Pozytywne Inspiracje

Forum => Uzdrawianie duchowe i uzdrawianie karmy => Wątek zaczęty przez: Clint w 2012-02-25, 21:10:15

Tytuł: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-02-25, 21:10:15
Właśnie przetestowałem na sobie świetne ćwiczenie na uzdrowienie stłumionych i nieakceptowanych części naszej osobowości. Nie jest to jakoś specjalnie wymyślna metoda, ktoś pewnie już wymyślił coś podobnego, ale uznałem że warto się tym podzielić.

Na początku wystarczy sobie usiąść do medytacji i poprosić Boga, aby otworzył nas na całą Boskość jaka w nas jest. Polecam też na początek modlitwę o oczyszczenie intencji. Chwila koncentracji na stawaniu się jednością z Bogiem, prawdziwym sobą powinna wystarczyć aby wychyliły się te części naszej osobowości, które są przeciwko temu.

Jak już tylko któraś straci na tyle uwagi, aby wyjść na widok - czym prędzej trzeba ją złapać w swoje objęcia, mocno przytulić i szczerze pokochać. Pozwolić jej przejawić się tak jak chce i szczerze pokochać ją taką, jaką jest, niezależnie od tego jak bardzo zła, straszna czy okropna by nie była.

Gdy wyszli ze mnie młodzi chłopcy odrzucani przez dziewczyny, które im się podobały - każdego wyściskałem porządnie i pozwoliłem wypłakać się w moich objęciach, na tyle ile tego potrzebowali. Gdy wyszedł ze mnie wewnętrzny zboczeniec, pozwoliłem go sobie przytulić, odrzucić niechęć, wstyd i pogardę do niego ofiarując mu bezwarunkową miłość. Ten jednak się bronił, gdyż zaraz zza rogu wyleciał wewnętrzny ksiądz, dla którego to było już zbyt wiele. Odrzuciłem więc i niechęć do niego przytulając go mocno, ofiarując swoją miłość i pozwalając wyrzucić z siebie to co go boli - wypłakał mi się, że on tylko tak bardzo chciał do Boga, ale po chwili zrozumiał jak obecnie wygląda sytuacja i uśmiechając się, rozpuścił się w miłości.
I tak wychodziły kolejne aspekty mojej osobowości, a ja żadnego nie odrzucając, ofiarowałem swoją miłość. "Kocham Cię, mimo że wybierasz cierpienie. Jesteś mną, więc zawsze będę Cię kochał, nie za to że cierpisz, ale mimo tego", "Kocham Cię mimo, że chcesz upaść jak najniżej, mimo że mnie nienawidzisz i wyrywasz się z mych uścisków, zawsze będę Cię kochał takim jakim jesteś, nawet gdy wszyscy inni będą Cię nienawidzić i odrzucać".

Efekty zależą tylko i wyłącznie od naszej gotowości do szczerego zaakceptowania i pokochania odrzucanych przez nas aspektów osobowości. Jeśli komuś nie będzie wychodzić to niech sobie nie wrzuca, a spróbuje pokochać tą część osobowości, która nie potrafi pokochać pozostałych :)

Mnie zeszło jakieś 40 minut na to ćwiczenie i muszę przyznać, że czuje się jakoś tak... bardziej wewnętrznie zintegrowany :)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-02-25, 21:16:29
Clint - dzięki, że się tym podzieliłeś :) Bardzo fajne ćwiczenie, z pewnością zastosuję (obecnie szczególnie intensywnie uzdrawiam czasy szkoły podstawowej i zranione dziecko) - ta metoda wydaje mi się do tego jak ulał.
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Mateusz w 2012-02-25, 22:52:07
Clint - dzięki :)
Bardzo piękna medytacja. Mi również tego właśnie potrzeba na teraz. O takie podejście - pełne akceptacji do siebie własnie chodzi.
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Mariusz w 2012-02-25, 22:54:18
zobaczymy jak pójdzie z osobnikiem, który chce zostać opętany :-P niezły z niego bloker
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-02-27, 22:27:03
Dzisiaj sobie przy okazji medytacji powtórzyłem ćwiczenie i znów starałem się obdarować miłością każdą cząstkę siebie zarówno z osobna jak i całościowo. Dokonało się kilka fajnych procesów i już miałem kończyć, gdy nieśmiało się wychylił jeszcze jeden aspekt osobowości i z dużą niepewnością zapytał czy on też by nie mógł dostać tej miłości - okazało się, że to była ta część mnie, która bardzo często czuła się pomijana w różnych sytuacjach. Tak mnie to rozbawiło, że musiałem zrobić sobie krótką przerwę na odeśmianie - jak mogłem pominąć tą część siebie, która czuje się pomijana? :D

No, ale dobrze się zebrała na odwagę, żeby się upomnieć o swoje :)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Freefalling w 2012-02-27, 22:36:55
Clint

Czyli CAŁY teraz jesteś do ukochania :-***
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-02-27, 23:20:37
Cały to jeszcze nie, bo zostało jeszcze trochę partyzantów chowających się w lasach umysłu i prowadzących akcje dywersyjne, ale generalnie coraz więcej mnie to prawdziwy ja :)

Swoją drogą bardzo fajnie mi to zmienia stosunek do związku - znikają mi spore ilości ciśnienia, które były oparte na pragnieniu, aby ktoś pokochał te części mnie, których ja sam nie potrafiłem.

Teraz już jestem świadomy, że rzeczywiście partnerka nie może mi dać tego, czego sam nie chce sobie dać, a jedynie może wzmocnić i pogłębić to co już we mnie jest. To mi przestawia całkowicie sens istnienia związków - zamiast wchodzić w nie, aby szukać zapełnienia pustki w życiu i braków w sobie - lepiej jest je tworzyć z nastawieniem, że są one po to, aby potęgować wspaniałość istnienia, którą można doświadczać niezależnie od tego czy jest się z kimś czy nie.

No bo im bardziej się kocha siebie, tym bardziej nasze doświadczanie istnienia staje błogim delektowaniem odczuwania samego siebie w każdej chwili. Życie staje się swobodnym przepływem zgodnie z nieprzerwanym nurtem przyjemności. Każdy wdech i wydech stają się rozkosznym doznaniem doświadczanym przez wszystkie komórki naszego ciała - zarówno przez każdą z osobna, jak i całościowo, jako jedność stanowiącą tak cudowną istotę jaką jesteśmy. Stajemy się błogością, przyjemnością, rozkoszą - miłością.

Ciekawy jestem jak bardzo na intensywności mogą zyskać takie doświadczenia, gdy dojdzie ta harmonizująca partnerka. Cóż, dowiem się w swoim czasie - teraz już wiem, że mogę być cierpliwy :)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Amelka w 2012-02-28, 00:37:31
Clint,
duzo mozna sie od Ciebie nauczyc :-)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2012-02-28, 00:47:39
Dzięki za miłe słowa :)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Lucjan w 2012-02-28, 10:28:13
Clint
Bardzo ciekawe ćwiczenie. Przetestuję je :) Przypomina mi nieco core transformation z nlp, tylko że Twoje jest głębsze, bo z odwołaniem do Boga...
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: hydrozagadka w 2012-02-28, 12:01:34
Clint - piękny ten opis - i tez mnie to rozbawiło " jak mogłem pominąć tą część siebie, która czuje się pomijana? :D"

Sama tez warto, bym spojrzała pod tym kątem :-)
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Atlanta w 2013-12-01, 13:08:42
czyli doprowadzenie do integracji w kierunku osobowości dojrzałej.
Taki efekt powinno się uzyskać. Podpowiedź: Osoba dojrzała:

    Wyznaje pewne stałe wartości i zasady. Jest gotowa do ich obrony, ale nie trzyma się ich niewolniczo — czuje się wystarczająco pewnie, aby je modyfikować, kiedy uzna taką potrzebę pod wpływem swoich doświadczeń czy przemyśleń. Gdy spotyka się z innym punktem widzenia lub krytyką tych wartości i zasad, nie czuje się osobiście zaatakowana, lecz ufa ich własnemu rozumieniu i umie zgodnie z nimi żyć.
    Nie żyje wspomnieniami, wyobrażeniami i marzeniami; nie traci niepotrzebnie czasu na rozmyślanie o tym, co było (nie chodzi tu o konstruktywną refleksję, której celem jest zrozumienie tego, co się stało, i wyciągnięcie wniosków) ani co będzie; żyje w rzeczywistości, tu i teraz. Istnieje bowiem tylko to, co jest teraz — przeszłości już nie ma (zostają po niej najwyżej jej skutki, uczucia czy rany, jakie spowodowała), a przyszłości jeszcze nie ma.
    Jest przekonana, że potrafi rozwiązywać swoje zasadnicze problemy w oparciu o własne możliwości i pomoc innych osób, i nie da się zniechęcić do działania przez swoje słabości i błędy. Uznaje, że ma wady i popełnia błędy, ale wierzy, że jednocześnie ma zdrowy kręgosłup i potrafi korygować to, co jest złe.
    Czuje się równa wobec innych osób, nie gorsza i nie lepsza, natomiast uznaje istnienie różnic. Nie musi się porównywać z innymi osobami, bo nie czuje się od nich gorsza, a jednocześnie uznaje osoby mające na przykład wyższe stanowisko w hierarchii, prestiż zawodowy czy ekonomiczny — nie czuje się poniżona przez to, że ktoś jest na przykład jej szefem (nie oznacza to przecież, że jest lepszy). Uznaje, że ktoś się na czymś zna, i nie czuje się gorsza z tego powodu, że sama tej wiedzy nie ma (ma przecież inne zalety). Nie próbuje też na siłę dorównywać bogatszym od siebie („zastaw się, a postaw się”).
    Ma poczucie własnej wartości — uważa za oczywiste, że jest wartościowa i interesująca dla innych osób, przynajmniej tych, z którymi coś ją łączy.
    Nie pozwala manipulować sobą, ale jest gotowa współpracować z innymi osobami, jeśli uważa, że jest to słuszne. Pomaga innym osobom, gdy uznaje to za słuszne, ale nie daje się wykorzystywać.
    Przyjmuje, że istnieją w niej różne emocje i odczucia, zarówno pozytywne, jak i negatywne, i jest gotowa rozmawiać o nich z osobą, której ufa.
    Jest zdolna pełnić różne funkcje czy zadania, a także włączać się w różne gry i rozrywki. Ma zdolność adaptacji do różnych warunków, a także potrafi się bawić i żartować — również z siebie.
    Szanuje uznane normy społeczne i jest wrażliwa na potrzeby innych osób. Nie potrzebuje bawić się kosztem innych osób ani ich wykorzystywać — także emocjonalnie.
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-14, 05:06:44
Miłość, która oddala nas od prawdy.

Czy to możliwe, że miłość jest przeszkodą, która zasłania nam drogę do prawdy o nas samych?

Nieustannie słyszę głosy osób próbujących pokochać siebie, zaakceptować swoją przeszłość lub wybaczyć rodzicom. Wydaje się, że świat zwariował na punkcie miłości, wysyłania światła i szerzenia pokoju.

Spotykam na warsztatach kolejne osoby sfrustrowane, które próbują pokochać siebie korzystając z terapii od wielu lat, albo takie, które są orędownikami niczym niezmąconego spokoju.Wszystko to pięknie brzmi, tylko mam pytanie co ze złością, z brakiem zgody na przekraczanie granic, ze smutkiem, lękiem przed śmiercią i chorobą oraz wszystkim co reprezentuje naszą ciemną stronę?

Przez ostatnie pięć lat moich doświadczeń na warsztatach pracy z ciałem ze zdumieniem obserwowałam jak kolejny raz miłość w koleżeństwie radości zasłania drogę do prawdy. Tak bardzo pragniemy czuć się dobrze, że wybieramy drogę na skróty odrzucając to co czujemy naprawdę. Jednak jak mawiał Tiziano Terzani ,,nie ma drogi na skróty: ani do zdrowia, ani do szczęścia , ani do mądrości.

Współczesna psychoterapia uważa, że człowiek kompletny i zrównoważony to ten, który przyjął to co odrzucone do swojego serca, oczywiście podstawą tej pracy jest nasza relacja z rodzicami. I tak obserwuję jak dziecko, które było źle traktowane przez ojca lub matkę próbuje znaleźć sposób, żeby wybaczyć. Wybaczyć po to, żeby przywrócić sobie radość życia, dać szansę na szczęśliwe relacje. Uważam, że to bardzo ważne -jednak moim zdaniem szansę na przyjęcie kogoś, kto nas skrzywdził  dajemy sobie wówczas kiedy przyznajemy się do emocji, którą naprawdę czujemy- ta prawda przybliża nas do siebie samych. Zamiast obwiniania, dać sobie pozwolenie na to, co czuję na ten moment -to właśnie jest wyzwolenie. Jeśli przyznaję się sam przed sobą, że czuję ogromną złość, to w ten sposób pozwalam istnieć tej osobie w mojej przestrzeni mentalnej. Jeśli jednak czuję złość i na siłę wysyłam miłość, działam wbrew sobie, zamykając się tak naprawdę na poziomie emocjonalnym na tę osobę, a tym samym w ogóle na odczuwanie.

Obwinianie siebie za to, że nie czuję miłości do siebie lub innych, jest główną przyczyną wielu zaburzeń i problemów w relacjach.

Dlaczego tak dzieje się?

Kiedy działam wbrew temu co czuję, tworzę obraz siebie opierając się na wiedzy z zewnątrz- z miesiąca na miesiąc tracę poczucie tego kim jestem. Staję się robotem spełniającym oczekiwania innych. Powoli zaczynam wierzyć, że nie powinienem czuć smutku, złości, bezsilności. Oddalam się od prawdy o sobie kreując perfekcyjny ideał, wkładam całą energię życiową, w to żeby stać się własnym wzorem człowieka. Czytam książki, uczestniczę w warszatach rozwojowych, wszystko po to, żeby mój ideał mógł urzeczywistnić się. A jak mama I tata będa wtedy dumni….

Jednak z każdą chwilą, kiedy przybliżam się do ideału, oddalam się od prawdy o sobie. Każda próba naprawiania siebie sprawia, że czuję się coraz bardziej niewłaściwy, coraz bardziej rozczarowany sobą.

W którym momencie swojego życia uznałeś, że z tobą coś jest nie tak?

Czy gotowy jesteś naprawianie zastąpić doświadczaniem siebie we wszystkich możliwych przejawach i czy potrafisz cieszyć się tym?

Paradoksalnie- to właśnie wtedy, kiedy pozwalamy emocjom przez nas przepływać, kiedy dajemy sobie zgodę na ich głębokie odczuwanie, zamiast szukać kolejnej strategii pozbycia się tego co niemiłe, otwieramy swoje serce na miłość i dobrobyt na wszystkich poziomach.

Ponieważ kierowanie miłości, wdzięczności bądź akceptacji do siebie lub innych kiedy czujemy złość, lęk lub frustrację jest zakłamaniem. Miłość przychodzi sama, kiedy pozwalamy sobie na prawdę, złość nazywamy złością dając jej przestrzeń, lęk nazywamy lękiem nie odmawiając mu prawa do istnienia. Miłością emanuje ten kto znajduje w sobie odwagę do prawdy.

Dorota Hołówka

http://www.nowapsychologia.com/milosc-ktora-oddala-nas-od-prawdy/

Mam podobne doświadczenia zarówno z sobą, jak i z klientami.
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-14, 05:29:59
Napięcia w ciele – zamrożone emocje
http://zwierciadlo.pl/psychologia/zrozumiec-siebie/napiecia-w-ciele-%E2%80%93-zamrozone-emocje
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: stokrotka w 2016-11-15, 09:12:36
http://hakierka.pl/2016/09/21/30-rzeczy-ktore-powinny-ubierac-dorosle-kobiety/  Lista niezakceptowanych czastek kobiecej psychiki.
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Clint w 2016-11-15, 18:11:19
Akurat wczoraj napisałem post w temacie na swoim profilu: https://www.facebook.com/boski.spokoj/posts/545571708986098
Tytuł: Odp: Integracja nieakceptowanych aspektów osobowości
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2016-11-15, 23:40:56
Sama prawda na temat demagogii związanej z "wysyłaniem światła, miłości, przebaczeniem"

Cytuj
. Wydaje się, że świat zwariował na punkcie miłości, wysyłania światła i szerzenia pokoju.

 I tak obserwuję jak dziecko, które było źle traktowane przez ojca lub matkę próbuje znaleźć sposób, żeby wybaczyć.
 Wybaczyć po to, żeby przywrócić sobie radość życia, dać szansę na szczęśliwe relacje.

 Jeśli jednak czuję złość i na siłę wysyłam miłość, działam wbrew sobie, ....

 Powoli zaczynam wierzyć, że nie powinienem czuć smutku, złości, bezsilności.
 

Cytuj
Ponieważ kierowanie miłości, wdzięczności bądź akceptacji do siebie lub innych kiedy czujemy złość, lęk lub frustrację jest zakłamaniem.
 Miłość przychodzi sama, kiedy pozwalamy sobie na prawdę, złość nazywamy złością dając jej przestrzeń, lęk nazywamy lękiem nie odmawiając mu prawa do istnienia 

Ciągle słyszymy " po prostu wybacz. I już!"
Albo, nonszalancko "wybaczam ci" - takie swobodne, od niechcenia.

To ma tyle z wybaczaniem wspólnego co iglo z dżunglą :)
Żonglują ludzie wyrażeniami. "Wybaczają". Powierzchownie.
Szastają "wysyłaniem światła".
A wszystko sztuczne. Nie przeżyte do głębi. Nieprawdziwe.

WYBACZANIE to skomplikowany proces. Bolesny. Długotrwały.
Trzeba to zrozumieć. Poczuć. Przeżyć.
A nie tylko powiedzieć.