miałem okropny lęk przed prawdą i nie umiejąc sobie z tym poradzić, przeskakiwałem po tematach. Dopiero po modlitwach wyszło, że za każdym razem, jak chciałem się uwolnić od czegoś, to byłem mordowany. I nie ważne, czy to była medytacja, czy różne techniki uzdrowicielskie, bo efektem zawsze było spotykanie ludzi, którzy chcieli mnie zabić. W tym roku tylko 1 raz
Na moje czucie; miałeś kiedyś dużą władzę nad ludźmi, władza nad kimś to wywyższenie, to traktowanie drugiej strony przedmiotowo, to poniżanie drugiej strony i w sumie to akt gwałtu na drugiej stronie. Relacja władzy i podporządkowania opiera się/żeruje na lęku obecnym po drugiej stronie. Taki lęk/odczuwane poniżenie generuje nienawiść i chęć/życzenie zabicia agresora. Z drugiej strony aby kimś władać trzeba tego kogoś nieszanować/nienawidzieć itd ( władza nad kimś/traktowanie przedmiotowo/jak zasób wynika z/jest możliwa jedynie przy zamkniętym sercu).
To dynamika gwałtu: skrzywdzenie/poniżenie/gwałt -> ból/utrata bezpieczeństwa/nienawiść -> chęć zemsty/władzy -> skrzywdzenie/poniżenie/nienawiśc/gwałt i od nowa..
Stąd taki kod w Twoim polu. Uzdrowisz to w pełni ( cały czas robisz to krok po kroku) jak już bedziesz na tyle pełny miłości do siebie i zrozumienia dla innych, współczucia, również dla siebie, że bedziesz w stanie wejść w ten ból i nienawiść w swoim polu i je uzdrowić, w tym wybaczyć sobie i innym. Pokora nie jest potrzeba, potrzebna jest miłość do siebie i wzięcie odpowiedzialności za swoją część a ta jest uzdrowieniem intencji/wyrzeczeniem się nagatywności/rozpoznaniem tego co złe/negatywne/krzywdzące ( zwłaszcza wszystkiego związanego z wywyższaniem) i transformacją tych neagtywnych/krzywdzących energii w swoim polu energetycznym.
Pamiętaj że gdy przyjdą trudne chwile odpwiedzialność jest również po stronie ofiar. A to co się wydarzyło było skutkiem karmy całej ludzkości i nie tylko. Nie jesteś wiec winny jesteś współodpowiedzalny tak jak i inni.
Tak na intuicję, pewnie coś związanego z funkcją energii żeńskich i męskich. Chyba chodzi o stanowczość, pewność siebie, coś takiego.
Energie męskie które odmawiają kobiecym pewności, stanowczości, czegokolwiek, czyli w rzeczywistości im umniejszają to energie wywyższające się, a te nie maja nic wspólnego z miłością, mądrością, życzliwością, wiedzą, świadomością i Prawdą.
Tam nie dopuszczane są kobiety bo wypaczona manipulująca męskość nie szanuje i boi się kobiecości, zwłaszcza aktu rodzenia i rodzących się z niego implikacji, implikacji faktu że w przeciwieństwie do wiary w stwarzajacego z niczego Boga w Kobiecie, w wewnętrznym akcie, w Jej łonie zawiązuje się, wzrasta i rodzi się z Niej życie, nie jest ono stwarzane z niczego ale z ciała Kobiety i w Kobiecie. Nie ma tu wiary, jest naoczny fakt. Co by to było gdyby zaczęto podważać wiarę w akt stworzenia z niczego przez Boga i wskazywać na proces odbywający się we wnętrzu Kobiety ? Nie ma żadnego oddzielenia, życie rodzi się we wnętrzu, może to Kobieta pokazuje prawdę o życiu/o procesie narodzin, może to Bogini/Kobiecie należy oddawać cześć ?
Wydaje mi się, że z niezrozumienia praw karmy. Pokora o jakiej mówią kapłani, miała by sens, gdyby była następstwem po modlitwie.
Pokora wobec ludzi najczęściej tak.
Pokora w żadnym przypadku nie jest cnotą, to zewnętrzny wdruk/hipnoza warunkujący podległość na rękę kaście kapłańskiej, lub innym "autorytetom"
Najperw musisz być pokorny potem można Tobą pokierować/wykorzystać do czegoś.
Źródło nie wykorzystuje , nie ma takich intencji, jest czystą Miłością/Mądrościa/Inteligencją/Świadomością dającą czystą/pełną wolność. Tylko prawdziwa Miłość tak czyni. Źródło nie oczekuje tym samym poddania woli, pomaga/uświadamia jednak zawsze gdy jest proszone, w tym pomaga swą wole odzyskać.