Pozytywne Inspiracje

Forum => Uzdrawianie duchowe i uzdrawianie karmy => Wątek zaczęty przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-02, 11:42:55

Tytuł: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-02, 11:42:55
Wibracje są wszechobecne. Jedne wysokie, inne niskie. I wpływają na nasz umysł, na nasze myślenie, odczuwanie i decyzje. Wiążą się też z naszym umysłem oraz owocami kreacji.
Im wyższe wibracje, tym bardziej doskonała kreacja. Wiedzą to ci, którzy poznali i zrozumieli prawo przyciągania.
Mówi ono, że podobne przyciąga podobne. I nie chodzi tu o podobieństwo fizyczne, podobieństwo wyglądu, ale o  podobieństwo wibracyjne.

Kiedy medytujemy, nasze wibracje podnoszą się. Zdrowiejemy, uspokajamy się, a nasze otoczenie staje się milsze itd. Widać korzystny wpływ procesu medytacyjnego na nasze ciało i nasze otoczenie.
Kiedy koncentrujemy sie na złości, zawiści, oburzeniu, nienawiści, pogardzie, ... wówczas nasze ciało reaguje obrzydzeniem, niechęcią, spadkiem energii życiowej. I nawet jeśli ogarnia nas furia, rozumiana jako nabycie "mocy", to po niej jesteśmy wypluci, zmęczeni i rozdrażnieni.
Czasami medytujemy i wtedy jest fajnie, a za jakiś czas wpadamy w drugą skrajość i wtedy jest niefajnie. Niektórzy nie widzą w tym nic dziwnego, bo "przecież jesteśmy pełnią, więc nie będziemy tłumić wstrętnych emocji". Zamiast tłumienia "zaakceptujemy swoją ciemną stronę".
Takie mądrości wynikają z niewiedzy i braku konsekwencji.
Prawo przyciągania mówi: "podobne przyciąga podobne".
Co podobnego przyciągniemy medytując i doświadczając radości, szczęścia, miłości?
Coś miłego, fajnego, radosnego itd. Nieprawdaż?
A co podobnego przyciągniemy wściekając się (podobno słusznie)? 
Rozdrażnienie otoczenia, niepokój w psychice i stres ciała.
To niby oczywiste, ale nie dla wszystkich.

Teraz coś trudniejszego!
Nasza podświadomość działa jednocześnie na kilku zakresach wibracyjnych. A u niektórych nawet na kilkunastu, jak rozstrojony radioodbiornik.
Jeśli medytujemy, chaotyczne i destabilizujące harmonię wibracje są zazwyczaj wyciszone. WYCISZONE, a nie usunięte! Także nie wytłumione, jak to się wydaje mędrkującym, domorosłym psychologom.
Z kolei podczas pracy z afirmacjami możemy mieć huśtawkę emocji od euforii po zdołowanie.
W związku z tym, zaleca się wykorzystywać kolumnę reakcji (odpowiedzi). I nie przestawać afirmowania, dopóki nastrój się nie ustabilizuje pozytywnie. Niektórzy nie wiedząc o prawie przyciągania, afirmują z coraz silniej narastającą złością. Co wtedy mogą przyciągnąć w zgodzie z prawem "podobne przyciąga podobne"? No więc za jakiś czas udaje im się osiągnąć efekt wkurzenia. Wtedy wrzeszczą "to nie działa".
Ależ i owszem, działa. Osiągamy to, na czym skupiamy uwagę. W tym przypadku na narastającym wkurzeniu.
Ale przecież w założeniu nie o to chodziło!
Świadomie nie o to, zaś podświadomie właśnie o to!
Każdy osiąga to, na czym skupia uwagę. Jeśli  na niezadowoleniu, to pogłębienie niezadowolenia. Jeśli na spełnieniu, zadowoleniu, to spełnienie i zadowolenie.
Jeśli więc nie potrafisz wytworzyć w sobie pozytywnych skojarzeń, to technika afirmacyjna się dla ciebie nie nadaje. Nie nadaje się tym bardziej wizualizacja, gdzie trzeba mieć umysł na tyle skupiony, żeby nie przebijały negatywne odczucia i skojarzenia.
Co więc jest dla takich osób?
UZDROWIENIE umysłu! USPOKOJENIE, a więc: oddychanie, relaks, potem medytacja bez tematu, a po drodze do uspokojenia leki ziołowe bądź homeopatyczne. One wprowadzają harmonię.
Kiedy uda się wprowadzić harmonię i koncentrację na pozytywnych skojarzeniach, wówczas można sobie afirmować i wizualizować odnosząc pozytywny skutek. Oczywiście, bywają takie tematy, co do których mamy pozytywne nastawienie bez przygotowań, więc możemy w tych tematach korzystać z technik kreacji mentalnej czy mentalnego uzdrawiania.

Teraz będzie jeszcze trudniej:
Kiedy medytujemy, ogólnie wibracje nam się podnoszą. I poprawia się samopoczucie. Rozszerza świadomość, ogarnia nas stan spokoju, szczęścia, harmonii.
Ale... no właśnie, jest pewne "ale". 
Medytacja sama z siebie nie potrafi się przebić przez skutki przeżyć traumatycznych. Tu trzeba nauczyć się medytacji kierowanej na cel. Ale... znów "ale". Kierując uwagę na uzdrowienie skutków traumy, często wypadamy ze stanu medytacyjnego, bo przywiązanie podświadomości do traumy jest zbyt silne! Wtedy koniecznie trzeba zastosować techniki regresywne, a może i wypalanie węzłów karmicznych.

Dlaczego to takie ważne?
Nasz umysł pracuje na kilku zakresach wibracyjnych jednocześnie. Przynajmniej, dopóki się nie oświecimy.
Do części pamięci traumy nie mamy świadomego dostępu. Najgorzej  jest z tymi obszarami, które wyparliśmy z pamięci (bo np. nie radziliśmy z tym sobie).
Pamięć traumy jest przechowywana
w komórkach ciała (pamięć komórkowa) i
w węzłach karmicznych (pamięć karmiczna szczególnie wrednych i podstępnych mechanizmów).
Oczywiście, istnieją sposoby, by te najgorsze traumatyczne wzorce oczyścić, uzdrowić. Ale też nie każdy może się "pochwalić" ich posiadaniem!

Kiedy medytujemy, możemy ulec złudzeniu, że skoro jesteśmy zdrowi i czujemy się świetnie, to tak już zostanie. Niektórym na pewno tak zostanie, jeśli nie mają silnej, wypartej bądź zapomnianej traumy z przeszłości.
Ale jeśli coś takiego siedzi w naszej pamięci karmicznej lub komórkowej?
Wówczas należy to uzdrowić.
A technik jest sporo.

Zauważmy, że medytacja wprowadza nas w świat energii (wibracji) sukcesu. Podobnie działają dobrze przeprowadzone (z pozytywnymi odczuciami) afirmacje i wizualizacje.
Wtedy nasze sukcesy stają się realne.

Ale to nie wszystko!
Pamięć ciała funkcjonuje sobie niezależnie od naszej świadomości sukcesu i robi swoją "krecią robotę". Ta sytuacja, oczywiście, dotyczy szczególnie pamięci traumy, czyli wypadków, szoków, chorób, stresów itp.
Osoby, które przeżyły traumę w dzieciństwie czy w poprzednich wcieleniach, mogą mieć ukryte WIBRACJE PORAŻKI, których nawet nie zauważają ani one, ani nie zauważa ich otoczenie. Szczególnie jeśli nieźle, bądź coraz lepiej, im się dzieje. 
W ich sukcesach ważną rolę odgrywają wibracje sukcesu. Ale... wiele z owych sukcesów bazuje na wibracjach porażki.
Ba, są nawet terapie, które w imię sukcesów hołubią wibracje porażki!
Tak, tak. Każą je przyjąć jako coś "naturalnego", zaakceptować, uznać za część swojej osobowości. Tu zaliczam wszelkie terapie, których celem jest stawianie granic, obrona swego terytorium itp, które zwiększają zdolności KONFRONTACJI z otoczeniem! Na etapie wychodzenia z traumy zaszczucia są one ważne. Ale ten etap nie może trwać całe życie!
Trzeba się rozwijać dalej i dojść do świadomości, że nie ma przed czym stawiać granic, bo wszystko w NASZYM ŚWIECIE jest DLA NAS bezpieczne.
To, na czym skupiamy uwagę, wzrasta. Jeśli stawiamy na bezpieczeństwo, na bożą opiekę i ochronę, jesteśmy wygrani i naprawdę bezpieczni. Jeśli stawiamy granice, warunki (o których inni nie zostali nawet powiadomieni), to uczymy się coraz skuteczniej manipulować (głównie sobą), a nawet atakować energetycznie intruzów.

To tytułem wstępu.
Jeszcze zauważę: 
NA CZYM POLEGAJĄ WIBRACJE SUKCESU, CZYM SĄ?
To miłość, radość, szczęście, spełnienie, zadowolenie, wdzięczność itd.
Zgodnie z prawem przyciągania otwierają nas na jeszcze więcej pozytywnych odczuć, za którymi idą pozytywne wydarzenia i doświadczenia.

A CZYM SĄ WIBRACJE PORAŻKI?
To zawiść, zazdrość, złość, oburzenie, potępienie, nienawiść, pogarda, niezadowolenie, obrzydzenie itd.
Jeśli skupiamy na nich uwagę (świadomie bądź podświadomie), to jak ma wyglądać nasze życie? W co będzie obfitować?

Warto dokonać wyboru. I myślę, że nie powinno z tym być problemu.
Utrzymać pozytywne wibracje też jest łatwo - wystarczy medytować na miłość, radość, szczęście, zadowolenie, spełnienie, wdzięczność, światłość, mądrość intuicyjną i boską moc itp.
Trudniej jest uwolnić się od przywiązania podświadomości do wibracji porażki. Ale do tego służą specjalne i skuteczne techniki.
Tak więc wspaniała, świetlista i szczęśliwa przyszłość przed Wami!
Życzę wszystkim rozświetlenia wibracjami sukcesów!
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2016-11-02, 14:20:54
Cytuj
Trzeba się rozwijać dalej i dojść do świadomości, że nie ma przed czym stawiać granic, bo wszystko w NASZYM ŚWIECIE jest DLA NAS bezpieczne.
To, na czym skupiamy uwagę, wzrasta. Jeśli stawiamy na bezpieczeństwo, na bożą opiekę i ochronę, jesteśmy wygrani i naprawdę bezpieczni. Jeśli stawiamy granice, warunki (o których inni nie zostali nawet powiadomieni), to uczymy się coraz skuteczniej manipulować (głównie sobą), a nawet atakować energetycznie intruzów

ten fragment  mi się podoba : )
warto zauważyć, że prawo przyciągania jest częścią prawa karmy, tak jak nasz indywidualny świat jest raptem częścią tego świata i całego wszechświata, a prawa natury oraz wszechświata są nadrzędne w stosunku do naszych indywidualnych praw,  więc jak wiadomo to co wysyłamy to do nas wróci, czyli na dzień dzisiejszy głównie to co kiedyś wysłaliśmy to do nas teraz wraca,

 przy tym samo to stwierdzenie wskazuje że to co wysłane jest jakby poza nami i poza naszym indywidualnym wpływem, gdy mam napiętą strzałę na łuku który trzymam to mogę zdecydować czy ją wypuścić czy nie ale potem już nie mam na nią wpływu, więc gdy wysłaliśmy jakieś wibracje i strzały innym ludziom to oni to odbierają, jakiś czas noszą, a potem nam zwracają i tutaj fajnym sposobem na wygaszanie destrukcyjnych zwrotnych fal tych wysłanych wibracji (oprócz prób neutralizacji pozytywnymi wibracjami)  jest wzajemne wybaczenie, bo to czy ktoś nam coś zwróci zależy od niego zwłaszcza gdy wciąż trzyma strzałę w swoich rękach,  ale inne wibracje przez nas wysłane przenoszą się za pomocą innych karmicznych mechanizmów, coś jakby strzały wysłane z naszego łuku obiegały całą ziemią i często od tyłu z zaskoczenia rażą nas ze zwielokrotnioną siłą,  i wtedy wybaczanie nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak zawartość naszej podświadomości,  bo przecież mechanizm zgodnie z prawami wszechświata tylko to dla nas przenosi, zwielokrotnia i zwraca do nas jako tego nadawcy - w ogóle nie gniewa się na nas ani nie ma żalu, że cokolwiek wysyłamy , nie ma tu kwestii wybaczania, strzała leci sobie i trafia w cel  niezależnie od tego jakie mamy intencje po jej wystrzeleniu i co akurat sobie świadomie i podświadomie  przyciągamy, gdy to co wcześniej wysłaliśmy teraz do nas wraca, a obecna zawartość naszej podświadomości i pól  energetycznych, tudzież poziom wybaczenia sobie, innym i  Bogu oraz stan naszej akceptacji tego co nas spotyka, określa raptem naszą kolejną reakcję na to co nas spotyka, czyli oczyszczanie tego na pewno jest cenne ze względu na samopoczucie w każdych warunkach jak i na przyszłość, oraz ze względu na to co sobie przyciągamy w ten sposób, ale nie warunkuje tego czy otrzymamy zwrot tego co wcześniej wysłaliśmy (niektórym wydaje się że samym pozytywnym nastawieniem mogą manipulować prawem karmy)
 
więc taka świadomość, że jesteśmy bezpieczni niezależnie od tego co do nas wraca (czyli bez stawiania warunków) bo jest to tylko to co sami wysłaliśmy, albo jest to jakaś reakcja otoczenia na to co wysyłamy, np. można być atakowanym gdy wysyła się pozytywne wibracje w negatywnym otoczeniu i jest to reakcja związana z interakcją ; ) gdy nie ma  w tym większego zwrotu karmy wtedy jesteśmy przed tym chronieni siłą naszego pozytywnego nastawienia i pozytywnych wibracji, w stosunku do siły negatywizmu otoczenia,   

 więc taka świadomość bezpieczeństwa bez stawiania warunków jest bardzo fajna,  gdy do tego dołoży się emanowanie pozytywnymi wibracjami  które w jakimś większym lub mniejszym stopniu neutralizują destrukcyjne zwroty i oczyszczają nas z autodestrukcji oraz chronią przed zewnętrznym negatywnym wpływem to powstaje fajne połączenie wolnej od potrzeby manipulacji akceptacji, ochrony  z transformacją : )

przy okazji procesów transformacji warto też wziąć poprawkę że rd związany jest z przekraczaniem granic czyli m. in. rozbiciem skorupy ego, jest to ten proces "otwierania się na wibracje Sukcesu" w sensie boskiej świadomości i związanych z nią boskich wibracji Sukcesu, któremu jednakowoż towarzyszą często dramatyczne przemiany i warto odróżniać sterowane przez wibracje Sukcesu  procesy prowadzące do zapaści różnych struktur ograniczeń otwierające na świadomość i wibracje tegoż Sukcesu, działające z samego centrum jestestwa i wydobywające na wierzch wszelkie ukryte blokady traumy lęki  stłumienia etc., w efekcie sprawiające że nie ma od tego ani ucieczki ani nie da się tego uniknąć, za to warto to odpuszczać, i  warto to odróżnić od przywiązania do wibracji porażki, który sabotuje  ten proces i jakikolwiek również doczesny sukces, mimo zewnętrznych i wewnętrznych podobieństw u podstawy tego leżą inne przyczyny i wibracje oraz ku czemu innemu nas to prowadzi,  podobnie wielu ludzi uczy się odróżniania na własnych błędach, czyli z punktu widzenia drogi do Sukcesu nawet interpretowane negatywnie i bolesne doświadczenia (doświadczenia porażki) okazują się być bezcenne rozwijające i owocne

zarówno sukcesy i porażki w sensie zdarzeń w świecie, zależą od interpretacji, czyli punktu widzenia, przy tym  jedne i drugie mogą prowadzić do Sukcesu w sensie oświecenia, wyzwolenia, czyli nieuwarunkowanego przez żadne zdarzenia szczęścia, przebieg tego otwarcia zależy od karmy i indywidualnych struktur, wibracji oraz potrzeb, podobnie jak to czy i jak przekłada się to na zewnętrzne zdarzenia w trakcie tego procesu : )
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Khmiel Ali w 2016-11-02, 15:06:04
Cenny tekst... :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Arwena w 2016-11-02, 15:14:22
Leszku, świetny tekst :)

Jeszcze niedawno myślałam, że nie jestem w stanie podwyższyć swoich wibracji ze względu na miejsce w którym pracuję i za wszelką cenę chciałam się z niego uwolnić. Im więcej szarpania, tym bardziej to miejsce przywiązywało mnie do siebie, uzależniałam od niego swoje bezpieczeństwo. Odkąd zaczęłam regularnie medytować i skupiać na miłości, tym było mi lżej (choć wcześniej ciężko było wytrwać, głównie przez ucieczkę od siebie i od Boga). Zauważyłam też w pewnym momencie, że mogę mieć wyższe wibracje od moich współpracowniczek i że one wcale nie muszą zaniżać moich wibracji swoją obecnością jakkolwiek się nie przejawiają... To ja im na to pozwalałam, a raczej sama sobie pozwalałam na to, aby się pod niższe wibracje podłączać i w nich tkwić, przy okazji zwalając wszystko na pracę, że nie powinnam być w tym miejscu, bo do niego nie pasuję. To na czym naprawdę się skupiałam realizowało się, a więc nie odnosiłam zawodowych sukcesów i nic dziwnego.

Największe zmiany chyba zaczęły zachodzić kiedy wyszły moje obciążenia misjonarskie i uświadomiłam sobie, że podłączam się pod innych ludzi, po to aby im pomagać, czy tego chcą czy nie. Bałam się, że jeśli nie pomogę tym, którym zobowiązałam się pomóc, to oni wszyscy zginą i czułam się z tego powodu winna. Zamiast skupiać się na sobie podłączałam się pod innych ludzi, widziałam ich problemy i żyłam nimi, odwracałam uwagę od siebie i Boga. Dowiedziałam się, że bardzo bałam się ruszyć pewną strukturę i dlatego wolałam sobie udowadniać, jak bardzo jestem innym potrzebna i na tym opierałam swoją wartość. Zawsze miałam poczucie, że odniosę sukces, że stać mnie na więcej, ale nigdy do wielkich sukcesów nie dochodziło i myślałam, że to przez ogrom obciążeń i bałam się, że się z tego nie wygrzebię. Jednocześnie sama ociągałam się z rysowaniem, tworzeniem portfolio, szukaniem nowej pracy - skupiałam się na tym jak bardzo chcę, ale nie potrafię, albo się nie nadaję, aby pracować jako ilustratorka.

Modliłam się do Boga, aby pokazał mi dlaczego ja tak naprawdę nie chcę zająć się sobą, dlaczego boję poddać się w pełni Bogu, a zamiast tego kieruję swoją uwagę w kierunku ludzi i tworzę urojenia na ich temat.

W medytacji od razu wyszły ze mnie stłumione emocje sprzed dwóch lat, że ja tak bardzo czuję się winna za śmierć mojego brata. Byłam w szoku, bo myślałam, że sobie ten temat już w dużej części poukładałam. On zginął w momencie kiedy zaczęłam układać swoje życie, czułam się coraz lepiej i kierowałam w końcu uwagę głównie na sobie, a nie na innych. Wtedy wybuchł pożar, któremu miałam jako wybawca zapobiec. Zginął brat i moje zwierzaki, za których śmierć też się winiłam. Winiłam się nawet za to, że dwa tygodnie przed tragedią śnił mi się pożar mojego domu, a ja o tym nikomu nie powiedziałam. Winiłam się za to, że mnie tam nie było i nie mogłam ich ostrzec i uratować. Noc przed jego pogrzebem czułam jakbym umierała w środku i tak było, podjęłam decyzję, że już więcej nie będę zajmować się sobą, bo wtedy wszyscy których zostawię dosłownie zginą. To była bardzo silna trauma, więc zepchnęłam siebie głęboko. I zatoczyło się takie paskudne koło, wszystkie karmiczne relacje były mi potrzebne, abym czuła swoją wartość, a kiedy postanowiłam poczuć ją naprawdę z miłości do siebie - budziło się we mnie poczucie winy, że jak coś rozpoczęłam to teraz muszę to skończyć, bo oni sobie beze mnie nie poradzą. Jak każdy misjonarz próbowałam coś ugrać dla siebie i takie były tego konsekwencje.

Bardzo bolało dopuszczenie tego do siebie, ale w tym wszystkim w końcu poczułam swoje cierpienie, którego nie chciałam w pełni poczuć, bo tak wiele wzięłam na siebie. Poprosiłam więc Boga o to, aby pokazał na czym mam zbudować moją prawdziwą wartość, dostałam od razu odpowiedź że na nim, na boskości i miłości. Spodziewałam się podświadomie bardziej „skomplikowanej" odpowiedzi, ale oczywiście to wszystko okazało się bardzo proste. I od tamtej pory pracuję sobie nad poczuciem własnej wartości i w dalszym ciągu nad czuciem miłości.

No i ostatnio w regresingu przypomniało mi się zejście w materię, jak pochłonęła mnie ciekawość i chęć czucia się lepszą od Boga. Ciężko było mi odnowić relację z nim, skoro sama chciałam czuć się lepsza od niego, więc traktowałam Boga jak rywala, haha. To doświadczenie i zrozumienie pewnych rzeczy, też zaczęło mnie jeszcze bardziej otwierać na zmiany. Zaraz po tych przemianach zwolniła się nagle z pracy dziewczyna z którą się przyjaźniłam od dwóch lat. Zauważyłam jak bardzo byłam nią zaślepiona, to była osoba bardzo wrogo i negatywnie nastawiona do Boga, duchowości i ludzi ogólnie, choć pozowała na bardzo ciepłą i otwartą. Zaczęły się robić jakieś takie zgrzyty między nami kiedy zaczęłam poddawać się Bogu i czuję, że to nie przypadek, że akurat teraz postanowiła odejść.

Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Tess w 2016-11-02, 18:20:00
Leszek,
Cytuj
W ich sukcesach ważną rolę odgrywają wibracje sukcesu.
 Ale... wiele z owych sukcesów bazuje na wibracjach porażki. 

Jak to jest mozliwe, żeby 'wibracje sukcesu' bazowały na 'wibracjach porazki' ?
Wyjaśnij, proszę :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-02, 18:21:18
Tess
Nie wibracje bazują, a sukcesy.
Tak, jak pytasz, jest niemożliwe :)

Arwena
 Fajne przykłady :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: furyah w 2016-11-02, 19:48:48
Cytuj
Ale... wiele z owych sukcesów bazuje na wibracjach porażki. 
Na tej zasadzie, że ktoś chce coś sobie lub innym udowodnić? Takie odnoszenie sukcesów wydaje mi się mocno wysiłkowe
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-02, 20:53:44
furyah
1. Dokładnie tak
2. na zasadzie walki ze swoimi ograniczeniami (porażkami).
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-04, 07:30:30
Podnoszenie własnych wibracji
https://szkolatajemna.blogspot.com/2012/05/podnoszenie-wasnych-wibracji.html

Art nie wyczerpuje wszystkich możliwości, ale i tak zawiera wiele informacji.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Danny7 w 2016-11-04, 10:38:16
Dobry tekst... Uswiadamia sobie czlowiek z czasem wiele roznych programow ktore nosi...

Jak to wszystko sie ma do prawa karmy?  Zmiany to kwestia Uswiadomienia sobie pewnych procesow w nas i ich przemiana - pozniej moze nastapic dzialanie. Czy musi nastąpić "pełne wypalenie" karmy zeby coś ruszylo?

PS. jakis art lub ksiazka tlumaczaca w prosty i jasny sposob prawo karmy?
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Arek w 2016-11-05, 00:17:37
https://www.youtube.com/watch?v=6OpLJNScXPI w pracy dzisiaj tego słuchałem (w słuchawkach) i fajnie działa, przynajmniej na mnie
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: ontoja w 2016-11-05, 13:47:51
Leszek
Więcej takich wpisów :(« 2016-11-02, 11:42:55)  :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: jaskier w 2016-11-05, 20:28:07
"Pomiary na ludzkim ciele odkryły, że zdrowa osoba ma częstotliwość około 62-68 MHz, jeżeli częstotliwość spada do 58 MHz może pojawić się przeziębienie. Jeżeli częstotliwość spadnie do 57 MHz pojawiają się symptomy grypy."

Czym to było badane?
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-06, 04:06:05
Piotr Świder (FB): 
Pomysł czasami, co pomyślał był szatan, zanim sam pomyślisz.
To świetne ćwiczenie duchowej przekory .Z przekory do świata wyłania się jasna droga pokory wobec iluzji. Ma dwanaście kroków - tylko tyle.
Praktyka przekory wobec światowych pokus winna trwać nieco dłużej niż refleksja nad koanem: pomyśl nad rozwiązaniem, którego szatan nie wymyśli.
To, pomyśl zanim się odezwiesz, to dobry koan dla ludzkości, gdy ta nabiera się na myślenie, że ma prawo tworzyć w oparciu o własną niewiedzę.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2016-11-06, 12:14:01
fajny fragment związany ze zmianami priorytetów i celów skojarzonych z sukcesem np. w rd:
"Duchowość niedojrzała, czyli początkowe wzorce mobilizujące do „rozwoju”, oparte są na dążeniu do samowystarczalności i kontroli, żeby nie być uzależnionym od czegokolwiek i nie cierpieć. Paradoksalnie dążąc do tej niezależności, niemal każdy adept uzależnia się od sposobów, które mają mu tę moc zapewnić, albo wręcz przeciwnie, odcina się od wszystkiego, co wymyka się spod kontroli i czego nie rozumie. Personifikuje to w postaci sił ciemności, egregorów, demonów, „obcych” i tak dalej, czyli następuje klasyczne wyparcie własnego cienia. Z kolei dojrzały adept rozumie mechanizm projekcji i zaczyna brać za niego odpowiedzialność. Nie odcina się od własnego Ducha, tylko zaczyna Go uwalniać z toksycznych form i iluzji. Najważniejsze, że wychodzi ze wzorców nerwicy i egoizmu, koncentracji na „Ja”. Duchowość jest cały czas nauką wyrażania siebie w sposób coraz bardziej prawdziwy i doskonały, ale już nie po to, by spełniać swoje życzenia i podnosić wartość siebie dzięki „mocom”. To przestaje być istotne w którymś momencie."
http://kochanezdrowie.blogspot.com/2015/06/duchowosc-praktyczna-od-tresury-do_20.html
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Sylvia w 2016-11-06, 13:14:54
Mogłabym się pod tym podpisać:)

Pokrywa się to z moją wiedzą i doświadczeniem, również na poziomie pracy z uzdrawianiem osobowości, która staje się coraz bardziej prawdziwa poprzez bycie emanacją autentycznej boskości.


Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-06, 14:48:52
Zdarza mi się czasami spotykać osoby, które praktykują RD z intencją nabycia przewagi nad innymi, mocy magicznych, mocy duchowych, czy nawet większej sprawności seksualnej. Pomimo mojej karmy, takich osób spotykam niewiele. Bo najlepsze miejsce dla nich to kursy NLP :)
Ale do rzeczy:

Mam kilka zasad, których się trzymam i dzięki którym dobrze wychodzę.
1. Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na właściwym. Żeby stosować sie do tej zasady, trzeba tylko mieć właściwą definicję Boga i uzdrowić sobie z Nim relacje. Tylko tyle? Aż tyle.
2. Naucz się widzieć SIEBIE w taki sposób, jak widzi Cię Bóg. Warunek ten sam, co w pkt. 1.
3. Dla Boga wszystko jest możliwe, nawet to, żeby stało się możliwe dla Ciebie.
A jak nie wychodzi tu, teraz, natychmiast, bo "JA chcę, JA każę i tak być musi"?
A, to znaczy, że
a/ masz nerwicę, którą trzeba uzdrowić i
b/  wyjdzie za innym razem, we właściwym miejscu i we właściwym czasie!
c/ To znaczyć też może, że wewnętrznie nie ma we mnie zgody, by wyszło. Muszę więc znaleźć powód niezgody i go usunąć. A następnie docenić zmianę, jakiej sobie życzę, i jej skutki. Po tym wychodzi, chyba że ... są jeszcze inne powody niezgody, które należy wyeliminować.
Proste?
Tak, na kilkadziesiąt lat pracy nad sobą :)
Nie, nie, nie zarzucajcie mi, że Was ograniczam, czy wam coś wprogramowuję, bo to może być też na kilkadziesiąt, czy kilkaset wcieleń! Zależy od metod, jakie zastosujecie i od Waszych intencji.
Ale, jak ktoś ma tak dobrą karmę jak Gautama Siakjamuni, to może mu ten proces zająć znacznie mniej czasu!
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-07, 19:50:04
Słucham sobie tej muzyki i czuję, jak głęboko i zarazem pozytywnie wchodzi w moje 3 oko :)
https://www.youtube.com/watch?v=J4XILtCBJ3k
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-14, 11:21:28
Temat wygląda na mało nośny wśród rozwojowców.
Tu wspaniały wykład nt.
Transformacja energii
https://www.youtube.com/watch?v=shaizvAXh-o

Może po jego wysłuchaniu niektórym uda się wejść w głębsze zrozumienie tematyki?
Powodzenia
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Arwena w 2016-11-14, 14:33:15
To prawda, nie ma nic gorszego, niż nakręcanie się negatywami.

Akurat dzisiaj miałam nieprzyjemną sytuacje w pracy, dziewczyny strasznie się tym nakręcały, a ja czułam się tym zmęczona, czułam jakbym była obok tego wszystkiego... Kiedy wyszłam nieco źle się czułam, ale zostawiłam to i kiedy dotarłam do domu dopiero w głębokim wyciszeniu i relaksie w medytacji udało mi się dojść do siebie. Teraz czuję się jakbym zaczęła nowy dzień, tyle jeszcze godzin przede mną, mogę zrobić tyle wspaniałych rzeczy:) A ile bym straciła gdybym tylko poddała się temu co jest i tak już przeszłością i mnie nie dotyczy:) Fajne rozwiązanie, zamiast się wkurzać i nakręcać, zostawić to, pomedytować i iść dalej w swoja stronę. Polecam w każdej sytuacji.

Do mnie już jakiś czas temu dotarło, że rozwijając się często tak bardzo skupiamy się głównie na wałkowaniu wzorców i przyczyn, wymienianiu się argumentami z podświadomością, że nie zauważamy jak często pomijamy w tym swoją świadomość i jak świadomie skupiamy się na negatywnych rzeczach. Czasem tak naprawdę wtedy wystarczy podjąć jedną świadomą decyzję, aby się temu nie poddawać i w pewnych sytuacjach to już wystarczy. I starać się wracać do takich rozwiązań jak najczęściej, żeby je utrwalić. Dlatego praca ze świadomością też jest ważna, ale tutaj trzeba najpierw odbudować kontakt ze sobą i dzięki temu zmienić nastawienie do tego co się wokół nas dzieje. Ja właśnie jestem w trakcie:)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: ontoja w 2016-11-14, 14:58:34
Intelektualne wałkowanie wzorców i przyczyn często niewiele daje.To musi być blysk , chwila świadomości.Chcemy zmieniać emocje a działamy przez intelekt.Nie tędy droga .

Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-14, 15:29:33
Lepsza jest godzina regresingu od miesiąca rozkminiania wzorców :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Sylvia w 2016-11-14, 22:38:24
Do mnie już jakiś czas temu dotarło, że rozwijając się często tak bardzo skupiamy się głównie na wałkowaniu wzorców i przyczyn, wymienianiu się argumentami z podświadomością, że nie zauważamy jak często pomijamy w tym swoją świadomość i jak świadomie skupiamy się na negatywnych rzeczach.

Czasem tak naprawdę wtedy wystarczy podjąć jedną świadomą decyzję, aby się temu nie poddawać i w pewnych sytuacjach to już wystarczy. I starać się wracać do takich rozwiązań jak najczęściej, żeby je utrwalić. Dlatego praca ze świadomością też jest ważna, ale tutaj trzeba najpierw odbudować kontakt ze sobą i dzięki temu zmienić nastawienie do tego co się wokół nas dzieje. Ja właśnie jestem w trakcie:)

Pierwsza część, o której piszesz "rozwijając się często tak bardzo skupiamy się głównie na wałkowaniu wzorców i przyczyn....", to droga do świadomości, jednak jeszcze nie jest to boska świadomość, która tworzy wyższe wibracje sama z siebie. Może ona być drogą do wyższej Świadomości lub wytworzyć ego-świadomość, która utknie w ocenianiu, porównywaniu, wytykaniu, umniejszaniu.
Taka Świadomość=miłość, czyli patrzenie z miłością, również pomimo pewnych wzorców. Poszerzająca się świadomość to taka, która jest coraz bardziej neutralna lub pozytywna. Przyjazna i życzliwa dla siebie i innych, spokojna i akceptująca. Jeśli jest ugruntowana, to nawet jeśli miesza się w kimś z ego-świadomością, to Świadomość ma większą siłę sprawczą w osobie, która jest w jakimś swoim procesie rozwojowym.

To jest najlepszy objaw kontaktu ze sobą, pozytywnego nastawienia, mocy sprawczej i poddawania się boskiej energii, gdy wybór wystarczy:)

Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: ontoja w 2016-11-14, 23:55:05
Pś. jest nielogiczna .Uświadomienie to jest dotarcie do świadomości podświadomych motywacji czyli tego co "myśli" podświadomość.
Uświadomieniem mozna też nazwać inspiracje z nadswiadomości ,która otworzy nam oczy na prawdziwą rzeczywistość(jakiś jej aspekt).
W  jednym i w drugim przypadku intelekt(rozkminianie)odgrywa marginalną rolę .
 Bardzo to intelektualne ...no ale to nie o wzorcach ;)
Nie są dla mnie rozkminianiem wzorców dyskusje osób o swoich wzorcach ,które zostały rozpoznane w inny sposób niż rozkminianie.Z boku to może wyglądać właśnie jak intelektualizowanie i rozkminianie ale w zasadzie jest takim duchowym plotkowaniem:)
Taka mała dygresja bo temat mnie zainteresował i sobie trochę nad nim porozmyślałem jako ,że cały dzień w pociągu.
A tak swoją drogą dziekuję ,że jesteście i motywujecie do samouświadomienia i rozwoju.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-16, 09:56:13
Dobre wytłumaczenie, nawet dla tych, którzy uważają się za bardzo zaawansowanych w RD:
Czym są wysokie wibracje
http://www.wrozenieonline.pl/rozwoj-duchowy/czym-sa-wysokie-wibracje
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-24, 07:05:15
"Biedni znają tylko zewnętrzną stronę bogactwa: luksusowe domy, drogie samochody, biżuterię, kluby...Biedny, znalazłszy się w takim otoczeniu, będzie odczuwał dyskomfort. Jeśli dasz mu walizkę pieniędzy, zacznie popełniać głupstwa i w końcu wszystko straci. Częstotliwość energii emitowanej przez niego jest w ostrym dysonansie z takim życiem. I dopóki biedny nie dopuści do strefy swojego komfortu atrybutów bogactwa, dopóki nie nauczy się, jak czuć się właścicielem drogich przedmiotów, dopóty pozostanie biedny, nawet jeśli znajdzie skarb".
Transerfing rzeczywistości tom I.
Przestrzeń wariantów
Vadim Zeland
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: jaskier w 2016-11-24, 15:20:51
To samo co w dziesiatkach  ksiazek jak np "Potega podswiadomosci" . Tylko dodajemy przymiotniki typu "kwantowy". Albo "transfering".

Co maja powiedziec milenialsi ktorzy wychowali sie w dosc bogatym otoczeniu ale nie mogli utrzymac takiego standardu zycia jaki zapewniali im rodzice przez kryzys ekonomiczny?
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-25, 06:19:49
Przede wszystkim przestać ćpać, palić papierosy, pić kawę, herbatę i alkohol. Przestać oglądać horrory, dramaty i słuchać popieprzonych piosenek.
W ten sposób powstrzymuje się proces zaniżania wibracji.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Ultraviolet w 2016-11-25, 18:58:50
Myślę , że często przedstawia się nam bogactwo w negatywnym kontekście, np. w mediach. I ludzi kt go zdobyli.
A bogactwo wynikające z miłości i szacunku do siebie, swojego ciała i do swojej wygody jest super. I ma wspaniałe wibracje. Cieszę się , że zaczynam to rozumieć.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Doktor-X w 2016-11-26, 12:11:37
To prawda Ultraviolet
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: jaskier w 2016-11-26, 21:08:02
Zaniżam sobie wibację kawą dwa razy dziennie a właśnie zmieniłem pracę na rozwojową i naprawde dobrze płatną.
W piątki zaniżam sobie wibracje jeszcze mocniej.... ale jakoś mojemu prosperity to nie grozi...

Boże, chciałbym mieć wibracje Jerzego Urbana... i jego konto.... no, tylko nie chciałbym jego uszu ;-).
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Mariomar w 2016-11-26, 21:16:08
To jak chcesz schudnąć stosujac niezdrowe używki?
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: jaskier w 2016-11-26, 21:19:38
Raz na tydzień mogę sobie pozwolić ;-). Pozatym moje bmi jest w porządku, ale chciałbym mieć 3-4 kg mniej.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-11-29, 15:52:06
jaskier landuje sukcesy na opak :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2016-12-01, 07:06:14
To mi dobrze robi na czakrę gardła:
https://www.youtube.com/watch?v=9rNfKW1hARY
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Michał486 w 2016-12-01, 08:38:42
Bardzo mocną wibracją porażki jest strach.
Paraliżuje nasze działania, przykleja się do naszych przekonań nadając im energii porażki.
Niedawno sobie to uświadomiłem, w jak wielu sprawach strach i lęki wpływały na moje działanie.

Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Ultraviolet w 2016-12-08, 12:16:34
http://www.styl.pl/uczucia/news-co-z-ciebie-wyroslo-swieta-syrena-czy-ladacznica,nId,1674139

może obciążać poczucie sukcesu :/
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: furyah w 2016-12-08, 22:23:15
Ultraviolet, dziękuję. To mocny i ważny przekaz.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Ultraviolet w 2016-12-08, 23:49:40
Cieszę się , że się przyda, to prawda..... jest mocny. Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2017-05-28, 21:46:09
3 Proste Rzeczy, aby podnieść swoje Wibracje oraz przybliżyć do stanu Wyższej Świadomości
https://www.youtube.com/watch?v=JzesleFZoBA

Niby oczywiste.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 12:05:43
co do  zaleceń Docenta poniżej to jest to pewien zlepek pozytywnych rad i nałożonych na to wyobrażeń tudzież negatywnych nastawień, wychodzi z tego coś takiego jak w tym linku:

"Jeżeli ludzie, zajmujący się duchowym rozwojem jedzą mięso, proszę odpowiedzcie mi, w jakim kierunku zmierzamy? Czy można jeść mięso i się rozwijać? W pewnym sensie tak i wielu ludzi robi wszystko, żeby to udowodnić. Można być np. bardzo dobrym egzorcystą, telepatą, różdżkarzem, uzdrowicielem itd. itp. Rozwój może przebiegać w różnych kierunkach. Byty demoniczne też rozwijają swoje umiejętności. Nie każdy rozwój prowadzi do światła.
Z daleka od spekulacji gadającego umysłu wszystko jest w zasadzie bardzo proste:NIE MOŻNA ZABIJAĆ I ZJADAĆ ZWIERZĄT!Chodzi o współczucie, miłosierdzie, serce. "
https://czasprzebudzenia.wordpress.com/2010/11/15/jedzenie-ma-znaczenie-odzywiaj-sie-swiadomie/

czyli fanatyzują, sęk w tym że niekoniecznie jest to takie jak to ci ludzie opisują i chcą żeby było,  chyba robią to po to żeby obrzydzając i przedstawiając to w taki jednostronnie negatywny sposób zachęcać innych ludzi do zmiany diety i podejścia do innych istot

więc generalnie jako laktowegetarianin (rzadko 'owo') mogę się zgodzić z tym że w większości przypadków jest to korzystne dla rozwoju, tudzież bardziej korzystne jest dla środowiska, ale odrzucając tą warstwę ideologiczną/wyobrażeniową/nastawieniową, która mija się ze stanem faktycznym, czyli przykładami ludzi którzy jedli mięso, a przy tym rozwijali się duchowo, a nawet oświecali się - co przeczy tym różnym wyobrażeniom, założeniom i wnioskom mającym udowodnić, że jest to przeszkoda uniemożliwiająca rozwój -  tym co głównie uniemożliwia rozwój jest umysł i ego, a wszystkie te "nasze" ciała i tak ostatecznie zostają złożone w ofierze i pożarte/obrócone w popiół  przez czas  ; )
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Danny7 w 2017-05-29, 12:31:59
tym co głównie uniemożliwia rozwój jest umysł i ego, a wszystkie te "nasze" ciała i tak ostatecznie zostają złożone w ofierze i pożarte/obrócone w popiół  przez czas  ; )

Ladnie powiedziane.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2017-05-29, 12:41:22
Frisky
Miałem już nie komentować twoich rewelacji. Ale nie wytrzymałem :)

Napisz KONIECZNIE, którzy to ludzie jedli mięso, a przy tym rozwijali się duchowo, a nawet oświecali się?
Szczególnie chodzi mi o listę tych oświeconych mięsożerców (pomijamy Steinera). :)
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 14:23:33
Leszek
Cytuj
Miałem już nie komentować twoich rewelacji. Ale nie wytrzymałem :)
hehe, to jest dobre! ; )

ja czytałem o takich ludziach lata temu u Sai Baby (co oznacza że były to wypowiedzi samego Sai Baby, a nie jakieś "popłuczyny" chanelingowe, czy inne), nie chce mi się szukać tego teraz, ale skoro masz pragnienie poznania to dotrzesz do tego sam, więc już samo to źródło jest dla mnie wystarczające bo wiarygodne, przy tym warto zauważyć że Sai Baba zachęcał do wegetarianizmu i wskazywał na pozytywne rzeczy z tym związane, jednak jak widać nie w taki sposób żeby wypaczać przy tym rzeczywistość i naginać ją do nastawień i  wyobrażeń, obrzydzając jedzenie mięsa (podobnie jak są tacy którzy wymyślają różne bzdury na temat szczepionek, w tzw. "dobrej wierze") pomijając przy tym fakty jako nieistotne ; )


- ale jak komuś to nie wystarcza to oprócz tego ostatnio przeczytałem o kimś takim w tekście Swamiego Premanandy, gdzie Swami podobnie do tego podchodzi - czyli bez zakłamywania tego co jest:

"Taka jest właśnie ta hinduistyczna dharma:  zawiera w sobie bardzo wielu sadhu,  wiele ścieżek i wiele metod. W hinduizmie jest dużo różnorodnych zasad przeznaczonych dla sadhu. Kiedy mówimy o wyrzeczonych ludziach w hinduizmie  to  możemy powiedzieć, że  "dharma dla sadhu" (właściwa dla sadhu droga życia) jest jedna, ale  na tej drodze mamy do wyboru  wiele sposobów życia i działania. Święty nazywany Kungulija Najanar  nie wykonywał abiszekamów, a swój czas poświęcał na wyrabianie sambrani. Święty Poosana Najanar nie wytwarzał sambrani, ale budował świątynię wewnątrz swojego serca. Inny święty, Kannapa Najanar nie robił żadnej z tych rzeczy , zamiast tego ofiarowywał mięso i wielbił Boga. Kiedy zobaczył,  że  brakuje jednego oka Pana Śiwy, wtedy natychmiast wydłubał sobie swoje oko i uzupełnił nim ubytek. W Hinduizmie mówiono, że nie powinno się ofiarowywać mięsa, ale Kannapa Najanar ofiarowywał Bogu tylko mięso. Dlatego mówię, że ci którzy jedzą mięso mogą je jeść, a do tych którzy nie jedzą mięsa mówię, że to co robią jest bardzo dobre.  W naszym życiu uważamy, że zmysł smaku jest bardzo ważny. Uważamy również, że wzrok jest bardzo ważny. Dla języka smak jest ważny, dla oczu widoki są ważne, a dla umysłu wszystko jest ważne! Umysł pragnie dóbr, bogactwa, pozycji, imienia i szacunku. Język pragnie smakować, oczy pragną oglądać, nos pragnie wąchać, uszy pragną dźwięków."
http://sripremananda.org/wordpress/wp-content/uploads/2014/11/1703-POLISH-PAV-WEB.pdf

tutaj całkiem zabawna i inspirująca historia z tym świętym Kannapą związana, niestety po angielsku, więc pewnie nie skorzystasz, ale jeśli masz silne pragnienie jej poznania to daj znać a  ci ją streszczę po polsku : ))
http://srishaivam.blogspot.com/2012/02/kannapa-nayanar.html

w sumie to nie wyszukiwałem różnych świętych różnych tradycji i religii na świecie pod kątem tego czy jedli mięso czy nie, ale można by to zrobić dla chcącego nic trudnego : )
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2017-05-29, 14:32:31
Nie czuję potrzeby uzasadniania poglądów Swamiego Premanandy. Wg mnie są niewłaściwe tak, jak Steinera.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 14:38:18
no i spoko, ja tez niczego nie musze udowadniać ale lubię uwzględniać fakty, a fakty są takie że goście którzy zachęcali do wegetarianizmu, znali (całą) przeszłość teraźniejszość i przyszłość, a przy tym  nie mieli żadnego interesu by propagować jedzenie mięsa (aktywnie również swoim przykładem propagowali wege dietę) opisywali przypadki w których ludzie którzy nie tylko jedli i składali Bogu ofiary ze zwierząt to jeszcze je sami zabijali (!) i przy tym rozwijali się duchowo a nawet oświecali (!)

oczywiście zawsze można to ignorować i dla wygody (chroniącej swój system wyobrażeń i nastawień ) nie uzasadniać przy tym swojego stanowiska, najlepiej o tym zapomnieć  hehe
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 15:54:45
Osho przytacza kilka przykładów oświeconych mięsożerców i komentuje to chwilami przewrotnie, w swoim stylu, (rozbawił mnie w tekście fragment o alkoholu jako tego dopuszczalnego u niego w aszramie ze względów estetycznych bo jest to produkt... pochodzenia roślinnego hehe) :

 I am not one who thinks that if you take non-vegetarian food you will not become enlightened. Jesus became enlightened, Mohammed became enlightened, Ramakrishna became enlightened — there has been no problem about it. You can take non-vegetarian food and you can become enlightened, so there is no religious problem about it.
http://www.oshomandakini.com/you-can-eat-meat-and-you-can-love/

 I am not against it because the animal is killed… because that which is essential in the animal will live, it cannot be killed, and that which is nonessential, whether you kill it or not, is going to die

(...)
It has nothing to do with meditation. You can eat meat and you can meditate. You can eat meat and you can love. It has nothing to do with love either. But you will be showing one thing about yourself — that you are very crude, that you are very primitive, uncultured, uncivilized; that you don’t have any sense of how life should be. It was out of an aesthetic sense that vegetarianism was born. It became entangled in religion and got lost. It has been taken out from the religious context.

People come to see me and they ask, a Jaina asked me, “How can you say that Jesus was enlightened? — because he was a meat-eater….” His question is relevant because he thinks that meat-eaters cannot become enlightened. Meat-eaters can become enlightened, just as people who are not poets can become enlightened. That is not a barrier. "
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 16:24:49
tutaj ciekawe historie od Chinmoya związane z podnoszeniem wibracji, w tym wpływem jedzenia mięsa, palenia papierosów i  cygar, na różnych mistrzów duchowych i zwykłych ludzi, a na dokładkę historia radości jednego z takich mistrzów który cieszył się, śpiewał i tańczył, gdy zmarło dziecko... :
http://www.srichinmoy-reflections.com/brahmananda

"Sri Ramakrishna would tell one person, “Go and eat meat. Nothing will happen.” To another person, he would say, “All restlessness will enter into you if you eat meat. You must never eat meat!” If the first person ate meat, his consciousness would not be disturbed in the slightest. If the second person ate meat, the restlessness of the animals would enter into him instantly and take him into the abysmal abyss of his consciousness.
After he realised God, Swami Vivekananda used to eat meat and fish.(...)"
(...)
"Sri Aurobindo used to eat chicken quite regularly for a year, even when he was in his high, higher, highest consciousness. Nothing affected him. And while he was writing his magnum opus, The Life Divine, his servant used to come to him with a very large Burmese cigar. Sri Aurobindo would smoke to get inspiration. This is all written in official books on Sri Aurobindo’s life."
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2017-05-29, 16:34:47
Dżizes Kraist Superstar! A to Osho odleciał.
Jezus, czy Mihamed jawili mu sie jako oświeceni? No, na pewno nie byli w tych wcieleniach, z którymi kojarzą sie te imiona.
Ramakrishna mi się z niczym nie kojarzy, ale pewnie to też oświecony tego samego sortu.
Rozpowszechniania fałszywych poglądów kiepsko wpływa na karmę, bo ludzie zamiast uzyskiwać świadomosć dzięki medytacji, rozpowszechniają plotki, m in takie, że Osho się też oświecił.

Dla równowagi w temacie wpływu wibracji na sukcesy, przyjrzyjmy się Swami Premanandzie.
Otóż, Swami spełnił swoje największe marzenie - trafił do więzienia. Do jakich wibracji musiał się dostroić, skoro podobne przyciąga podobne?
Aaa, Osho też trafił do więzienia. To samo pytanie. Już wiemy, że tolerował wegetariański alkohol.

Mistrz oświecony z ostatniego posta, musiał osiągnąć ten sam poziom urzeczywistnienia co chorwaccy franciszkanie, którzy w ekstazie radości grali w piłkę kopaną głowami zamordowanych Serbów, oczywiście, dopiero po zjedzeniu ich oczu przyrządzonych jak jajka. I to był ich największy sukces!
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 16:59:44
hehe no to są skutki schematycznego i tendencyjnego podejścia - bardzo zawężonego i  wycinkowego, fajnie pokazuje to tekst który  nałożyłeś na tekst o radości tamtego  mistrza ze śmierci dziecka:
Cytuj
Mistrz oświecony z ostatniego posta, musiał osiągnąć ten sam poziom urzeczywistnienia co chorwaccy franciszkanie, którzy w ekstazie radości grali w piłkę kopaną głowami zamordowanych Serbów, oczywiście, dopiero po zjedzeniu ich oczu przyrządzonych jak jajka. I to był ich największy sukces!

no ale co Ci będę tłumaczył o co tam chodziło skoro już wiesz i jak zwykle trafnie ; ) przyrównujesz to do tego co robili ci franciszkanie w oparciu o tą szczątkową wiedzę... po prostu woda na Twój młyn!

 szkoda tylko że uwzględniając cały kontekst tej sytuacji jest to zupełnie nietrafne porównanie...no ale to szczegół, a skoro szerzysz z takim przekonaniem informację że ten mistrz poziomem musiał dosięgnąć  franciszkanów grających głowami zamordowanych Serbów to na pewno wiesz co piszesz i  na pewno pozytywnie takie właśnie podejście wpływa na Twoją karmę  ; )

 inna sprawa że mylą Ci się główne cele z jakimiś tam pobocznymi, głównym celem Premanandy nie był pobyt w więzieniu, ale co innego hehe - co dalej kontynuuje po swojej śmierci, inna sprawa że chciał też z jakichś tam względów zobaczyć jak to jest być w więzieniu i jak się z tym będzie czuł - a jak tam już był to okazało się że dalej był szczęśliwy... może dlatego że  doświadczał stanu bezwarunkowego szczęścia i tam też do takich wibracji był dostrojony, niezależnie od tego gdzie fizycznie przebywał - co więcej dostrajał tam też więźniów do tych wibracji

trudno jest oceniać trafnie kierując się schematycznym czy wycinkowym oglądem sytuacji (jak w przypadku oceny  tego mistrza który cieszył się gdy jego uczniowi zmarło dziecko), podobnie trudno jest trafnie ocenić poziom rozwoju i to do czego dostrajają się mistrzowie gdy patrzy się na to co robią inni z ograniczonego punktu widzenia, związanego z poziomem utożsamienia z ciałem, skupienia na tym co "moje", wypadkową nastawień i przekonań do których jest się przywiązanym, uzależnieniem stanu świadomości od otoczenia, środków chemicznych, jedzenia, czy jakichś innych wpływów przez które jest się warunkowanym
 etc. itp. - założenie że skoro ja jestem uzależniony i uwarunkowany to inni tez muszą być tacy niekoniecznie jest zgodne z prawdą : )
i na mój gust to podejście Ramakryszny który jednym mówił że jedzenie mięsa jest dla nich szkodliwe a innym że mogą jeść i nie będzie to miało na ich wpływu jest związane z uwzględnianiem tego co związane jest z prawdą i rzeczywistością,  a schematyczne podejścia wrzucające wszystko i wszystkich do jednego worka opartego o jakiś schemat i wyobrażenia, często grupowe,  jest takim sobie podejściem mniej związanym z rozwojem duchowym a bardziej z jakąś religią czy sektą ; ) 
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 17:23:47
* założenie że skoro ja jestem uzależniony i uwarunkowany to inni też muszą być tacy niekoniecznie jest zgodne z prawdą : )

świetny obrazek ilustrujący na przykładzie wielkiego świętego Sanandy, który był wędrownym mnichem i nie zatrzymywał się nigdzie dłużej niż na trzy dni, co by unikać przywiązania do miejsca, więc z uczniami posilał się tym co dostali od napotykanych w drodze ludzi (np. wyżebrali),

pewnego razu został ugoszczony przez bogatego gospodarza który na  cześć tak znaczącego gościa  zabił dla niego (bodajże) młodą jałówkę i który to przygotowany z jej mięsa posiłek Sananda zjadł ze smakiem... bo nawet poprosił o dokładkę (!), a przy tym swoim uczniom zabronił tego jeść (co wywołało uzasadnione fluktuacje wśród tych którzy nie rozumieli różnicy, a w dodatku w niego wątpili) i jego uczniowie patrząc na to jak je kotlety cielęce musieli zadowolić się jedzeniem wegetariańskim (cóż za tortura hehe),
ot kolejna zabawna historia, niestety znowu po angielsku:

When Saint Sananda and his group of forty disciples arrived at the home of a rich farmer who, in order to entertain the saint, arranged that a calf be killed.  Saint Sananda accepted the veal dinner, but strictly prohibited his disciples from eating any meat. He explained that they were under training to learn how to control their passions and appetites, and should subsist only on fruits, herbs, and vegetables, which had a calming effect.
Saint Sananda ate a hearty veal dinner and, in the presence of some of his disciples, even took a second helping.
https://www.ananda.org/clarity/2009/03/yogananda-hindu-fire-saint/
(...)
 “Dear Markat, would you like to eat what I eat? Can you digest what I eat?”
Markat, thinking that the Master was offering him veal cutlets, said emphatically and with assurance, “Honored Sir, just try your food on me and see how fast I can melt it with my digestive fire.”
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 17:53:12
ok to na koniec tych rozważań związanych z podnoszeniem wibracji dieta Buddy po oświeceniu i zarazem jego uczniów przed ich oświeceniem:

Monks, I allow you fish and meat that are quite pure in three respects: if they are not seen, heard or suspected to have been killed on purpose for a monk. But, you should not knowingly make use of meat killed on purpose for you.”
~ Gotama Buddha

czy to oznacza że Budda był mięsożercą? on i jego uczniowie byli żebrożercami czyli akceptowali wszystko to co im ktoś wrzucił do żebraczych misek, potem dzielili  po równo między sobą to co uzbierali i jedli, Budda z tego co mówią zwykle jadł jako ostatni, poza przypadkiem gdy został "obdarowany" zatrutym jedzeniem - wtedy  również zaakceptował ten dar i zjadł  jako pierwszy...oraz jedyny : )

nie wiem jak się  ma taki styl życia do dążenia (kojarzonego tu i ówdzie z rd) do  "spełnienia we wszystkich aspektach życia", czy do tego że absolutnym warunkiem do  rozwoju duchowego jest niejedzenie mięsa ; )
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Leszek.Zadlo w 2017-05-29, 18:02:04
Nie wiem, o co się oburzasz? Przecież napisałem wyraźnie, że Premananda chciał posiedzieć w więzieniu, więc, żeby mu się to udało, MUSIAŁ się dostroić do wibracji właściwej dla więzienia!
W jego i Twoim pojęciu odniósł sukces! Spełniło się jego marzenie. :)
Jednak wibracje musiał mieć adekwatne do tego miejsca.

Zaś przykład oświeconego Mistrza poczęstowanego mięsem jałówki wskazuje na to, czego jego uczniowie nie pojmowali, że potrafił dokonywać transformacji energii, a oni nie.
Tytuł: Odp: Wibracje Sukcesu vs Wibracje Porażki
Wiadomość wysłana przez: Frisky w 2017-05-29, 18:14:54
ok nie zrozumieliśmy się:
napisałeś wyraźnie że było to jego największe marzenie i największy sukces, do tego się odniosłem (a nie oburzyłem hehe) ten Swami wskazywał inne ważniejsze cele które realizował z powodzeniem i z sukcesem zrealizował je nawet siedząc w więzieniu (inne dalej realizuje w oparciu o te zrealizowane za życia) - no ale Ty wiesz lepiej i szerzenie takich rewelacji na jego temat i na temat innych mistrzów duchowych na pewno dobrze przyczynia się dla Twojej karmy, tak jak podkopywanie zaufania do tych którzy nie dają gwarancji na swoje usługi pozytywnie wpływa na Twoje usługi ... na efekty  których też nie dajesz żadnej gwarancji  ; )

co do dostrajania: żeby gdzieś pójść nie muszę się dostrajać do energii z tym miejscem związanej, często lepiej jest się nie dostrajać, więc wystarczy że tam pójdę, albo wyrażę życzenie i mnie tam umieszczą, a czasem życzenie wyrażone było dawno temu i teraz mimo, że nie ma harmonii w dostrojeniu, ale mimo to jest konsumpcja na poziomie ciała ; )

więc do czego dostrojony jest święty siedzący w domu, klasztorze, w więzieniu, aszramie, w lesie, czy na ulicy? .... chyba do Boga? jeśli stan trwałego dostrojenia się do bezwarunkowego szczęścia to nie jest sukces w rozwoju duchowym, no to nie wiem co nim jest , może jest nim wtedy siedzenie w środowisku które zapewnia to od czego wciąż jesteśmy uzależnieni/od czego jesteśmy zależni i mistrzostwo w tworzeniu sobie takich warunków? : )