Sebo
To co ta osoba Ci mówi mnie pachnie brzydką manipulacją (nie mówię że świadomą ze strony tej osoby), która ma Cię pokierować do zaaprobowania tych cech tej osoby, które Ci nie pasują.
Tak naprawdę na teraz to nie ma większego znaczenia czy między wami jest chociaż potencjalna harmonia czy też nie. Liczą się Twoje odczucia i to ważne, abyś w relacjach z innymi kierował się własnymi uczuciami i był bardziej w zgodzie ze sobą niż z nimi - siebie zawsze wybieraj w pierwszej kolejności. Nawet jeśli Twoje negatywne odczucia są wynikiem tylko wywałek - to trudno, wtedy gdy je uzdrowisz to będzie właściwy czas na bycie z taką osobą.
Co innego, gdyby to były wywałki na zasadzie lęku przed zaangażowaniem i jakieś mechanizmy ucieczkowe - to wtedy warto się "zmusić". Jednak w tej sytuacji, kiedy nie odpowiada Ci czyjaś żywiołowość, bo Ty wolisz np. dużo spokojniejsze klimaty - zrobiłbyś sobie tylko krzywdę gdybyś się dostosowywał wbrew sobie.
Harmonii nie można wymusić, nie można jej sobie przygotować, nie da się jej wykombinować przez dostosowywanie się i inne działania. Z harmonią jest jak z miłością - nie poczujesz jej w stosunku do kogoś na siłę, tak samo jak nie poczujesz do kogoś miłości tylko dlatego, że dostosowałeś się do jego sposobu bycia.
Sam też mam jeszcze sporo do urzeczywistnienia w temacie harmonii z innymi ludźmi, ale przychodzą do mnie dość jasne wskazówki, że im bardziej zharmonizuje samego siebie czyli zintegruje, zaakceptuje i pokocham te odrzucone kawałki siebie (czyli poskładam się do kupy), tym bardziej ta harmonia się będzie przejawiać na zewnątrz. Dysharmonia z innymi ludźmi ewidentnie jest lustrem (nie zawsze bezpośrednim) dla dysharmonii wewnątrz nas.
Czegoś mi brakuje w mojej wypowiedzi, ale nie wiem czego - może ktoś uzupełni