nim. Jeśli będę uzdrawiał Wietnam to w jaki sposób przeżyje jeszcze raz prawdziwą wojnę czy rzeźnie ? Jest to konieczne ?

2. Co radzicie, macie jakieś propozycje co do pracy z takimi ciężkimi wzorcami lęków przed walką, traum ?

3. Zrobie jak napisaliście. Czyli jak będzie na bieżąco coś wywalać to się tym będę zajmować nie zbaczając z głównego tematu. Ale co jeśli takich rzeczy wyjdzie dużo ? Przecież miałem robić 1 temat.


Z góry dzięki za odpowiedź/

Ad.1 Przeżywasz emocje z takich wydarzeń, a nie temat :D
AD.1 i 2. Traumy, silne emocje lepiej zostawić na sesję z terapeutą. Samemu, zwłaszcza początkującemu może być trudno z tym pracować.
Ad.3 Jest coś takiego jak priorytety :D Wybierasz to co najważniejsze, resztę zostawiasz na kiedy indziej.
Jest też coś takiego jak dekret. Wtedy może on mieć i ze 100 zdań afirmacyjnych.


Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-05, 09:47:48 »
Clint. doszedłem wczoraj do podobnych wniosków. Nie chciałem wczoraj kontynuować dalszej dyskusji żeby przemyśleć sprawę.

Zauważyłem że moimi intencjami do rozwoju osobistego było wogule nabrać pewności siebie kiedy 3 lata temu zaczynałem interesować się rozwojem osobistym. Pracowałem z różnymi tematami przez ten czas, skacząc od jednego do drugiego i nic nie osiągnąłem.
Doprowadziło mnie to tylko to rozgrzebania masy tematów i poszerzenia swojej świadomości. Ale jak się czułem 3 lata temu tak się czuję teraz. Dołuje mnie to bo zmarnowałem kupę czasu nic realnie nie zyskując.

Nie wiem czemu tak się stało.
Może dlatego że brałem zbyt dużo tematów ? Albo że nie umiałem przyznać się samemu sobie że się boję, że brak mi jaj. Albo dlatego że temat jest trudny.

Wezmę ponownie ten temat pewności siebie bo on jest zdecydowanie najważniejszy w moim życiu i spróbuje za bardzo się z niego nie wychylać jak to robiłem do tej pory.
Problem tylko że w tym temacie jest do przepracowania bardzo dużo traum, nieprzyjemnych doświadczeń zarówno z tego życia jak i z poprzednich wcieleń jak np. traumatyczne wzorce z Wietnamu i z dzieciństwa kiedy mnie starsi bili.

Wiele osób mówi, idź na regresing, ale ja nie mam takiej możliwości. Mieszkam za granicą więc z regresingu nie skorzystam, WHH w moim przypadku okazało się śmiesznie nieskuteczne więc jestem zdany sam na siebie. I tak się zastanawiam skoro jestem tylko ja i ten temat to musi być sposób bym sobie z tym poradził. Kiedyś nie było regresingu czy innych takich metod i ludzie musieli sobie jakoś dawać rade.

Na koniec chciałbym zapytać o kilka rzeczy do powyższego >

1. Zazwyczaj jest tak że jak się pracuje z tematem to trzeba go jeszcze raz przeżyć, zmierzyć się z nim. Jeśli będę uzdrawiał Wietnam to w jaki sposób przeżyje jeszcze raz prawdziwą wojnę czy rzeźnie ? Jest to konieczne ?

2. Co radzicie, macie jakieś propozycje co do pracy z takimi ciężkimi wzorcami lęków przed walką, traum ?

3. Zrobie jak napisaliście. Czyli jak będzie na bieżąco coś wywalać to się tym będę zajmować nie zbaczając z głównego tematu. Ale co jeśli takich rzeczy wyjdzie dużo ? Przecież miałem robić 1 temat.


Z góry dzięki za odpowiedź/

Amelka

  • Gość
[#]   « 2012-06-05, 08:51:27 »
Greg,

dziekuje, przejasnilo mi sie :-))

Greg

  • Gość
[#]   « 2012-06-04, 22:56:35 »
Amelka:
Z mojego doświadczenia: mój umysł czasem doskonale łapie abstrakcyjne afirmacje a czasem nie ;-) Zależy od tematu i obciążeń.
Ja zazwyczaj zaczynam od dość abstrakcyjnych i szerokich pojęć. I obserwując reakcje uszczegóławiam w razie potrzeby. Czasem czuję, że dane zdanie jest puste, nic nie znaczące albo jakieś takie... niepełne. Po prostu czegoś w nim brak. Tego pazura ;-)

Przy takich szerokich tematach pomaga mi też stworzenie mapy myśli, ilustrującej różne aspekty tego samego tematu. To mi pozwala z jednej strony zorientować się jaki jest zakres "pojmowania" danego tematu przez podświadomość jak i zobrazować PŚce wszystkie możliwe korzyści wynikające z przepracowania danego tematu. Taka mapa, jak mi się już utrwali w głowie, pozwala mi potem na posługiwanie się bardziej abstrakcyjnymi, szerszymi pojęciami. Bo np na słowo "zasługuje" PŚ od razu sama reaguję serją skojarzeń partner+dom+praca+czas+cokolwiek :)
« Ostatnia zmiana: 2012-06-04, 23:05:12 wysłana przez Greg »

Amelka

  • Gość
[#]   « 2012-06-04, 21:53:22 »
mam troche podobny dylemat...Pracuje nad samoocena wlasnie, i tez o wiele rzeczy mi zahacza i nie wiem juz jak pracowac wlasciwie z ta samoocena, czy samoocena pod katem relacji z mezczyznami ( czy inaczej:pod katem zwiazku - bo jest pare rzeczy ktore kiedys byly a teraz juz nie,a bym chciala zeby bylo w niektorych sprawach jak dawniej :-) ale wtedy bardzo nad soba pracowalam...a jak przestalam to jakosc zaczela spadac w dol bardzo powoli ale jednak), czy samoocena pod katem zawodowym, czy samoocena pod katem atrakcyjnego wygladu czy samoocena pod katem bycia odbierana i traktowana przez innych poza zwiazkiemtzn. rodzinka, znajomi( troche sie skiralo przez to ze przestalam sobie dawac w kaszke dmuchac) itd. Na kazdy ze tak powiem "podtemat" napisalabym dekret, ale jak lizne z kazdego po trochu w jednym dekrecie to bedzie dobrze czy nie ?

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-06-04, 21:41:14 »
Doktor-X
No i niech sobie zahacza - te lżejsze rzeczy się załapią i odpadną przy okazji, a cięższe będzie trzeba później robić.

Przez to że te wszystkie tematy są ze sobą powiązane - z reguły nie ma tak, że jak bierzesz temat to przepracujesz go do końca. Możesz każdy temat ruszyć tylko do pewnego poziomu, blokowanego przez pozostałe tematy. Potem się bierzesz za kolejne i po jakimś czasie wracasz do starych tematów, ale to już jest praca na innym poziomie.

Generalnie w rozwoju chodzi o to, że się bierze za najważniejszy temat na dany moment, podnosi się go na tyle ile się da, potem się sięga po kolejny i tak w kółko - a jakość Twojego życia w międzyczasie stopniowo wzrasta.

hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-06-04, 21:34:42 »
Doktor-X - wg mnie - z mojej praktyki - jak wychodzi Ci w trakcie uzdrawiania samooceny np.: złość na ojca - to wtedy na bieżąco puszczaj tą właśnie emocję; jeśli zaczynasz w trakcie pracy z samooceną czuć się winny lub zaczynasz czuć się skrzywdzony - to na bieżąco zajmij się wtedy tym konkretnym zdarzeniem/sytuacją, które w związku z tym wychodzi, w tym wybaczeniem - ale cały czas jako główny temat i główny cel masz na tapecie poczucie własnej wartości.

Czyli nie przerabiasz wtedy 5 tematów równorzędnych na raz, lecz samoocenę i bieżące "wywałki", z którymi samoocena jest powiązana. No i zajmujesz się tymi wywałkami tylko do momentu, kiedy one puszczą, czyli np.: złość minie.

To jest rada, wg mnie nie zaszkodzi, jeśli spróbujesz jak to zadziała u Ciebie.
« Ostatnia zmiana: 2012-06-04, 21:37:49 wysłana przez hydrozagadka »

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-04, 21:23:38 »
Niech to szlag
Ale jak to jest możliwe ? Jak robie jeden temat to przecież następne rzeczy wychodzą. Mam je ignorować ? Np.  pewność siebie zachacza o presje ojca czyli relacje z nim, o temat bezpieczeństwa. Akceptacja siebie mi zachaczyła o wzorce z feudalnej japoni, podziw ludzi, opieranie swojej wartości na opiniach innych, itp.

Jak miałbym odstawić wszystko i zająć się jednym to wybieram temat pewności siebie bo to jest dla mnie najważniejszy temat. Ale on sam w sobie zachacza o sporo innych.
Co robić ?

Odstawić pozostałe rzeczy, afirmacje na temat pracy, przebaczanie ?


hydrozagadka

  • Wiadomości: 2 696
  • Płeć: Kobieta
  • http://uzdrawianieswiatlem.pl/ Zwrot-odzyskiwanie energii, rozpuszczanie więzów karmicznych, rozpuszczanie blokad i węzłów.
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-06-04, 21:18:06 »
Doktor-X - Clint, dobrze pisze, ja też już Ci o tym pisałam w @ - najpierw przerabiaj podstawy - czyli samoocenę najlepiej. Zdrowsza samoocena wpłynie pozytywnie na wszystkie tematy - na relację z ojcem, na znalezienie pracy, na zmniejszenie napięcia nerwicowego, zacinanie się itp.

Skup się przez najbliższe choćby 2 miesiące tylko na samoocenie, a potem porównaj efekty do tych 2 miesięcy, w których przerabiałeś wszystko na raz. I wtedy zdecyduj, co dla Ciebie jest realnie skuteczniejsze.

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-06-04, 21:03:06 »
Ale zrozum, że robiąc wszystko nie zrobisz nic. Namęczysz się tylko i nie będziesz miał ŻADNYCH pozytywnych efektów. Czy to nie sprawi, że będziesz tylko w jeszcze gorszej sytuacji?

Ja bym odjął wszystko i zostawił tylko podstawy samooceny (jak już skończysz pracę nad ojcem) - to będzie dobre na początek.

To co wypisałeś to jest materiał do pracy na całe lata. Tak, lata, a nie miesiące. Przykro mi, ale Twój umysł nie przerobi tego jednocześnie w krótkim czasie tylko dlatego, że masz pilną sytuacje.

Pocieszę Cię jednak tym, że to iż nie przerabiałeś tych tematów nie znaczy jeszcze że jesteś udupiony dopóki ich nie przerobisz. Większość ludzi na świecie ma mocno obciążone tematy samooceny, pracy, relacji z rodzicami, itd. a mimo to jakoś żyją i funkcjonują w świecie. Pracę znajdują nawet ludzie, którzy boją się wszystkiego i uważają się za gorszych od śmieci.

Nieprzerobione tematy będą Ci utrudniać pewne rzeczy i zaniżać jakość tego co masz, ale nie mogą Ci całkowicie uniemożliwić działania, jeśli tylko chcesz działać.

Skoro kończysz czy skończyłeś szkołę, to możesz sobie poszukać pracy, z czasem coś na pewno znajdziesz - może nie będzie to praca marzeń, ale na pewno pozwoli Ci się wyprowadzić od ojca i samodzielnie utrzymywać. A potem już pozostanie tylko stopniowe podnoszenie jakości tego co masz :)

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-04, 20:52:56 »
Ale ja MUSZE robić tyle na raz. Nie mam wyboru. Wszystko się zazębia ze sobą. Mętlik mam konkretny to prawda ale jak odpuszcze jeden temat to będzie mi bruździł.

Sam zobacz. Pracuje teraz z  >
1. Relacja z ojcem (na bieżąco z nim jestem )
2. Praca ( musze znaleźć prace jak najszybciej sie da )
3. Samoocena ( tu bardzo obszernie / lęki, płynna mowa, poczucie bezpieczeństwa, niegodność, niezasługiwanie na sukces, na bycie wartościowym )

Do tego dochodzi przebaczanie sobie i innym różnych rzeczy, akceptacja siebie i swoich słabości. Akceptacja rzeczywistości.
+ uwalnianie od pragnienia bycia podziwianym, docenianym itp. to częśc pracy z samooceną.

Czy coś stąd byś odjął ? Bo ja nie.. NO Chyba że relacja z ojcem, ale to już 2 miesiące się z tym bawie.
« Ostatnia zmiana: 2012-06-04, 20:57:32 wysłana przez Doktor-X »

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-06-04, 20:43:56 »
Możesz nawet 50 afirmacji, ale pod warunkiem że wszystkie są na ten sam temat.

NIGDY się nie pracuje nad więcej niż jednym tematem naraz. Umysł nie jest w stanie temu podołać, bo poziom wywałek będzie tak wielki i rozległy, że nie przepracujesz prawie NIC. Napracujesz się jak głupi, namęczysz, pocierpisz i nic z tego nie będziesz miał po za wielkim mętlikiem w głowie.

Nie da się zrobić wszystkiego od razu. Ja wiem jak to jest, kiedy wszystko się sypie i chciałoby się jak najszybciej wszystko przepracować. Sam zresztą też zaczynałem od kilkunastu afirmacji, gdzie każda była o czym innym i liczyłem na to, że szybko sobie poukładam. Potem jeszcze przez kolejny rok tak pracowałem, że brałem na siebie więcej niż umysł był w stanie przemielić i było naprawdę ciężko, a efekty przychodziły wolno i opornie. Z czasem wrzucałem na coraz większy luz i im mniej sobie nakładałem do przepracowania tym przyjemniej i szybciej przepracowywałem kolejne rzeczy.

Doktor-X

  • Wiadomości: 2 140
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Obserwator
[#]   « 2012-06-04, 20:37:39 »
Dzięki, a więc dodam to do listy z afirmacjami.


Jescze jedno..
Moge stosować np. 50 afirmacji ?
Akurat pracuje z 5 tematami naraz teraz bo tak wyszło i tak troche hurtowo musze robić to wszystko żeby nadążyć. afirmacje planuje nagrać na telefon.
(Mnie osobiście o niebo lepiej pasuje słuchanie i powtarzanie w myślach niż pisanie. Kwestia indywidualna.)