Kornelia
Znam kilka takich osób dlatego dopytuję duchowiaków, bo psychologia mi jakoś nie może odpowiedzieć- to nie chodzi o dzieciństwo, schemat jest powtarzany od x czasu /karmicznie było multum takich momentów, że "za chwilę"zawał serca wydawał sę naturalną konsekwencją/ i tak przyrósł, że właściwie stał się drugą naturą. Poziom stresu rzeczywiście jest okołozawałowy-jeden z wiekszych specjalistów od medycyny naturalnej stwierdził, ze Pan X pewnego dnia był pod wpływem takiego stresu, że pojawiły się uszkodzenia w ciele. Wyobraź sobie minę terapeuty, gdy X odrzekł, że sporawo takich momentów było i on właściwie nie wie, o tóry chodzi.