Autor Wątek: Mam pytanie... - czyli do wszystkich "guru" :))  (Przeczytany 597085 razy)

Lynd Seagull

  • Global Moderator
  • Wiadomości: 2 120
  • Płeć: Mężczyzna
  • mój Nick moim Dziełem
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 17:40:26 »
Clint, ja to rozumiem ale wciaz nie moe pojac, dlaczego na tej planecie jesli sa jednostki ktore chca zyc inaczej niz inni, to dlaczego inne jednostki nie chca zrobic miejsca i przestrzeni dla jednostek odmiennych?
Ale Tristen, jeśli mówisz o sobie to proszę zwróć uwagę że Ty NIE CHCESZ tej przestrzeni. Świadome deklaracje owszem, ale cały czas pokazujesz jak są Twoje prawdziwe, nieświadome intencje -- podleganie wzorcom społecznym, czucie się uciśniętym przez tę większość i bunt przeciwko społeczeństwu.

Dlatego jednostki które chcą żyć inaczej dostają do tego przestrzeń. Ty, zanim nie uwierzysz że możesz tak żyć i ze na taką przestrzeń zasługujesz, nie będziesz jej dostawał. Przyszedł swój do swego po swoje ;)

Cytuj
Po prostu ja odczuwam ogromna potrzebe wolnosci, i dlatego tak bardzo depresyjnie dzialaja na mnie rzeczy typu stale chodzenie do pracy (bo wiaze sie z ograniczeniem czasu) czy wykonywanie obowiazkow (bo jestem uziemiony przez nie). Doluja mnie wszelkiego rodzaju mury, przymusy, obwarowania prawne, kary. Gdzies w glebi chcialbym zyc w srodowisku gdzie kazda istota robi to co jest zgodne z jej dusza i ze na tym opiera sie cywilizacja. Taki program mam w sobie i dzialam ciagle wedlug niego. Czy to jest zle w jakims stopniu?
No normalnie jakbym słyszał swoją mamę :D A siłą rzeczy i siebie, tylko już przestałem to przykrywać płaszczykiem idealizmu, jak się napatrzyłem na idealistycznych gołodupców na wolontariacie ;)

Witamy na Ziemi! Czy Ci się podoba czy nie, aby żyć, MUSISZ. MUSISZ jeść. MUSISZ oddychać. MUSISZ mieć schronienie i MUSISZ mieć jakieś narzędzia.

I teraz sprawa jest naprawdę bardzo prosta: albo sam sobie to wszystko zapewnisz, swoją własną pracą, albo zapewnią ci to inni, a Ty się odwzajemnisz im za to swoją pracą. Stąd musisz mieć obowiązki, choćby takie aby umozliwić Ci przetrwanie. I wiecej obowiązków, aby Twoje życie było naprawdę fajne. Od tego nie uciekniesz, możesz albo zaakceptować życie w ciele, albo pasożytować na innych. Ale pamiętaj -- jeśli już na kimś pasożytujesz, to wg Twoich zasad jego utrzymywanie Ciebie powinno być zgodne z jego duszą ;) Inaczej byłbyś hipokrytą.

A co jak co, ale uziemienie (w pozytywnym sensie, oczywiście) jak najbardziej by Ci się przydało. Bez działania w materii nie ma rozwoju, jest tylko coraz większa ucieczka w wyobrażenia na temat tego jakim jest się super uduchowionym albo artystą. A wszystko to totalna bzdura, bo żadne z tych wszystkich pięknych haseł czy przekonań nie jest weryfikowane w jakiejkolwiek rzeczywistości. Poza rzeczywistością własnej głowy, ewentualnie cudzej ;)

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-04-13, 17:25:45 »
Nie chce pielęgnować zbytnio w sobie takiego fatalistycznego podejścia, ale mi dziś witki opadły. Jak wywaliło mi to mega i konkretnie. Dawno tak nie miałam.
Może to jakiś przełom. Wczoraj zrobiłam modlitwy o uzdrowienie także mojej karmy z rodzicami i uzależnienia od nich. Cokolwiek to tam jeszcze jest.
A dziś ojciec mi nawrzucał w samochodzie, wymieniał mi jakie to ja mam wady, porównując do moje uporządkowanej siostry.
Czułam też presję, ze ja nie mam czasu na uzdrawianie tego tematu, mam po prostu zacząć harować i tyle.
A mi tak wywaliło, że mu wywrzeszczałam, że nikomu nie pozwolę zrobić ze mnie swojego niewolnika, choćby za 2 tyś i trzasnęłam drzwiami.
« Ostatnia zmiana: 2012-04-13, 17:29:15 wysłana przez Laka »

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 17:18:31 »
lukaszlm

Od serca to ciężko mi powiedzieć. Ja mam wykształcenie w tych dziedzinach w jakich mam talenty( stwierdzone).
Choć dużo mam tych talentów. Nie umiem się na coś zdecydować i pójść w tym kierunku na maxa.
Boje się, ze strace resztę. Nie spełnie się. Może mam przekonanie, że we wszystkich muszę sie spełnić.
Najgorsze jest to, że gdy tylko tylko coś z tego staje się pracą odchodzi mi cała przyjemność i zaczynam to traktować jak stres, niewolniczą pracę, by przeżyć i obowiązek. Dla mnie to odwrotność przyjemności. Poza tym w pracy jest stres, walka, presja, ocenianie i rywalizacja, DDA.

Ostatnio poczułam cudowne uczucie, rozpływania się w szczęściu, gdybym śpiewała. Doświadczałam też podobnych uczuć w tańcu. Mam do tego talent, ale to nie będzie dla mnie pracą, w tym wcieleniu. Jestem za stara na to.
Poza tym myślę, że nawet gdybym zaczęła to traktować jako pracę, to przyjemność by zniknęła.

Molgbym Ci reke podac osobiscie, bo ma identycznie jak Ty. I tez jak tylko jakies zainteresowanie/pasja staja sie praca, trace do tego sens i chec bo wszystko rozbija sie o walke.
A dzieje sie wg mnie dlatego ze spora liczba ludzi jest p prostu malo swiadoma siebie i dlatego traktuje wszystko na zasadzie walki i wrogosci zamiast na zasadzie wymiany i milosci obopolnej.

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-04-13, 17:09:49 »
lukaszlm

Od serca to ciężko mi powiedzieć. Ja mam wykształcenie w tych dziedzinach w jakich mam talenty( stwierdzone).
Choć dużo mam tych talentów. Nie umiem się na coś zdecydować i pójść w tym kierunku na maxa.
Boje się, ze strace resztę. Nie spełnie się. Może mam przekonanie, że we wszystkich muszę sie spełnić.
Najgorsze jest to, że gdy tylko tylko coś z tego staje się pracą odchodzi mi cała przyjemność i zaczynam to traktować jak stres, niewolniczą pracę, by przeżyć i obowiązek. Dla mnie to odwrotność przyjemności. Poza tym w pracy jest stres, walka, presja, ocenianie i rywalizacja, DDA.

Ostatnio poczułam cudowne uczucie, rozpływania się w szczęściu, gdybym śpiewała. Doświadczałam też podobnych uczuć w tańcu. Mam do tego talent, ale to nie będzie dla mnie pracą, w tym wcieleniu. Jestem za stara na to.
Poza tym myślę, że nawet gdybym zaczęła to traktować jako pracę, to przyjemność by zniknęła.
Mnie pogrąża jeszcze sytuacja obecna: wychowuję na spółkę z byłym partnerem syna( który jest trudny), dziadkowie czasem coś pomogą, ale nie jest to regularna stała pomoc, raczej niechętnie. Poza tym oni też pracują. Do tego moi rodzice uważam mają paskudne wzorce związane z pracą, także z materią, taka aniołkowa syfiasta mieszanka. Wzmacniają je chętnie we mnie i wywierają różne presje. Jest tu też jakaś karma moja z nimi w tym kontekście: wspierania, pomagania. Oni jak mi coś dają, pomagają, czy wspierają to ja nie czuję od nich miłości tylko irytację, wkurzenie, obowiązek, misje itp
Przez to mam przekonanie, że nikogo nie obchodzę tak na prawdę, jak dostanę wsparcie to to albo dlatego, że ktoś widzi w tym interes dla siebie, chce mnie wykorzystać, albo ma jakies misje, zobowiązania, czy poczucie winy. Brr

« Ostatnia zmiana: 2012-04-13, 17:24:10 wysłana przez Laka »

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 17:09:17 »
Clint, ja to rozumiem ale wciaz nie moe pojac, dlaczego na tej planecie jesli sa jednostki ktore chca zyc inaczej niz inni, to dlaczego inne jednostki nie chca zrobic miejsca i przestrzeni dla jednostek odmiennych?

Ok, nawet teraz przyszlo mi dlo glowy, ze moze po prostu nie potrafia tego zrozumiec i dlatego nie robia. I ze denerwowac sie na nich czy wyzywac nie ma sensu bo maja prawo zyc po swojemu itp. Ale w takim razi jak dalej zyci fukncjonowac skoro nie chce sie myslec i robic tak jak wiekszosc a zyc z czegos i jakos trzeba. I ja tutaj utknalem.

Po prostu ja odczuwam ogromna potrzebe wolnosci, i dlatego tak bardzo depresyjnie dzialaja na mnie rzeczy typu stale chodzenie do pracy (bo wiaze sie z ograniczeniem czasu) czy wykonywanie obowiazkow (bo jestem uziemiony przez nie). Doluja mnie wszelkiego rodzaju mury, przymusy, obwarowania prawne, kary. Gdzies w glebi chcialbym zyc w srodowisku gdzie kazda istota robi to co jest zgodne z jej dusza i ze na tym opiera sie cywilizacja. Taki program mam w sobie i dzialam ciagle wedlug niego. Czy to jest zle w jakims stopniu?
« Ostatnia zmiana: 2012-04-13, 17:14:53 wysłana przez Tristen »

Clint

  • Wiadomości: 2 541
  • Płeć: Mężczyzna
    • Boski Spokój
  • Łukasz Kubiak - https://boski-spokoj.pl/
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-04-13, 17:03:59 »
Ja sam mam niechęć do wejścia w pracę i odwlekam to na tyle ile się da, co wynika właśnie z tych negatywnych wyobrażeń na temat pracy - a są one w tym kraju na tyle silne i powszechne, że jak widać - nawet wielu rozwojowców im ulega.

Pojawiają się mi jednak większe i mniejsze przebłyski, że to tylko głupie wyobrażenia - dość konkretne, głęboko i solidnie zakodowane - ale wciąż tylko ograniczające wyobrażenia i nic więcej. To jest coś co można przeskoczyć, nie od razu, bo będzie trzeba wiele różnych rzeczy puścić, ale ostatecznie można to uzdrowić.

Zamiast się załamywać i pogrążać w poczuciu bezsensu - lepiej jest potraktować to jako wyzwanie i możliwość stopniowego odkrywania naszych Boskich możliwości. Osobiście odczuwam sporo niechęci i lęków związanych z moją przyszłością zawodową, ale z drugiej strony wiem, że wszelkie ewentualne nieprzyjemności będą tylko tymczasowe, a każdy problem będzie okazją do przełamania się i przekroczenia wewnętrznych ograniczeń. Wyrabianie prosperującej świadomości w takich warunkach niekonieczne będzie łatwe, ale na pewno przyniesie dość konkretne i trwałe efekty.

Też w tej chwili wolałbym nie robić nic, leżeć do góry brzuchem i liczyć pieniądze spadające mi z nieba - wiem jednak że ta potrzeba to jedynie mechanizm ucieczkowy przed konfrontacją z własnymi lękami i ograniczeniami. I szczerze mówiąc dobrze że tak jest - o wiele lepsze od nic nierobienia na pewno będzie aktywne życie pełne różnych fajnych czynności, których się nie wykonuje właśnie z powodu tych wszystkich lęków i ograniczeń.

Po za tym przyszła mi taka inspiracja - skoro nie myślę tak jak większość ludzi, to czemu miałbym żyć tak samo jak oni?

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:59:56 »
Tristen

Masz racje, jest duzo problemow.  Mars nieskolonizowany, ksiezyc lezy odlogiem. Tyle ziemi do obrobienia.
:)
Co wiecej, Wenus, na ktorym mozna by bylo polozyc panele sloneczne, i czerpac energie rowniez do bani. Zero ludzi.

Slyszalem ze jest malo pszczol, umieraja. W sumie po co zyc. Tak .. nie wspomne o polityce. Tam tez trzeba zrobic porzadki. Jakas nowa partie zalozyc, zebrac z pare dziesiat tysiecy ludzi, zainwestowac, wygrac wybory. Przekonac do reform. I reformowac.

Problemy sa tez w Afryce. Zostaje jeszcze ONZ, WHO jak oorganizacje, ktore trzeba przycisnac.

Cholera, Afganistan, Irak, ..   Indie niedozywione, Pakistan. Bezrobocie w USA.  Tristen, jak ty mozesz zyc?

Jakos zyje. Ale wciaz nie rozumiem jak zyc jednoczesnie nie uczestniczac w tym syfie. Chcialem uzykac odp.  a jej nie mam.

Tez zdaje sobie sprawe ze na wiele rzeczy nie mam wplywu.

MariuszEro

  • Wiadomości: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mariusz Dziemianczuk Regreser:regresing,rebirthing, praca z oddechem,pozytywne myslenie,EFT
  • Status: Ekspert
[#]   « 2012-04-13, 16:57:34 »
Tristen

Masz racje, jest duzo problemow.  Mars nieskolonizowany, ksiezyc lezy odlogiem. Tyle ziemi do obrobienia.
:)
Co wiecej, Wenus, na ktorym mozna by bylo polozyc panele sloneczne, i czerpac energie rowniez do bani. Zero ludzi.

Slyszalem ze jest malo pszczol, umieraja. W sumie po co zyc. Tak .. nie wspomne o polityce. Tam tez trzeba zrobic porzadki. Jakas nowa partie zalozyc, zebrac z pare dziesiat tysiecy ludzi, zainwestowac, wygrac wybory. Przekonac do reform. I reformowac.

Problemy sa tez w Afryce. Zostaje jeszcze ONZ, WHO jak oorganizacje, ktore trzeba przycisnac.

Cholera, Afganistan, Irak, ..   Indie niedozywione, Pakistan. Bezrobocie w USA.  Tristen, jak ty mozesz zyc?

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:48:33 »
Ciekawie...też miewam takie stany kiedy to samymi myslami chciałabym tworzyć i przyciagac w tej sekundzie...ale jest materia, tu  ziemia , poki co tylek ruszyc trzeba i jeszcze znalesc w tym przyjemnosc ;)
albo nie zarabiac ale zyc na wymiane usług jak ta słynna Niemka

A nie wydaje wam sie, ze po czesci to tez problem ze jest juz takie zaludnienie i ze nasza gospodarka nie radzi sobie z naszymi potrzebami juz?

bziuuummm

  • Gość
[#]   « 2012-04-13, 16:41:06 »
A co, jesli wlasciwie nie chce sie robic nic a jednoczesnie chce sie miec wygfode i inne rzeczy? Przeciez nie kazdy chce pracowac itp.
Ciekawie...też miewam takie stany kiedy to samymi myslami chciałabym tworzyć i przyciagac w tej sekundzie...ale jest materia, tu  ziemia , poki co tylek ruszyc trzeba i jeszcze znalesc w tym przyjemnosc ;)
albo nie zarabiac ale zyc na wymiane usług jak ta słynna Niemka

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:40:52 »
laka,

a co byś chciała tak od serca, robić ?

Laka

  • Wiadomości: 2 310
  • Płeć: Kobieta
    • BlueFaerie
  • Andżelika Sobczak, sesje regresingu, wypalanie węzłów karmicznych, masaże Lomi Lomi
  • Status: Uzdrowiciel
[#]   « 2012-04-13, 16:39:25 »
Też mam ostatnio taki problem na wierzchu, czuję się w kropce. Mam sprzeczne intencje: z jednej strony czuję, że powinnam pracować na etacie, im dłużej tym lepiej, zeby zdobywać doświadczenie i emeryturę, a z drugiej dla mnie to totalny bezsens taka praca.  Rodzice mi cisną, że potem będę miała problem jeszcze większy, bo stara i bez doświadczenia. A mi wywala nieźle, bo praca na etacie mnie nie urządza w żaden sposób. Dużo czasu, w soboty, bywają nadgodziny i niestety za byle jakie pieniądze. Żeby przeżyć. Taka sytuacja jest w moim mieście. Duże bezrobocie.
Jak tak to równie dobrze, mogłam po liceum iść pracować w sklepie, ścigać się w wyścigu szczurów za najniższą krajową, zdobywać doświadczenie.
Kurde ja nie widzę sensu takiej pracy. I jeszcze te konkurowanie z ludźmi o stanowisko, żeby najniższą krajową dostać. Żenada.
Kojarzy mi się to z walką o przeżycie, serio.

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:31:47 »
Ogromna ilość osob żyje, robiąc to co chce, robiąc to co lubi. Więc napewno się da. Samo życie na ziemi, to fajna sprawa, jest tyle fajnych miejsce, pięknych miejsc, ja uwielbiam przyrodę hmmm... wizualnie coś pięknego. Także to kwestia podejścia, a sami ludzie też są fajni.

No ja tez kocham przyrode i ze niektorzy ludzie sa fajni ale jak mozna dojsc do tego co sie naprawde chce robic? A co, jesli wlasciwie nie chce sie robic nic a jednoczesnie chce sie miec wygfode i inne rzeczy? Przeciez nie kazdy chce pracowac itp.

lukaszlm

  • Wiadomości: 734
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:29:55 »
Ogromna ilość osob żyje, robiąc to co chce, robiąc to co lubi. Więc napewno się da. Samo życie na ziemi, to fajna sprawa, jest tyle fajnych miejsce, pięknych miejsc, ja uwielbiam przyrodę hmmm... wizualnie coś pięknego. Także to kwestia podejścia, a sami ludzie też są fajni.

Tristen

  • Wiadomości: 351
  • Płeć: Mężczyzna
  • Status: Poszukujący
[#]   « 2012-04-13, 16:21:51 »
Podjąć taką decyzję.
W wyścigu można przestać uczestniczyć w każdej chwili.
Trzeba tylko być konsekwentnym w soich działaniach.

He, ja nigdy w sumie nie bralem udzialu w wyscigu. W szkole uczylem sie tylko po to, aby zdac. Zawodu zadnego nie mam bo nie widze potrzeby zeby jakis miec i ciagle cos robic... Odkad pamietam to nie chcialem nigdy byc ,,kims", stad moje pytanie, jak mozna dalej zyc na Ziemi nie biorac w nim udzialu?

No i wlasnie-co dalej jak chcemy miec jednoczesnie wygode dana ludziom bioracym udzial w tym wyscigu i jednoczesnie w nim nie uczestniczyc?
« Ostatnia zmiana: 2012-04-13, 16:25:22 wysłana przez Tristen »