Ja uważam, że w środku nas jest niepowtarzalne istnienie jedyne w swoim rodzaju, który ma swój rodzaj wyrazu, czyli przejawiania się. I jak się zbliża lub obcuje z rzeczami które są bliskie temu wewnętrznemu nieprzejawionemu ja, to następuje duża harmonizacja, bardzo szybko, usuwanie też obcych wibracji nie swoich które nie pasują itd. Innymi słowy, trzeba robić rzeczy które się lubi, które się lubi naprawdę ale to naprawdę, z głębi.
Co skłania mnie ostatnio coraz bardziej do myślenia, dlaczego unikam pewnych rzeczy, które chciałbym robić, ale jakoś tak, no właśnie, omijam je szerokim łukiem póki co chociaż, mam błyski że to jest to, wymyślam wszystko, i wszystkie trudności, aby coś z tym nie robić nic na razie.